Hegemoni i Chrobry bliżej półfinału
Ekipy z Płocka, Kielc i Głogowa postawiły pierwsze kroki w kierunku strefy medalowej, ale na rozstrzygnięcia trzeba będzie poczekać.
Zabrzanie (w środku Lukas Morkovsky) w Głogowie zderzyli się ze ścianą... Fot. Orlen Superliga
Od początku tygodnia trenujemy pod mecz z Górnikiem. Wspólnie się nakręcamy i motywujemy na tego rywala. Jak widzimy u kogoś brak motywacji, to dostaje kopniaka w tyłek i motywacja wraca - zdradzał kulisy przygotowań do pierwszego starcia w 1. rundzie play offu z zabrzanami Przemysław Paterek.
Górnik nie dojechał
Reprezentacyjny środkowy rozgrywający wyszedł na boisko maksymalnie zmobilizowany i od początku był motorem napędowym głogowian. Brał na barki prowadzenie większości akcji, nie bał się pojedynków, przepychał się z rywalami, asystował i rzucał. Takiego Paterka chcielibyśmy widzieć w majowych meczach eliminacji przyszłorocznych mistrzostw Europy z Izraelem i Rumunią. - Mamy to szczęście, że sezon zakończyliśmy na wyższym miejscu niż Górnik i jeśli przegramy w rewanżu, to decydujące spotkanie odbędzie się na naszym terenie - podkreślał „Pater”, ale obserwując sobotnie starcie, można było odnieść wrażenie, iż trzecia konfrontacja wcale nie jest przesądzona. - Nie dojechaliśmy na ten mecz - nie owijał w bawełnę trener „Górników”, Arkadiusz Miszka. - Nie pamiętam tak słabego meczu w naszym wykonaniu. Nie mam pojęcia, co się z nami stało. Może za szybko uwierzyliśmy w pokonanie dysponującego zaledwie 13-osobowym składem rywala... W takich wypadkach boję się o głowy chłopaków, którzy szybko mogą uwierzyć w łatwe zwycięstwo. Wolę więc, żeby przeciwnik był w komplecie. Zawsze też powtarzam, że jeżeli zagramy dobry mecz, a rywale będą lepsi i wygrają, to przybiję moim chłopakom „piątki”, bo to tylko sport. W tym spotkaniu różnica polegała na tym, że przeciwnik był lepszy, a my rozegraliśmy naprawdę bardzo, bardzo, ale to bardzo słabe zawody - nie ukrywał szkoleniowiec zabrzan, zwracając uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt.
Głowy w dół
- Mam żal do zespołu, bo zawsze trzeba walczyć do końca i to niezależnie od tego, czy się ma dwie bramki przewagi, czy przegrywa się pięcioma. Głowa nigdy nie może iść dół, a u nas tego zabrakło. Nie zostawiliśmy po sobie zbyt korzystnego wrażenia, co stanowiłoby dobry prognostyk przed rewanżem - dodawał trener Miszka, który tylko raz - i to między wierszami - użył słowa „nieskuteczność”, jednak obserwując starcie niedawnych przedstawicieli naszego kraju w Lidze Europejskiej, należy podkreślić, że było to słowo klucz. Owszem, liczby nie grają, ale dają obraz przebiegu rywalizacji, która od 16 minuty układała się po myśli głogowian, a konkretnie od rzutu karnego Dmytra Artemenki. Przy stanie 6:6 (15 min) zwykle pewny w tym elemencie ukraiński skrzydłowy nie zdołał znaleźć sposobu na Rafała Stacherę. Było widać, że doświadczony bramkarz „przeczytał” strzelca, a jego brawurowa interwencja nakręciła kolegów, którzy od tego momentu zaczęli trafiać regularnie i seriami. Nic dziwnego, że w 27 minucie - po trafieniu niezmordowanego Paterka - było 13:9 i zabrzanom przed przerwą udało się jedynie „przypudrować” wynik.
Walka i zaangażowanie
Mogło się wydawać, że po zmianie stron brązowi medaliści poprzedniego sezonu się obudzą, ale pogoń za wynikiem rozpoczęli od... pudła Artemenki z 7 metrów. Trzy trafienia z rzędu głogowian dały im pewien komfort (18:12 w 35 min, 21:15 w 39 min), a na efekty wstrząsu zespołem przez trenera Miszkę trzeba było poczekać. W 44 minucie karną klątwę zdjął Jakub Szyszko (23:19), ale... po chwili ją nałożył. Przebudził się natomiast „Mały Dima”, a jego gol na 23:21 był ukoronowaniem prawie 8-minutowej zadyszki Chrobrego. Przerwał ją Kamil Mosiołek, znajdując sposób na Piotra Wyszomirskiego, który robił, co mógł, by spisywać się lepiej niż jego młodszy kolega i zbierający w tym sezonie same pochwały, Kacper Ligarzewski. Zakończył mecz z 36-procentową skutecznością, ale na większe brawa i nagrodę MVP odebrał wspomniany Stachera, który w 50 minucie (24:21) tak postraszył Tarasa Minockiego, że ten z karnego trafił w słupek. Ostatnie 10 minut to prawdziwa - ale nieco chaotyczna, pełna fauli, złośliwości, kuksańców, walki w parterze i obustronnych wykluczeń - wymiana ciosów. Gospodarzom wychodziło prawie wszystko, stąd trzymali rywali na dystans i po syrenie mogli zatańczyć w kółeczku. Cieszyli się tak, jakby byli już pewni półfinału, ale wiedzą, że czekać ich będzie co najmniej jeden mecz. - Tak walczący i zaangażowany zespół chciałbym widzieć zawsze. Nikt nie odstawił ręki, a kosztem obicia twarzy czy zwichnięcia palca szedł za każdą akcją. Chciałbym pochwalić chłopaków zwłaszcza za postawę w obronie. To był naprawdę kawał bardzo dobrej roboty - podkreślał postawę swoich „trzynastu gniewnych ludzi” trener Witalij Nat, a przed laty skrzydłowy... Górnika Zabrze.
Kruszenie muru
Piłka ręczna lubi niespodzianki, ale w Płocku i Kielcach ich nie było, bo być nie mogło. Różnica dzieląca hegemonów i tych, którzy na ten moment nie mają szans nimi zostać, była kolosalna. Wyniki zresztą mówią same za siebie. Orlen Wisła nie musiała wystawiać optymalnego składu, by rozmontować bezradną drużynę z Kalisza, a Industria poszła w jej ślady. Zaskakiwał zwłaszcza brak Arkadiusza Moryty, ale i bez reprezentacyjnego prawoskrzydłowego wicemistrzowie Polski nie mieli problemów z efektownym zwycięstwem, chociaż... - Przed meczem mówiłem, że Gwardia ma potencjał, by nawiązać walkę z każdym. Przez pierwsze 20 minut to udowadniała. Opolanie grali bardzo dobrze w ataku i obronie. Pomagał im Adam Malcher, zdobyli 7-8 bramek po kontratakach, więc widać, że ten element mają opanowany. My natomiast musiliśmy być cierpliwi. Wiedzieliśmy, że prędzej czy później ten mur skruszymy. Tak też się stało, narzuciliśmy większe tempo w ataku, zdobyliśmy kilka bramek, a potem już poszło - powiedział drugi trener kielczan, Krzysztof Lijewski, a poza trafiającymi do siatki na wyróżnienie zasłużył Bekir Cordalija: - Wykonaliśmy bardzo dobrą pracę. W pierwszych 20 minutach popełniliśmy pewne błędy, ale byliśmy cierpliwi i krok po kroku budowaliśmy przewagę. Dzięki temu wygraliśmy. Został jeszcze jeden krok, czyli mecz w Opolu, który da nam awans do półfinału. Chcemy zagrać dobry mecz i oczywiście zwyciężyć - podkreślił bramkarz, który... nic sobie nie zrobił z tego, że obronił 12 z 24 rzutów gasnących z każdą minutą rywali.
Marek Hajkowski
5 RZUTÓW KARNYCH zmarnowali szczypiorniści Górnika w Głogowie.
1. RUNDA PLAY OFFU
◼ KGHM Chrobry Głogów - Górnik Zabrze 29:24 (14:12)CHROBRY: Stachera, Derewiankin - Kosznik, Mosiołek 4, Paterek 9/2, J. Adamski 2, Jamioł 3, Grabowski 1, Orpik, Strelnikow, Matuszak 4, Skiba 1, Styrcz 5. Kary: 6 min. Trener Witalij NAT.
GÓRNIK: Ligarzewski, Wyszomirski - Komarzewski 2, Działakiewicz 3, Morkovsky 4, Krępa 2, Racotea 2, Artemenko 5/1, Minocki 1, Szyszko 4/3, Krawczyk, Wąsowski 1, Pinda. Kary: 8 min. Trener Arkadiusz MISZKA.
Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw - 1:0; drugi mecz w sobotę, 26 kwietnia
◼ Orlen Wisła Płock - Energa MKS Kalisz 42:24 (19:11)
PŁOCK: Jastrzębski, Hallgrimsson - Michałowicz 4, Daszek 3, Szita 1, Serdio, Żytnikow 6, Krajewski 4, Dawydzik 4, Stepancić 3, Sroczyk, Piroch 6, Susnja 1, Janc 2, Zarabec 2, Terzić, Mihić 4. Kary: 6 min. Trener Xavier SABATE.
KALISZ: Szczecina, Hrdliczka - Wróbel 2, Kucharzyk, Ribeiro 4, Kus 3, Starcevic, Moryń 3, Molski 1, Kowalczyk 4, Fedeńczak 3, Fajfer 4/2, Drej. Kary: 10 min. Trener Rafał KUPTEL.
Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw - 1:0; drugi mecz w sobotę, 26 kwietnia
◼ Industria Kielce - Corotop Gwardia Opole 44:20 (19:11)
KIELCE: Cordalija, Ferlin - Surgiel 3/1, Maqueda 6, Karacić 1, Karalek 4, Olejniczak 3, Nahi 4/2, D. Dujszebajew 2, T. Gębala 6, Rogulski 7, Kounkoud 4, Monar (CZK, 18 min - faul), Sićko, Wiaderny 4. Kary: min. Trener Tałant DUJSZEBAJEW.
GWARDIA: Ałaj, Malcher - Wojdan 2/2, Widomski 1, Jędraszczyk 1, Luksa 3, Łangowski 2, Jendryca, Wrzesiński 1, Kamiński 1, Milewski, Pelidija 4, Hryniewicz 3, Wandzel 1, Zawadzki 1, Aksamit. Kary: 10 min. Trener Bartosz JURECKI.
Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw - 1:0; drugi mecz w poniedziałek, 28 kwietnia
Awansem
◼ Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - PGE Wybrzeże Gdańsk 32:31 (16:13)
Stan rywalizacji do dwóch zwycięstw - 1:0; drugi mecz w środę, 23 kwietnia