Sport

Już wcześniej chcieli mnie zwolnić

Rozmowa z Janem Urbanem, byłym trenerem Górnika, legendą zabrzańskiego klubu, trzykrotnym mistrzem Polski jako piłkarz w latach 1986-88

Grupa trzymająca władzę w Górniku i pociągająca za sznurki. Od lewej: Bartłomiej Gabryś, Michał Siara, Łukasz Milik i Lukas Podolski. Fot. gornikzabrze.pl

Zwolnienie pana z Górnika to zaskoczenie nie tylko dla nas, ale też dla kibiców, ludzi będących przy piłce. Co się stało?

– W ogóle się tego nie spodziewałem, chociaż z tyłu głowy krążyła świadomość, że stać ich na to po tym, jak było wiadomo, że kontrakt nie zostanie przedłużony. Mimo wszystko jestem zaskoczony tym, że nie pozwolono mi dokończyć sezonu. Drużyna grała dobrze, dobrze funkcjonowała, choć brakowało nam trochę szczęścia w ostatnich meczach. Uważam jednak, że jeżeli chodzi o pozycję Górnika, to mogłoby się na koniec rozgrywek skończyć dobrze. Natomiast forma odejścia? No nie, znowu nie ta (w czerwcu 2022 roku trenera Jana Urbana zwolniono w Górniku między… treningami – przyp. red.). Tego się w ten sposób nie robi. To świadczy o braku umiejętności poruszania się przez ludzi zarządzających Górnikiem, dla nich jest to pierwszyzna.

Rozmawiałem z Bartłomiejem Gabrysiem. Mówił o pana odejściu, o nieprzedłużonym kontrakcie i o 10 meczach wiosną, w których zdobyliście tylko 10 punktów. Padły z jego strony takie słowa odnośnie pana: „Pytanie, czy przez tych sześć ostatnich spotkań miałby na tyle motywacji, żeby dalej ten zespół prowadzić”. To chyba jakieś horrendum, znając pana profesjonalizm?

– Jak mówię, to jest pierwszyzna dla tych ludzi, pierwsza ich praca przy piłce. Nie chcę dolewać oliwy do ognia. To nie jest właściwa forma pożegnania, odejścia, choć cały czas mówi się o szacunku. Wszystko można i da się zrobić, ale inaczej. Górnik Zabrze jest w rękach ludzi, którzy nie mają doświadczenia w piłce nożnej, nie oszukujmy się. I pan Gabryś, i pan Siara (członkowie zarządu Górnika – przyp. red.), i Milik, który ma dwa lata doświadczenia jako dyrektor sportowy... Tacy ludzie zarządzają klubem.

Jednym z zarzutów pod pana adresem było to, że nie dawał pan za dużo szans zawodnikom sprowadzonym zimą. Jak pan to skomentuje?

– Od początku rozmów na temat kontraktu przewijał się taki wątek, że zmiana Górnikowi by pomogła. To było wyczuwalne. Rozmowy były kontynuowane, ale było widać, że wielkich chęci, żeby przedłużyć kontrakt ze strony klubu, nie ma. Nie ukrywam, że później zdecydowałem, iż nie przedłużę umowy. Nikomu nie chcę przeszkadzać. Natomiast takie zagrania, że ktoś był w Afryce, przywiózł piłkarza, że pojawili się też inni, którzy mają grać, to jest amatorka.

Komentarze naszych dziennikarzy w „Sporcie” czy opinia Marka Kostrzewy (rozmowa z byłym, legendarnym obrońcą Górnika ukaże się w czwartek – przyp. red.) są jednoznaczne. Wyciągają panu co pół roku pół składu, a pan jak Syzyf dalej wykonuje swoją robotę bez marudzenia i narzekania.

– Z tego, co widać, nikogo to nie interesuje. Ich interesuje wynik, który z roku na rok miałby być lepszy, jednocześnie sprzedając zawodników. Nie zapomnijmy, że gdyby nie praca całego sztabu i wypromowanie wielu zawodników, których można było sprzedać, Górnik miałby kłopoty z przetrwaniem czy związaniem klubowego budżetu, bo wiadomo, jakie były sytuacje (strajk piłkarzy z powodu braku płatności – przyp. red.). W piłce nikt niczego nie docenia, chce się wynik na już, a co gorsza, każdy sądzi, że na piłce się zna. Powiem tak – doświadczenia się nie kupi. Młody piłkarz może grać na fantazji, euforii, bo zaczyna, natomiast doświadczenie starszego zawodnika jest bezcenne, on ma już to, co ten młody dopiero będzie nabywał i uczył się, a przez to grał lepiej. Podobnie, jeśli trener pracuje pierwszy, drugi, piąty czy dziesiąty rok. Jest wtedy różnica.

Jesienią też przegraliście trzy mecze z rzędu – z Cracovią i Lechią po 2:3, a z Motorem 0:1. Wtedy nie mówiono jednak o gwałtownych ruchach. Dlaczego więc teraz doszło do takiej sytuacji, skoro wasza gra wyglądała naprawdę dobrze?

W tej pierwszej rundzie - w okresie, o którym mowa - wcale nie było wesoło. Wiem, że już wtedy chciano mnie zwolnić, ale przyszły wyniki i od tego odstąpiono. To też miało później wpływ na wzajemne negocjacje. Nie widziałem problemu, że ci nowi ludzie, a jest ich trzech z bardzo małym doświadczeniem, układają sobie to, jak chcą. Na wszystko jednak jest czas, miejsce i forma, a nie można wszystkiego przewrócić do góry nogami. Piłka uczy pokory wszystkich. Wszystkich!

Co trener chciałby przekazać kibicom 14-krotnego mistrza Polski?

– Kibice są, byli i będą za Górnikiem zawsze, niezależnie od tego, czy trenerem będzie Urban, czy ktoś inny. Czy w zarządzie będą tacy czy inni ludzie. Drużyna Górnika zawsze była wspierana przez swoich kibiców i tak będzie. Trzeba podziękować za doping, za wsparcie, bo są z drużyną zawsze i wszędzie, a także wiedzą, ile od zespołu trzeba wymagać, bo znają się na futbolu. To jednak nie oni decydują. Widzieli też mnóstwo rzeczy, w tym te, czy zarządzanie jest dobre, czy średnie, a może słabe. To ludzie oddani klubowi i nie trzeba im mówić wiele, bo sami wiedzą, jak to powinno wyglądać.

Spekulacje w sprawie pana ewentualnej pracy w Legii nie zaszkodziły?

– Sam pan powiedział – spekulacje. Nie wiem, czy to miało wpływ, czy nie, czy ktoś się obraża na mnie, że nie mówię, że nie pójdę do Legii, gdybym miał ofertę. Niejednokrotnie mówiłem, że stołecznemu klubowi zawdzięczam bardzo dużo, bo to on jako pierwszy zatrudnił mnie jako trenera i nie mogę być fałszywy, udawać, że mnie to nie interesuje. Moja kariera jest prosta, związana z klubami, gdzie jedne się lubią, a drugie nie. Grałem przecież w Zagłębiu Sosnowiec, Górniku Zabrze, o Osasunie już nie mówię. Trenowałem Górnika i Legię. Natomiast nigdy nie miałem wrogów, był szacunek, bo to podstawa. Niestety, my w naszym środowisku nie potrafimy się szanować, więc nie wymagajmy też tego od tych, którzy do nas przyjeżdżają. Najpierw szanujmy się my, żeby potem wymagać od kogoś, żeby nas szanowano. Widzę to zbyt często. Jeśli chcesz być szanowany, to wymagaj też tego szacunku od kogoś innego.

Rozmawiał Michał Zichlarz