Jordan Loyd podziękował
W meczu podwyższonego ryzyka, któremu towarzyszyły wielkie emocje, Polska minimalnie pokonała w sobotę Izrael.
Po końcowym gwizdku Jordan Loyd pospieszył w stronę trybuny, gdzie siedziała jego żona z córeczką. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
Mecz miał rzadko spotykaną otoczkę. Przed starciem z Polakami ekipa Izraela musiała się koncentrować nie tylko na kwestiach sportowych. W okolicach Spodka odbywały się trzy protesty przeciwko Izraelczykom. Młodzież Wszechpolska manifestowała pod hasłem „Dość opluwania Polaków przez Izrael”, lewicowa organizacja „Katowice dla Palestyny” domagała się z kolei wykluczenia Izraela z rozgrywek międzynarodowych z powodu ludobójstwa w Gazie, a Kolektyw Empatia przygotował swój „Milczący protest – NIE dla głodzenia ludzi w Gazie!”.
„Jeszcze przed meczem w Spodku sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Na kilka godzin przed meczem odbywają się tu demonstracje” – donosił w jednym z tamtejszych portali izraelski dziennikarz Or Shkedy.
Gwizdy i bojkot
Wokół Spodka oraz w samym obiekcie siły bezpieczeństwa były ogromne. Izraelczyków pilnowała sprowadzona z ich kraju grupa agentów Szin Bet, izraelskiej służby specjalnej, która odpowiada m.in. za kontrwywiad. Od kilku dni na miejscu są też funkcjonariusze Interpolu, a w Warszawie w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji odbyło się spotkanie poświęcone zabezpieczeniu spotkania Polaków z Izraelem. Policja była na każdym kroku.
Izraelczycy w drodze na mecz z autokaru mogli widzieć protestujących z flagami Palestyny w okolicach ronda Ziętka. Goście zostali wygwizdani, gdy wbiegali na rozgrzewkę, a potem gwizdy towarzyszyły ich hymnowi. Część kibiców zbojkotowała hymn rywala, nie wstając z miejsc. Na trybunach pojawiły się flagi Palestyny.
Świetny start Ponitki
Goście zaczęli mocno zdenerwowani. Po 3 minutach mieli na koncie trzy straty, przegrywali 2:9, a ich trener zdecydował się wziąć pierwszą przerwę. Świetnie zaczął Mateusz Ponitka, który zdobył pięć pierwszych punktów naszej drużyny. Potem mecz zaczął się wyrównywać. Po kilku akcjach Deniego Avdiji w 7 minucie na tablicy wyświetlił się wynik remisowy (12:12). Naszym zawodników szybko udało się ponownie odskoczyć za sprawą bardzo udanego wejścia z ławki Dominika Olejniczaka. Pierwszą kwartę Biało-czerwoni zakończyli z 5 „oczkami” zaliczki (19:14).
W drugiej kwarcie grę naszej drużyny ciągnął Jordan Loyd. Amerykanin z polskim paszportem nadawał ton grze gospodarzom, brał na siebie ciężar zdobywania punktów, a kiedy trzeba było, błysnął niezłą asystą. Do przerwy miał już zdobytych 17 punktów, a Polska prowadziła 11 „oczkami” (37:26).
Skandaliczny gest
W trzeciej części Polacy zupełnie się pogubili. Napędzani przez Avdiję (wspierali go w Katowicach przedstawiciele Portland Trail Blazers, wśród nich trener Chauncey Billups!) goście zaczęli drugą połowę serią 9:3, a potem kontynuowali zmniejszanie strat. Polacy mieli kilkuminutowy przestój w zdobywaniu punktów, Izraelczycy po tej części objęli trzypunktowe prowadzenie (51:48). Po jednej z akcji skandalicznie zachował się Yam Madar, który zademonstrował gest strzelania z pistoletu w stronę publiczności. Sędziowie tego nie zauważyli, ale władze FIBA mogą jeszcze wrócić do tego zachowania.
Czwarta kwarta była nerwowa, prowadzenie co chwilę się zmieniało. Minutę przed końcem po trójce grającego w izraelskiej drużynie Amerykanina Khadeena Carringtona goście mieli dwa punkty przewagi (64:62). Ostatnie słowo należało jednak do jego rodaka w polskim zespole – dwie kolejne akcje były popisem Loyda, który wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Równo z końcową syreną Avdija próbował rzutem za trzy zapewnić sukces Izraelowi, ale piłka odbiła się od obręczy. Wygrana Polaków! To był dużo trudniejszy mecz od tego ze Słowenią.
Padło „dziękuję!”
Bohaterem wieczoru był Loyd. – Rywale mieli mocną obronę, ale mimo wszystko znaleźliśmy na to rozwiązanie. Nie chciałem, żeby tak wyglądała zwycięska akcja, ale najważniejsze, że to zrobiliśmy. Wszyscy, jako jedna drużyna. Dobre zespoły potrafią odpowiedzieć w takich meczach. Koszykówka nie wiąże się dla mnie z presją, wiele innych rzeczy w świecie można tak określić. To jest gra, którą kocham i jestem dzięki niej szczęściarzem – podkreślał Loyd, którego wybrano MVP spotkania. W pomeczowych rozmowach z dziennikarzami Amerykanin popisał się swoim pierwszym nauczonym polskim słówkiem: „Dziękuję”.
◼ Polska – Izrael 66:64 (19:14, 18:12, 11:25, 18:13)
POLSKA: Pluta 5 (1x3), Loyd 27 (5x3), Ponitka 16 (2x3), Sokołowski 7 (1x3), Balcerowski 3 - Dziewa, Gielo, Łączyński, Olejniczak 8, Żołnierewicz. Trener Igor MILICIĆ.
IZRAEL: Avdija 23 (3x3), Madar 7 (1x3), Sorkin 9, Ginat 10 (2x3), Zoosman 3 (1x3) - Carrington 10 (1x3), segev, Timor 2, Levi, Burg, Palatin. Trener Ariel BEIT-HALAHMY.
(pp)
