Sport

Ishak nie zatrzymuje się

Szwedzki napastnik dogonił już legendarnego Mirosława Okońskiego, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Napastnik Lecha Mikael Ishak (z prawej) imponuje w tym sezonie skutecznością strzelecką. Fot. Wojciech Szubartowski/PressFocus

LECH POZNAŃ

32-letni Mikael Ishak w niedzielę awansował na 3. miejsce w klubowej klasyfikacji goli ligowych. Kapitan „Kolejorza” w meczu z Motorem Lublin (2:1) zdobył swojego 69. gola w PKO BP Ekstraklasie. W ten sposób dogonił legendę drużyny z Bułgarskiej, Mirosława Okońskiego.

„Oko” i wszystko jasne

Popularny „Oko” przez wielu ekspertów uznawany jest za najlepszego piłkarza Niebiesko-białych w historii. W barwach klubu ze stolicy Wielkopolski rozegrał w lidze siedem sezonów. W tym momencie koniecznie trzeba zaznaczyć, że jako jeden zaliczane są jesień 1979 roku przed wcieleniem do Legii Warszawa w ramach służby wojskowej, a także wiosnę 1982 roku, kiedy wrócił ze stolicy i w finale Pucharu Polski dał Lechowi pierwsze trofeum, bo strzelił gola w finale z Pogonią Szczecin (1:0). Poza tym zaliczył epizod przy Bułgarskiej w 1992 roku po występach w Niemczech (Hamburger SV) i Grecji (AEK Ateny, APS Korinthos), ale były to tylko trzy spotkania, po czym przeniósł się do lokalnego rywala - Olimpii. W ekstraklasie uzbierał w „Kolejorzu” 200 meczów, w których strzelił 69 goli.

Najważniejsza jest drużyna

To dawało mu do niedzieli w klubowej hierarchii samodzielne 3. miejsce za Teodorem Aniołą (138 goli) i Piotrem Reissem (109). Teraz Okoński został dogoniony przez Mikaela Ishaka, który w Lublinie przeciwko Motorowi również zaliczył trafienie numer 69 w ligowych występach w Lechu. Taki wynik osiągnął w 126 spotkaniach. - Szczerze powiem, że zbytnio się w to wcześniej nie zagłębiałem i nie wiedziałem o tym – przyznał szwedzki snajper. - Teraz zresztą trudno mi w ogóle o tym myśleć, bo wciąż gram i jestem skupiony na tym, żeby przez cały czas pomagać drużynie na boisku. Pewnego dnia, kiedy się zestarzeję, wrócę do tego i będę na pewno dumny z tych osiągnięć. Już jestem dumny i jest to fajne, ale wiem, że mam zadania do wykonania i nie jest jeszcze czas na to, żeby analizować swoje dotychczasowe dokonania. Czy będę gonił liderów? Strzelanie goli to moja praca i wiem, że w ten sposób pomagam zespołowi, ale przy okazji też historycznie powiększam swój dorobek, więc jedno wynika z drugiego wynika. Zaznaczam jednak wyraźnie, że najważniejsze są sukcesy zespołu, a moje bramki są na drugim planie.

Ishak we wszystkich rozgrywkach zdobył w Lechu 86 goli. W tej klasyfikacji goni... Mirosława Okońskiego, do którego traci w tym momencie cztery trafienia.

Pamiętasz, była jesień...

Lech w tej chwili może pochwalić się najlepszą ofensywą w PKO BP Ekstraklasie. Strzelił 52 gole i wyprzedza Cracovię i Legię Warszawa o dwa trafienia. Zespół trenera Nielsa Frederiksena od początku sezonu imponuje wysoką formą w ofensywie. Lechici w rundzie jesiennej strzelili pięć goli Jagiellonii (5:0) oraz Legii (5:2), piłkarze „Kolejorza” trzykrotnie pokonali również bramkarzy Korony Kielce i Lechii Gdańsk. Lechici tylko trzy razy kończyli swoje mecze bez zdobytej bramki i za każdym razem miało to miejsce w potyczkach wyjazdowych.

Lech utrzymał wysoką dyspozycję strzelecką również wiosną, którą rozpoczął od czterech goli z Widzewem Łódź (4:1), a potem zaaplikował trzy bramki Pogoni (3:0) i to w Szczecinie! W tym roku zespół z Bułgarskiej strzelił już 19 goli i zapewne będzie chciał się zbliżyć do wyniku z rundy jesiennej (33 bramki).

W poprzednich rozgrywkach Lech miał na tym samym etapie rozgrywek 40 goli, by ostatecznie zatrzymać się na 47 trafieniach. W składzie „Kolejorza” jest teraz tercet bramkostrzelnych piłkarzy, którzy zdobyli do tej pory 33 bramki. To Mikael Ishak (17), Afonso Sousa (9) i Patrik Waalemark (7).

Bogdan Nather