Jesteśmy głodni wygrywania!
Trzy pytania do Aleksandra Balcerowskiego, środkowego reprezentacji Polski.
W Katowicach Aleksander Balcerowski jest ważnym punktem naszej drużyny. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz
1. Jest pan zaskoczony, że po trzech kolejkach Polska jest jedynym niepokonanym zespołem w grupie?
- Cieszymy się, że te trzy mecze tak wyszły, że koniec końców udało nam się wszystkie wygrać. Chcemy to kontynuować. Przed nami dwa kolejne ważne spotkania. Tu już zresztą nie ma łatwych spotkań. Każdy przeciwnik jest unikatowy, każdy gra trochę inną koszykówkę. Musimy być na to przygotowani, próbujemy różnych rzeczy, różnych rozwiązań w obronie i ataku. I na razie to wychodzi. Islandczykom na własne życzenie daliśmy wrócić do meczu. I potem były konsekwencje. Trzeba się było spiąć trzy razy mocniej, walczyć w obronie i ataku i na szczęście udało nam się. Podobnie jak to było z Izraelem, teraz też przepchnęliśmy ten mecz - po łebkach, z faulami, walecznością. Tak się wygrywa.
2. Po meczach rozmawia pan zwykle z tatą. Co on radzi?
- Mówi, że najważniejsze, że wygrywamy. I żebym nie był dla siebie taki surowy, bo potrafię taki być. Uważam, że mogę dać dużo więcej, że mogę lepiej grać i to mnie często frustruje. Na dziś najważniejsze są wygrane, staram się tym nie przejmować.
3. Dzień wolnego przed meczem z Francją był przez was wyczekiwany?
- Takie turnieje chce się grać. Na pewno przyda nam się dzień wolnego, ale jesteśmy głodni gry, głodni potyczek, głodni wygrywania. Czekamy na kolejne mecze. Zobaczymy co ta grupa dalej nam pokaże, mam nadzieję, że będziemy wygrywać!
rozmawiał: pp
