Wiosnę spędził na wypożyczeniu w skazywanej na pożarcie Granadzie, gdzie przeszedł twardą szkołę piłkarskiego życia. Hiszpańskiej piłki z murawy co prawda raczej tylko „liznął”, ale być może dało mu to pożądanego „kopa”, dzięki któremu zaliczył bardzo udaną drugą połowę roku. W Salzburgu szybko wywalczył podstawowy skład na każdym froncie, dzięki czemu regularnie mógł grać w Lidze Mistrzów. Prócz tego wskoczył do reprezentacji Polski. W meczu ze Szkocją strzelił debiutanckiego, jakże pięknego gola. Oby w nowym roku omijały go kontuzje... przez które wypadł na ostatnie tygodnie roku.