Sport

Jak przegonić lidera?

Nie patrzymy na Raków, a skupiamy się na sobie i chcemy wygrywać – podkreśla pomocnik Kolejorza, Radosław Murawski.

Radosław Murawski (z prawej, w czerwone koszulce) nie dał dobrej zmiany, zastępując Filipa Jagiełłę. Fot. Tomasz Jastrzębowski / Press Focus

LECH POZNAŃ

Piłkarze Kolejorza z trudem przełknęli remis w ostatnim meczu ligowym z Radomiakiem. Kilku podopiecznych duńskiego szkoleniowca Nielsa Frederiksena zmaga się w tej chwili z mniejszymi lub większymi problemami zdrowotnymi. Ich występ w sobotniej potyczce (godz. 20.15) z Puszczą Niepołomice stoi pod znakiem zapytania.

Sztab medyczny drużyny z Bułgarskiej walczy o to, by w sobotę w pełni sił byli Patrik Waalemark, Radosław Murawski, Bartosz Salamon i Alex Douglas. Pierwsza trójka zagrała wprawdzie w Radomiu, ale każdy z tego grona od dłuższego czasu uskarża się na urazy i decyzja o ewentualnym występie podejmowana jest ze spotkania na spotkanie. Wszystko będzie zależeć od samopoczucia tych zawodników, którzy na co dzień ciężko pracują z fizjoterapeutami nad powrotem do stuprocentowej sprawności. Jeśli zaś chodzi o Douglasa, to po kontuzji barku ma być powoli wprowadzany do zajęć.

Aktualny wicelider miał serię trzech zwycięstw z rzędu w ekstraklasie. Gdyby wygrał wszystkie spotkania do końca sezonu, miałby osiem wygranych z rzędu, a przypomnijmy, że dziewięć to klubowy rekord. Tyle że potknął się w niedzielę w Radomiu, gdzie zremisował z Radomiakiem 2:2, choć prowadził do przerwy 2:0. – Nie jest prosto wygrać osiem razy z rzędu, ale taki postawiliśmy sobie wcześniej cel – przyznał pomocnik Radosław Murawski. – Zdawaliśmy sobie sprawę, że to trudna sprawa, ale czwarte powinno stać się w niedzielę faktem. Boli mocno, że w takim stylu wypuściliśmy dwa punkty. Bo jak masz wynik 2:0, to powinieneś dowieźć trzy punkty, a tu zupełnie niepotrzebnie daliśmy je sobie wydrzeć.

Pomocnik Lecha odniósł się również do walki o mistrzostwo Polski. W tym momencie Niebiesko-biali tracą dwa punkty do prowadzącego Rakowa Częstochowa. Teraz Kolejorz potrzebuje jednej porażki lidera, by go przeskoczyć w tabeli.– Nikt dookoła nas zapewne już nie wierzy w mistrzostwo Polski – kontynuuje „Muraś”. – Ale my wewnętrznie wciąż wierzymy. Tyle że nie patrzymy na Raków, askupiamy się na sobie i chcemy wygrywać. Zobaczymy na końcu, co nam to przyniesie.

Bogdan Nather