Iskierka nadziei
Po 15 latach polscy hokeiści do lat 18 znowu znaleźli się w Dywizji 1A, czyli na drugim poziomie rozgrywkowym.
Mateusz Majkowski zdobył nie tylko ważnego gola w karnych z Francją, ale otrzymał też miano najlepszego obrońcy MŚ. Fot. PZHL / Michał Chwieduk
Powiedz mi, na jakim szczeblu rozgrywek występują reprezentacje juniorska i młodzieżowa, a powiem ci, jaką siłą dysponuje hokej w twoim kraju – kiedyś usłyszałem takie zdanie i długo musiałem przekonywać, że z poziomem nie jest w naszym kraju najgorzej. Ostatni sukces i awans reprezentacji juniorów do lat 18 do dywizji 1A sprawił, że zaczęliśmy zastanawiać się, kiedy ostatni raz Biało-czerwoni grali na drugim poziomie rozgrywkowym na świecie. Patryk Rokicki, komentator TVP Sport, wystąpił w roli oficera śledczego i okazało się, że po raz ostatni juniorzy na tym szczeblu grali w 2011 roku, czyli jeszcze przed reformą rozgrywek, kiedy to Dywizja 1A i B były równorzędne. Wówczas zespół prowadzony przez trenera Andrzeja Masewicza (występowali w nim m.in. bliźniacy Łukasz i Radosław Nalewajkowie) w turnieju w Mariborze zajął 5. miejsce i spadł na trzeci poziom. A potem siedem razy graliśmy w Dywizji 1B, pięć razy w 2A, a trzy razy MŚ... odwoływano przez covid.
Dobrze się stało, że trzy lata temu znany trener Andrej Gusow został zatrudniony w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Katowicach-Janowie i przejął stery juniorów do lat 18. W pierwszym roku pracy zespół spadł do dywizji 2A i, jak trener sam twierdzi, było to bolesne doświadczenie. Jednak w poprzednim sezonie podczas turnieju w Sosnowcu juniorzy awansowali do Dywizji 1B, ale mało kto przypuszczał, że w niej się nie zatrzymają. Tymczasem spotkała nas miła niespodzianka, bowiem nasi hokeiści wygrali kolejno: z Japonią 4:1, Estonią 5:1, Francją 4:3 po karnych i z Litwą 3:2, dzień przed zakończeniem mistrzostw zapewniając sobie awans do wyższej dywizji. Porażka z Koreą Płd. 3:5 nie zdołała już zmącić juniorom radości z tego sukcesu.
– Szczerze? Bardzo się bałem tego turnieju, ale jednocześnie wiedziałem, jaką pracę wykonaliśmy z chłopakami i po cichu liczyłem na niespodzianki – wyjawia trener Andrej Gusow, który zewsząd odbiera gratulacje za ten sukces. – Na pewno nie byliśmy w gronie faworytów, bo mieliśmy okazję wcześniej grać z Francją w Budapeszcie i nie mieliśmy nic do powiedzenia. Wprawdzie przegraliśmy tylko 2:3, ale rywale długimi fragmentami nie wypuszczali nas z tercji, a nam wyszły pod koniec meczu dwie skuteczne kontry. Japonia w poprzednim sezonie grała w wyższej grupie i też była postrzegana jako faworyt. W juniorskich zespołach oprócz przygotowania fizycznego szalenie ważne jest również nastawienie psychiczne. Siła mentalna rosła z meczu na mecz i gdy wygraliśmy z Francją 4:3 po karnych, nieśmiało zacząłem myśleć o awansie. A nasi rywale zgaśli w oczach. Gra Francuzów czy Japończyków rozsypała się jak domek z kart. Japończycy, ku mojemu zdumieniu, spadli do jeszcze niższej dywizji, zaś Francuzi znaleźli się poza podium. Litwini, gospodarze turnieju, mieli najsilniejszą reprezentację od lat, ale potrafiliśmy ich pokonać przy ogłuszającym dopingu ich fanów. Byłem pod wrażeniem odporności psychicznej chłopaków. Gdy wygraliśmy z Litwą i zapewniliśmy sobie awans, chłopaki przyjechali do hotelu, zjedli kolacje i nie mogli zasnąć, tak byli podekscytowani. To musiało się odbić na grze z Koreańczykami. W tej sytuacji trudno mieć pretensje za porażkę z Azjatami. Co dalej? Większość chłopaków przejdzie do reprezentacji młodzieżowej, a ja wraz ze współpracownikami zabieram się do pracy z młodszymi rocznikami, by jak najlepiej przygotować się do kolejnego turnieju.
Mateusz Majkowski, zdobywca „złotego” gola w rzutach karmnych z Francją, został już po raz drugi z rzędu najlepszym obrońcą turnieju, zaś Tobiasz Jaworski – najlepszym bramkarzem. 18-letni Mateusz, syn Krzysztofa, mistrza Polski, byłego hokeisty GKS-u Tychy, a obecnie szkoleniowca Unii Oświęcim i MOSM-u Tychy, od dwóch lat trenuje u naszych południowych sąsiadów – najpierw w Porubie, teraz w Witkowicach.
– Sezon ligowy w Witkowicach nie był zbyt udany, bo zajęliśmy przedostatnie miejsce w ekstralidze młodzieżowej – mówi zdolny obrońca, pobierający naukę hokejowego rzemiosła pod kuratelą ojca. – Jednak wierzyłem, że te mistrzostwa będą udane. Po inauguracyjnej wygranej z Japończykami nasza siła jeszcze wzrosła. Atmosfera, jedyna i niepowtarzalna, sprawiła, że wygraliśmy zarówno z Francją, jak i z Litwą. Tobiasz mocno nas wspierał w bramce, ale pozostali też wznieśli się na wyżyny. Z Francją trochę pokpiliśmy sprawę, bo na 128 sekund przed końcem straciliśmy gola na 3:3. Na szczęście wygraliśmy w karnych. Z silną Litwą też było wiele emocji, ale już nie popełniliśmy takiego błędu jak z Francuzami i potrafiliśmy utrzymać korzystny wynik. Podczas tego turnieju wszystko nam się idealnie „skleiło”, taktycznie również przewyższaliśmy rywali – uważa Majkowski.
Awans naszej młodzieży po tylu latach to niezwykle miła niespodzianka i jednocześnie iskierka nadziei na lepszą przyszłość najpierw młodzieżowej reprezentacji, a potem seniorskiej.
Włodzimierz Sowiński
Autorzy sukcesu
◼ Bramkarze: Juliusz Cegliński (HC Brumov-Bylnice), Tobiasz Jaworski (SMS PZHL Katowice), Kacper Michalski (JKH GKS Jastrzębie II)
◼ Obrońcy: Ignat Kaszalewicz, Maksymilian Mościcki i Filip Wojciechowski (SMS PZHL Katowice), Wiktor Tańczyk i Wojciech Wilczok (MOSM Tychy), Oskar Magner (Energie Karlowe Wary B U20), Mateusz Majkowski (Witkowice Ridera U20), Witold Staniszkis (Okanagan Hockey Academy U20)
◼ Napastnicy: Szymon Gumiński, Radosław Kot, Olaf Zachariasz, Wiktor Zając i Adrian Ziober (SMS PZHL Katowice), Jakub Janik, Tymoteusz Petrażycki i Jakub Skrzypski (MOSM Tychy), Leon Stryczek (Witkowice Ridera U17), Mikołaj Osiadły (JKH GKS Jastrzębie II), Matthew McGovern (Sparta Praga U20), Wiktor Makuła (Ocelarzi Trzyniec U20)
◼ Sztab szkoleniowy: Andriej Gusow (trener główny), Łukasz Sokół (trener asystent), Łukasz Podsiadło (trener asystent) i Tomasz Kowalczyk (trener asystent), Dariusz Wywiał (serwisant), Jakub Subik i Krystian Pryk (fizjoterapeuci)