Sport

Japonka z marzeniami

Mao Saigo wygrała pierwszy tegoroczny turniej wielkoszlemowy – The Chevron Championship. Wyrwane w pięcioosobowej dogrywce zwycięstwo to pierwszy triumf LPGA 23-letniej golfistki.

Mao Saigo w gustownym szlafroku tradycyjnie przyznawanym mistrzyni The Chevron Championship. Fot. Facebook LPGA

Wszystko, czego potrzebowała Tajka Ariya Jutanugarn to par na ostatnim dołku. Stała tuż pod trybuną słynnego dołka par 5, na polu projektu Jacka Nicklausa w The Club at Carlton Woods. Miała do wykonania długie, jednak stosunkowo łatwe zagranie. Idealnie byłoby posłać piłkę gdzieś w okolice oddalonej o kilkanaście metrów flagi, skąd w dwóch puttach musiała trafić do dołka. Prosta sprawa. Co robi Ariya? Gra szokujące uderzenie, które w zasadzie trudno nawet nazwać uderzeniem. 29-letnia zwyciężczyni dwóch turniejów wielkoszlemowych w zasadzie nie trafia w piłkę, po uderzeniu w ziemię przemieszczając ją może na jakiś żwawy centymetr! Wykonała klasyczną „żabkę” i w efekcie zamiast para na tym dołku, kończyła z bogeyem. Z -8 zrobiło się -7 i zamiast zwycięstwa musiała szykować się do pięcioosobowej dogrywki, w bardzo międzynarodowym składzie. Oprócz niej znalazły się tam jeszcze: Chinka Ruoning Yin, Koreanka Hyo Joo Kim, Amerykanka Lindy Duncan i Japonka Mao Saigo.

Rekordowa dogrywka

Sama dogrywka, podczas której w najlepsze trwała parada pomyłek, też była widowiskiem zdecydowanie niecodziennym – i to nie tylko z powodu liczby biorących w niej udział pretendentek do tytułu. Na dołku par 5, z czyhającą przed greenem wodą, tylko trzy zawodniczki były w stanie atakować drugim uderzeniem, dwie wybrały opcję bezpieczną. Ariya, Ruoning i Mao atakowały, Lindy i Hyo były bardziej konserwatywne. Wszystkie suchą stopą znalazły się po drugiej stronie, na greenie lub blisko niego, a zdecydowanie najlepszym zagraniem popisała się 22-letnia Chinka, która drugim strzałem umieściła piłkę niecałe 4 metry od dołka. Wszystkie trzy szanse na eagle’a spaliły na panewce. Spoza greenu nie trafiły Ariya i Mao, spudłowała również Ruoning. Wszystko sprowadziło się więc do tego, która z dziewczyn zdoła jednak wycisnąć z tej sytuacji chociaż birdie. Najpierw z bliska nie udało się to Tajce, później swoją szansę zaprzepaściła Chinka, aż wreszcie to Japonka zdołała z półtora metra wtoczyć piłkę do dołka!

„Moim marzeniem było zdobycie tego tytułu” – powiedziała szczęśliwa Saigo. „To mój pierwszy raz, kiedy wygrałem ten turniej. Udało mi się zrealizować marzenie i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa”.

Był to jej pierwszy triumf LPGA, dzięki któremu została dopiero czwartą zawodniczką w historii, która w kolejnym sezonie po zdobyciu honorów Debiutantki Roku, sięgnęła po pierwsze trofeum wielkoszlemowe! Wcześniej sztuki takiej dokonały tylko: Lydia Ko - Amundi Evian Championship 2015, Sung Hyun Park - KPMG Women's PGA 2018, Jin Young Ko - Chevron Championship i Amundi Evian Championship 2019.

Japońska potęga

Saigo jest już trzecią Japonką, która w ciągu ostatnich dwóch sezonów zwyciężyła w turnieju Wielkiego Szlema, dołączając tym samym do Yuki Saso, która w czerwcu ubiegłego roku wygrała US Women’s Open w Lancaster Country Club, i Ayaki Furue, która zdobyła swojego pierwszego Szlema miesiąc później, podczas The Amundi Evian Championship we Francji. Od 2019 roku Japonki sięgały w sumie pięciokrotnie po trofea wielkoszlemowe. Pozostałymi zwyciężczyniami są Hisako „Chako” Higuchi - podczas LPGA Championship w 1977 roku, Hinako Shibuno – 2019 Women's British Open i Yuka Saso, która US Open wygrywała nie tylko rok temu, ale też trzy lata wcześniej. Saigo była bardzo dumna, mogąc dołączyć do tak zacnego grona rodaczek.

„Moje poprzedniczki również zdobyły tytuły wielkoszlemowe i naprawdę myślałam, że koniecznie muszę je gonić” - powiedziała Saigo. „Ale zamiast wywierać na siebie zbyt dużą presję, chciałam uszanować ten proces i tylko konsekwentnie iść naprzód. To prawda, że ​​moje poprzedniczki utorowały mi drogę, ale chciałam też być sobą i grać jak najlepiej w tym turnieju”.

Duncan, Jutanugarn, Kim i Yin zajęły ex aequo drugie miejsce, co prawdopodobnie chętnie przyjęłyby w ciemno, gdyby zaproponowano im to na początku tygodnia w Teksasie. Mając bodaj największe doświadczenie w tego typu sytuacjach, Jutanugarn mogła być najbardziej rozczarowana tym, że ​​ nie dorzuciła do swojej listy trzeciego Majora, po 2016 Women's British Open i 2018 US Women's Open, zwłaszcza zważywszy na okoliczności w jakich trafiła do najbardziej obleganej dogrywki w historii kobiecych turniejów wielkoszlemowych.

Trzy zawodniczki zajęły szóste miejsce: Sarah Schmelzel, członkini amerykańskiej drużyny Solheim Cup 2024, Haeran Ryu, Rookie of the Year 2023 i Jin Young Ko, mistrzyni Chevron Championship 2019. Cztery zawodniczki zajęły miejsce dziewiąte, a broniąca tytułu i aktualna numer jeden światowego rankingu, Nelly Korda, była dopiero czternasta.

Golfowa majówka

LPGA przeniósł się w tym tygodniu na inauguracyjny Black Desert Championship. Swoje rozgrywki kontynuuje również LIV Golf i Adrian Meronk. Po ubiegłotygodniowym zwycięstwie w Meksyku Chilijczyka Joaquína Niemanna i najsłabszym występie Adriana w saudyjskiej lidze, który zajął tam 52. miejsce, liga przenosi się do Korei. Pierwsza transmisja LIV Golf Korea w piątek, od czwartej rano, w Golf Zone. Od czwartku trwa również rywalizacja w turnieju PGA Tour - THE CJ CUP Byron Nelson. Transmisje w Eurosporcie 2 i na platformie MAX.

Kasia Nieciak

WYNIKI

Tradycją tego turnieju jest szalona kąpiel zwycięskiej ekipy w umiejscowionym przy 18. greenie stawie znanym jako Poppie's Pond”. Fot. Facebook LPGA

Japonka długo nie mogła uwierzyć w to, że osiągnęła wielki sukces. Fot. Facebook LPGA