Sport

Jop zaczął mówić

Trener Białej Gwiazdy postanowił, że nie będzie przemilczać nieczystych zagrywek rywali.

Mariusz Jop uważa, że rywale specjalnie utrudniają Wiśle funkcjonowanie. Fot. Mateusz Porzucek / Press Focus

WISŁA KRAKÓW

Dziś piąta Wisła Kraków podejmie trzecią Wisłę Płock. Wielu kibiców gospodarzy część majówki postanowiło spędzić na stadionie przy ulicy Reymonta. Nikt nie ma wątpliwości, że mecz na stadionie dla 33 tysięcy widzów zobaczy ich ponad 30 tysięcy.

Nieczyste zagrywki rywali

Piłkarze i trenerzy tej krakowskiej Wisły doceniają wsparcie od swoich fanów, którzy nie mogą być z nimi na większości spotkań wyjazdowych. Kolejnym klubem, który nie wpuści wiślaków, będzie w następny piątek GKS Tychy. Po dwóch ostatnich spotkaniach w Opolu i Niecieczy Mariusz Jop nie gryzł się w język. – Mecz był rozgrywany na świetnym stadionie, trzeba powiedzieć, że na fantastycznej murawie. Tylko gospodarze zapomnieli ją podlać albo może nie zapomnieli, tylko z premedytacją tego nie zrobili? Był to jasny przekaz, czego zespół gospodarzy będzie szukał w dzisiejszym meczu – powiedział po pokonaniu Odry 2:1. – Nie tylko na boisku rywale starali się nam utrudniać pracę. Dzisiaj nie mogliśmy nagrywać z kamery taktycznej i to z miejsca, z którego robią to wszystkie zespoły. Tutaj Rafał Wisłocki (wiceprezes Bruk-Betu, były prezes Wisły – przyp. red.) nie wyraził na to zgody. I to mimo tego, że telewizja taką zgodę dała. Stosuje się różne zagrywki, żeby wygrywać. I to jest jeden z elementów, żeby utrudniać rywalowi pracę – zżymał się po remisie 2:2 w Bruk-Betem Jop. Wcześniej z jego ust nie słyszeliśmy narzekań na zachowania przeciwników. Zapytaliśmy, z czego wynika to, że postanowił nagłaśniać problem zagrywek, które mają mało wspólnego z fair play i czy chodzi o to, że zdarza się to wielokrotnie. Odpowiedział twierdząco. – W wielu spotkaniach zmagamy się z różnymi problemami. Czasami dobrze, jak opinia publiczna o tym wie, bo to nie jest pokazywane i o tym się nie mówi – tłumaczy trener Wisły.

Letkiewicz zapewnia emocje

Dziś Biała Gwiazda podejmie Wisłę Płock, do której traci tylko punkt. Szanse obu zespołów na bezpośredni awans są już tylko iluzoryczne, dlatego teraz ich celem jest zajęcie jak najwyższego miejsca przed barażami. Trzecia lokata gwarantuje bycie gospodarzem półfinału i finału. W tym roku krakowianie i płocczanie punktują na podobnym poziomie – wywalczyli 23 i 21 punktów. Opiekun wiślaków wskazuje, że drużynę rywala charakteryzuje duża wymienność pozycji – w zależności od wyniku i minuty meczu. Drużyny są blisko siebie, więc każdy błąd zawodników może wiele ważyć – tak jak wpadka bramkarza Patryka Letkiewicza w Niecieczy, kiedy sprezentował rywalom gola na 1:0. Piłka nożna to emocje, a 20-latek zapewnia ich ostatnio bardzo dużo. Ma świetne interwencje, które ratują zespół, ale błąd przeciwko Bruk-Betowi był jednym z kilku w rundzie wiosennej. Z Górnikiem Łęczna zagrał piłkę poza polem karnym i został ukarany czerwoną kartką, z kolei w Opolu futbolówka przeleciała mu przez ręce i wpadła do siatki, a w Gdyni źle interweniował po rożnym, który zakończył się trafieniem.

Ważne, żeby znaleźć balans

Czy można wskazać jeden problem, z którego wynika chwiejna forma zawodnika rodem z Rudy Śląskiej? – Każdy przypadek jest trochę inny – odpowiada trener Jop. – To element, który występuje u młodych graczy na tak odpowiedzialnej pozycji. Błędy są bardzo widoczne i bolesne w konsekwencji. Ostatni błąd wynikał z niedokładnego podania, decyzja nie była zła, bo był ruch zawodnika do piłki. Patryk wielokrotnie nam pomagał i ważne, żeby znalazł balans, pewność siebie.

Michał Knura