Sport

Heretycy na aut!

LIGOWIEC

Wszelkiej maści menedżerowie, czy dyrektorzy sportowi (jak zwał, tak zwał), którzy wmawiają prezesom klubów lub ich właścicielom, że jedynym gwarantem sukcesów są trenerzy młodego pokolenia, są zwykłymi heretykami. Nie waham się użyć tego słowa, bo fakty pokazują coś innego. Owszem, nie zabieram trenerskim „małolatom” talentu i umiejętności, ale są granice dorabiania ideologii do faktów. Spójrzmy zresztą na najlepsze zespoły w tym roku w ekstraklasie. Tylko trener Pogoni Robert Kolendowicz nie dobił do pięćdziesiątki, Marek Papszun (Raków) i Niels Frederiksen (Lech) przekroczyło „wiek Abrahama”, a prawdziwym Matuzalemem w tym gronie jest Jacek Zielinski (Korona), który w tym roku skończył 64 lata. No i co z tego. Dużo młodsi szkoleniowcy powinni odświeżyć swoją pamięć lub uzupełnić wykształcenie, by zauważyć, jakie sukcesy osiągał przed laty prowadząc Górnika Łęczna, Odrę Wodzisław Śląski (siedem zwycięstw z rzędu), Groclin/Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski, czy Lech Poznań, z którym sięgnął po mistrzostwo Polski po raz pierwszy po 17 latach przerwy. Koniec lekcji!

Wróćmy do teraźniejszości. W minionej kolejce doszło do zderzenia starego wygi z młodym, gniewnym, czyli Jacka Zielińskiego z Adrianem Siemieńcem, którego najbardziej lubię i szanuję z pokolenia trenerów nowej fali. I Jagiellonia, jakby nie patrzeć wciąż urzędujący mistrz Polski, bezdyskusyjnie poległa w Kielcach. Siemieniec, mający na tyle przyzwoitości i klasy, pomeczowy komentarz rozpoczął od gratulacji dla starszego wiekiem kolegi. Panowie, uczcie się i patrzcie, bo może wkrótce dojść do sytuacji, że zostanie wam tylko „nasza klasa” w internecie.

Byłbym wyjątkowo kiepskim recenzentem, gdybym nie docenił osiągnięcia greckiego napastnika Efthymisa Koulourisa. Może to nie ten sam rozmiar kapelusza, co na przykład Holender Marco van Basten, ale strzelić 25 goli w rozgrywkach ligowych, to nie jest dorobek, który może umknąć uwadze bardziej renomowanych klubów niż tuzy polskiej ekstraklasy. Wprawdzie jego kontrakt z „Dumą Pomorza” wygasa dopiero w czerwcu przyszłego roku, ale kto nie chciałby mieć w składzie takiego karabinu maszynowego? Po pierwsze - na transakcji można zrobić bardzo dobry interes, a po drugie - kto nam zaręczy, że w następnych rozgrywkach „Kulu” będzie nadal strzelał gole z taką regularnością i intensywnością?

Szkoleniowiec „Kolejorza” Niels Frederiksen chyba zorientował się, że strata punktów w Radomiu sprzątnęła jego drużynie mistrzowski tytuł sprzed nosa. Jeżeli zespół wypuszcza dwubramkową zaliczkę z rąk, to widomy sygnał, że nie zasługuje na etykietkę klasowego teamu.

Nie potrafię oprzeć się pokusie, by nie przypiąć „łatki” amatorskiemu felietoniście z Zabrza. Kiedy trenerem Górnika był Jan Urban kopał go na oślep, na lewo i prawo. Kiedy legendarnego piłkarza i trenera 14-krotnego mistrza Polski zastąpił Piotr Gierczak, roztoczył nad nim parasol ochronny.A czym może pochwalić się trener Gierczak? Pod jego wodzą zespół nie splamił się jeszcze zdobyciem gola. I to ma być ów postęp? Proszę nie żartować sobie z pogrzebu...

Bogdan Nather