I dobrze, i źle
Nowa umowa najmu wiąże Myślenice i Wisłę na kolejną dekadę. Klub wynegocjował lepsze warunki, ale problemem jest brak realnych planów rozbudowy ośrodka.
WISŁA KRAKÓW
Od 1 stycznia 2014 roku najem bazy sportowej na Zarabiu w Myślenicach kosztował krakowian kilkanaście mln zł. Tylko w 2023 zapłacili 1,2 mln netto. Nowa stawka, uzgodniona po wielu miesiącach negocjacji, ma być niższa. Dodatkowo klub będzie świadczył usługi marketingowe dla Gminy Myślenice. Zmieni się także nazwa ośrodka.
Jest ciasno
Piłkarze „Białej gwiazdy” przeprowadzili się do Myślenic 1 stycznia 2014 roku, gdy klub przestał być operatorem stadionu imienia Henryka Reymana w Krakowie. Od tego czasu przy Reymonta dzierżawi powierzchnię biurową i zarządza murawą, ale cały obiekt przejmuje tylko przy okazji rozgrywanych tam spotkań. Ponad dekadę temu baza przy ulicy Zdrojowej była jedną z najnowocześniejszych w Polsce. W tym czasie wiele klubów wzbogaciło się jednak o dużo lepsze obiekty, a co za tym idzie – mają obecnie dużo większe możliwości. Dziś nie ma sensu porównywać obiektów wykorzystywanych przez Wisłę do nowoczesnych centrów treningowych innych klubów, choćby Cracovii w Rącznej czy Legii w Książenicach. Tam zajęcia zawodowców nie muszą być organizowane na korytarzu, a w Wiśle to się zdarzało. Nie jest to oczywiście zarzut do trenerów, bo jakoś musieli sobie radzić. To tylko jaskrawy przykład, że przez lata baza na Zarabiu została w tyle. Braków jest więcej. Nie ma hotelu, w którym piłkarze mogliby odpocząć między treningami. Do tego pierwszy zespół, rezerwy i dwie najstarsze drużyny juniorskie muszą pomieścić się na dwóch pełnowymiarowych boiskach.
Bez wyjścia
Czy pozostanie Wisły w Myślenicach to dobra decyzja? Na pewno najlepsza w tym momencie, bo klub nie miał alternatywy. Zgłaszały się do niego inne samorządy, które chętnie widziałyby u siebie piłkarzy (m.in. Dobczyce i Zabierzów), ale w każdym przypadku była to melodia dalekiej przyszłości. Wskazywane były lokalizacje, ale wszystko musiałoby powstać od zera. Gdyby przy okazji klub od razu miał opuścić Myślenice, na czas budowy stanąłby przed kilkoma wyzwaniami – zapewnienia zespołom innego miejsca do treningów, wybrania lokalizacji dla nowej bazy czy przygotowania projektu nowej. A najpierw znaleźć pieniądze na budowę – co najmniej na wkład własny, gdyby ubiegał się o dofinansowanie. Brak środków na tak dużą inwestycję – po spadku z ekstraklasy, z zobowiązaniami odziedziczonymi po poprzednikach – jest dziś główną przeszkodą.
O rozbudowie ośrodka na Zarabiu mówi się od dawna, ale na planach i obietnicach na razie się kończy. Na finiszu kampanii przed ubiegłorocznymi wyborami pieniądze obiecywał ówczesny premier Mateusz Morawiecki. Wpadł do Myślenic między spotkaniami w innych miejscach, zrobił sobie zdjęcia z innymi politykami obozu władzy, powiedział kilka okrągłych słów i pojechał. – Zamierzamy też szukać ciekawych projektów związanych z tym miejscem, które będziemy mogli realizować w przyszłości, takie jak na przykład rozbudowa bazy. Liczę w tym zakresie na współpracę i wierzę, że będzie ona efektywna – stwierdził w poniedziałek Jarosław Królewski, prezes Wisły.
Nowe zasady
Skoro już Wisła pozostanie w Myślenicach, to chciała wynegocjować dla siebie lepsze warunki finansowe, znaczy mniej płacić. To się udało, ale rozmowy nie były łatwe, więc nową umowę podpisała kilka miesięcy po zakończeniu poprzedniej (była ważna do końca czerwca). Krakowianie będą teraz płacić niższy czynsz, za to w umowie znalazł się komponent barterowy. Wisła będzie świadczyła dla Myślenic usługi marketingowe w czasie meczów rozgrywanych w Krakowie i na terenie gminy Myślenice. Nowa umowa wiąże się także ze zmianą nazwy ośrodka treningowego na Wisła Training Center Myślenice.
Michał Knura