Sport

Johaug po raz 74.

Słynna Norweżka znowu dominuje wśród biegaczek na trasach Pucharu Świata.

Therese Johaug znów ma okazję, by triumfalnie się uśmiechać. Fot. PAP/EPA

Oczy kibiców biegów narciarskich skierowane są na Therese Johaug. Wróciła ona do rywalizacji po dwuletniej przerwie macierzyńskiej i znów zwycięża. Trzy dni temu wygrała w Lillehammer bieg na 10 km techniką dowolną. To było jej 73. zwycięstwo w karierze. Wczoraj – na trasie biegu na 20 km techniką łączoną – triumfowała po raz 74. A wygrała zdecydowanie - o 42,6 s wyprzedziła swoją rodaczkę Heidi Weng i o 43,1 s Amerykankę Jessicę Diggins. Polka Izabela Marcisz zajęła 45 miejsce ze stratą 7.30,7.

Johaug prowadzenie objęła w końcówce pierwszych 10 km trasy, gdy obowiązywał styl klasyczny. Początkowo obok niej biegło kilka rywalek; dość długo prowadziła Szwedka Ebba Andersson, do której Johaug traciła niespełna sekundę.

Jednak tuż po zmianie nart i stylu na dowolny Johaug zdecydowanie przyśpieszyła, a rywalki nie były w stanie utrzymać jej tempa. Przewaga Norweżki rosła na każdym kilometrze, na trzy przed metą doszła do jednej minuty. W końcówce grupa pościgowa, prowadzona przez Diggins, zdołała odrobić tylko kilka sekund.

36-letnia Norweżka ma w dorobku sześć medali olimpijskich: cztery złote, srebrny i brązowy. Jest 14-krotną mistrzynią świata i trzy razy wygrała klasyfikację generalną Pucharu Świata. Jej sportowym celem są przyszłoroczne mistrzostwa świata w Trondheim (26 lutego - 9 marca). Jak zapowiedziała, w PŚ w tym sezonie nie będzie rywalizować regularnie.

W sobotę Szwedka Joana Sundling i Norweg Johannes Hoesflot Klaebo wygrali w Lillehammer sprinty techniką dowolną.

W finale kobiet Sundling triumfowała z przewagą 3 sekund nad swoją rodaczką Johanną Hagstroem. Trzecia do mety przybiegła Norweżka Julie Myhre - 3,6 s straty. Izabeli Marcisz w kwalifikacjach nie udało się awansować do czołowej 30., czyli ćwierćfinałów. Polka była dopiero 51.

Klaebo decydujący start wygrał z dużą przewagę. Wyprzedził o 1,22 s swego rodaka Evena Northuga i o 1,57 Włocha Federico Pellegrino.

Maciej Staręga był 24., a w kwalifikacjach odpadł Kamil Bury (70. lokata). Staręga tak dobrej lokaty dawno nie zajmował. Najlepiej w karierze wypadł osiem lat temu, kiedy był piąty w kanadyjskim Quebecu. Polak w sobotnich eliminacjach przybiegł z 20. czasem. W drugim ćwierćfinale nadał wysokie tempo, ale ostatecznie opadł z sił i zajął w swoim biegu 5. miejsce. W sumie został sklasyfikowany na 24. lokacie.

Niedzielny bieg łączony mężczyzn na 20 km wygrał Harald Oestberg Amundsen. Norweg wyprzedził swoich rodaków - Jana Thomasa Jenssena i Martina Loewstroema Nyengeta. Czwarte miejsce również zajął kolejny Norweg - Simen Hegstad Krueger, który stracił do zwycięzcy 0,5 s. W sumie w czołowej dziesiąte uplasowało się siedmiu reprezentantów gospodarzy.

Dominik Bury, który zajął 41. miejsce, stracił do Amundsena 2.42,4. Jego starszy brat Kamil nie ukończył biegu.

Liderem klasyfikacji generalnej cyklu jest Amundsen - 340 pkt, wyprzedza Nyengeta - 293 i Kruegera - 245.

Liderką klasyfikacji generalnej PŚ po 6 z 30 zawodów jest Diggins - 378 pkt, przed Szwedką Jonną Sundling - 357 i Niemką Victorią Carl - 355. Johaug jest czwarta - 307. Marcisz zajmuje 71. pozycję - 26 pkt.

Kolejne zawody PŚ odbędą się w dniach 13-15 grudnia w Davos w Szwajcarii.