Sport

Jak wygląda czeskie piwo

Trzy punkty zostały w Chorzowie. Ruch jest już w komfortowej sytuacji. Do utrzymania w elicie beniaminkowi brakuje już bardzo niewiele.

Kolejne kapitalne zawody obejrzeli kibice w Chorzowie. W akcji Kinga Hajnos. Fot. PressFocus

ORLEN SUPERLIGA KOBIET

Początek sobotniego meczu był bardzo nerwowy z obu stron. Pierwszą bramkę z rzutu karnego zdobyła Anna Diablo dopiero w 4 minucie. Przyjezdne na inauguracyjne trafienie czekały jeszcze dłużej, bo aż do 8 minuty, a „Niebieskie” na gola z akcji do... 9 minuty. Stawka spotkania robiła swoje, nerwy siały zamęt w głowach zawodniczek obu zespołów. Fantastycznie spisywały się za to bramkarki. To dzięki postawie Kai Gryczewskiej i Patrycji Chojnackiej wynik był tak niski. Po 12 minutach Szczypiorno prowadziło 4:3, potem - po pięknej akcji Poliny Masalowej - na dwubramkowe prowadzenie wyszedł Ruch, a za moment był remis 6:6. Do przerwy wynik remisowy notowaliśmy 8-krotnie. Nie wytrzymał tego kalejdoskopu trener Ivo Vavra, prosząc o czas w 16 minucie. - Dzisiaj było najbardziej nerwowo z trzech meczów z Kaliszem - przyzna po meczu szkoleniowiec „Niebieskich”.

Przejęcie inicjatywy

Od 20 minuty chorzowianki zaczęły przejmować inicjatywę. Ponownie objęły dwubramkowe prowadzenie (9:7) i o czas poprosił szkoleniowiec gości. Efekt był znakomity, bo w niecałą minutę dwukrotnie trafiła Digdem Hosgor i na tablicy pojawił się kolejny remis. Stres jednak powoli puszczał, a walka o każdy centymetr parkietu wręcz rozgorzała. W 25 minucie, w odstępie kilkunastu sekund, na ławkę kar powędrowały Małgorzata Trawczyńska i Paulina Kucharska, a mimo to Hosgor pokonała Gryczewską. Ruch mocniej ruszył do przodu, mocniej też stanął w obronie, a gdy w 28 minucie kontrę sfinalizowała Patrycja Wiśniewska, miejscowe po raz pierwszy uzyskały 3-bramkowe prowadzenie (14:11). Na przerwę oba zespoły schodziły przy 2-bramkowej przewadze „Niebieskich”, a po niej nadal oglądaliśmy dobre, ciekawe i emocjonujące widowisko. Ruch do końca nie oddał prowadzenia. Świetnie chodziły jego skrzydłowe, dobrze funkcjonowały obrotowe, a grę beniaminka prowadziła Marta Gęga, mądrze regulując tempo (17:15, 19:16, 21:18). Po przeciwnej stronie dwoiła się i troiła była chorzowianka Chojnacka, a w ofensywie bardzo dobrą robotę wykonywało trio Hosgor-Trawczyńska-Milena Kaczmarek (23:21, 25:24).

Emocje w końcówce

Olbrzymie napięcie towarzyszyło końcówce. Szczypiorno dwukrotnie zmarnowało stuprocentowe sytuacje, ostatnią na 20 sekund przed syreną. Gdy do końca pozostawało 13 sekund, o ostatnią przerwę poprosił trener Vavra i jego podopieczne dowiozły cenne zwycięstwo do mety. Komplet punktów został więc w Chorzowie i było to trzecie z rzędu - wliczając Puchar Polski - zwycięstwo „Niebieskich” z kaliską ekipą. Ruch jest już niemal w komfortowej sytuacji. Matematycznie do utrzymania brakuje mu punktu, a czeka go jeszcze 5 meczów. - Jestem bardzo zadowolony, bo te punkty dają nam spokój. Będzie mniejsze ciśnienie, ale wciąż idziemy do przodu i nadal chcemy wygrywać. Na jeden dzień muszę wyskoczyć do Czech, mam dużo załatwiania. Na świętowanie nie mam czasu. Normalnie trenujemy. Świętował będę po sezonie, więc na razie usiądę przed telewizorem, żeby zobaczyć jak wygląda czeskie piwo - mówił, bynajmniej nie żartując, mieszkający za naszą południową granicą coach Ruchu. Radości nie ukrywały też jego zawodniczki, które długo pląsały po hali. - To był nasz kolejny dobry mecz i mój, bo koleżanki robiły dla mnie dobrą pracę - uśmiechała się prawoskrzydłowa Patrycja Wiśniewska. - Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Nie chcemy się tylko utrzymać, ale też pokazać się z jak najlepszej strony.

Głowy do góry!

Załamana była - co naturalne - Patrycja Chojnacka, która w doskonale sobie znanej hali, rozegrała bardzo dobre zawody. - Niewiele nam zabrakło, ale na wynik składa się 60 minut - mówiła, pociągając nosem bramkarka Energi. - Popełniałyśmy wiele błędów, dlatego cały czas przegrywałyśmy 3-4 bramkami. W końcówce doszłyśmy Ruch, ale niestety wkradły się nerwy i nie udało się nawet zremisować. Nie jest to korzystne dla nas, ale nic się jeszcze nie skończyło. Cały czas jesteśmy w grze, choć zdajemy sobie sprawę, że czasu jest mało. Zmykamy tabelę, jednak wierzę w drużynę, wierzę w dziewczyny i w to, że uda nam się utrzymać. Głowy do góry, walczymy dalej!

Bezcenne zwycięstwo Sośnicy

Gliwiczanki rozpoczęły od prowadzenia 6:2, jednak nie utrzymała tempa i przyjezdne stopniowo odrabiały straty. Gdy Koszalin zbliżył się na bramkę (8:7), trener Michał Kubisztal skorzystał z minutowej przerwy. W ostatnich minutach pierwszej połowy obie strony poprawiły skuteczność, ale mecz pozostał wyrównany. Miejscowe schodziły na przerwę z najmniejszą możliwą przewagą (14:13). Druga połowa rozpoczęła się falami. Zanim po 6 minutach zawodniczki Młynów Stoisław trafiły po raz pierwszy, przegrywały już 18:13, a więc największą jak dotąd różnicą. Udało im się odpowiedzieć serią trzech trafień, ale kolejny fragment należał zdecydowanie do gospodyń, które na kwadrans przed końcem kontrolowały wynik (22:17). Przyjezdnym czas zaczął uciekać, a Sośnicy w drugiej połowie nie przydarzył się kryzys. W 52 minucie wiadomo było, że tylko katastrofa może odebrać jej punkty (25:18), chociaż Młyny do końca ambitnie walczyły.

Po tym meczu Sośnica jest niemal pewna uniknięcia degradacji, bo na 5 kolejek przed końcem rozgrywek przewaga nad goniącymi ją zespołami jest wyraźna. Z kolei drużyna z Koszalina potrzebuje teraz serii wygranych, by nie dać się dogonić „czerwonej latarni” z Kalisza.

Zbigniew Cieńciała

◼  KPR Ruch Chorzów - Energa Szczypiorno Kalisz 28:27 (15:13)

RUCH: Gryczewska, Fornalczyk - Wiśniewska 5, Salisz 2, Hajnos 1, Wilczek 3, Maslowa 6, Doktorczyk 4, Gęga 1, Jasinowska 3, Diablo 3/3. Kary: 8 min. Trener Ivo VAVRA.

KALISZ: Chojnacka, Prudzienica - Kaczmarek 5, Costa Pereira 3, Trawczyńska 6/5, Petroll 1, Hosgor 8, Gliwińska 2, Gjorgijevska 1, P. Kucharska 1, Witkowska. Kary: 14 min. Trener Pether KRAUTMAYER.

SPR Sośnica Gliwice - Młyny Stoisław Koszalin 29:25 (14:13)

SOŚNICA: Kordowiecka 1 - Dmytrenko 8, Bancilon, Strózik 3, Dorsz 5, Byzdra 2, Kostuch 7/5, Guziewicz 2, Tukaj, Leśniak 1, Skubacz, Szczygieł, Waluś, Kozimur. Kary: 6 min. Trener Michał KUBISZTAL.

KOSZALIN: Gomaa, Klarkowska, Kuśpiet - Furmanets 5, Koper 3/1, Haric 2, Rycharska 3, Lemiech, Aydin 4, Jura 2, Dorota Szynkaruk 1/1, Żmijewska 2, Pawłowska, Lasek 2, Butomo 1. Kary: 6 min. Trener Dmytro HREBENIUK.


◼  MKS Urbis Gniezno - KGHM MKS Zagłębie Lubin 18:31 (10:17)

GNIEZNO: Hypka, Abramović - Bartkowiak, Łęgowska 1, Hartman 1, Kuriata 2, Cygan 1, Wabińska 1, Nurska 4/1, Tanaś 2, Lipok 3, Świerżewska 3. Kary: 4 min. Trener Robert POPEK.

ZAGŁĘBIE: Maliczkiewicz, Zima - Górna 2, Cavo 2, Matieli 4, Drabik, Fernandes 2, Weber 3/1, Kochaniak-Sala 4, Grzyb 1, Guirassy, Jakubowska 7, Promis 5/2, Przywara, Pankowska, Janas 1. Kary: 8 min. Trener Bożena KARKUT.

W meczach awansem: PGE MKS FunFloor Lublin - Energa Start Elbląg 38:32 (19:16), KPR Gminy Kobierzyce - MKS Piotrcovia 28:22 (13:9)


Grupa mistrzowska

1. Zagłębie

19

54

582:379

2. Lublin

19

48

588:465

3. Kobierzyce

19

48

563:479

4. Start

19

30

532:570

5. Piotrcovia

19

29

518:505

6. Gniezno

19

26

546:545

Grupa spadkowa

7. Ruch

19

20

499:555

8. Sośnica

19

16

448:528

9. Koszalin

19

8

456:579

10. Kalisz

19

6

482:609

10 - spadek do Ligi Centralnej, 9 - baraże o utrzymanie

20. seria - grupa mistrzowska - 18-23 marca: Lublin - Kobierzyce, Start - Gniezno, Piotrcovia - Zagłębie; grupa spadkowa 22-23 marca: Ruch - Sośnica, - Kalisz - Koszalin.

(mha)