Hat trick w Liverpoolu
Trzy Polki wystąpią w finałach mistrzostw świata.
Debiutująca w mistrzostwach świata Julia Szeremeta odniosła kolejny sukces. Fot. Peter Byrne/ PAP
BOKS
Mieliśmy trzy szanse na awans do finałów i wszystkie zostały wykorzystane. O złoto w sobotę powalczą Julia Szeremeta (57 kg) i Agata Kaczmarska (+80 kg), a w niedzielę Aneta Rygielska (60 kg).
Pachniało skandalem
Aneta Rygielska w 2013 roku mając 18 lat została młodzieżową mistrzynią świata, a rok później debiutowała w seniorskich MŚ i wystąpiła w nich czterokrotnie, ale bez medalowego sukcesu. Była dwukrotną wicemistrzynią Europy (2019 i 2022), ale powtarzała, że marzy o medalu tych najważniejszych turniejów. Na olimpiadzie w Paryżu znów jej się nie powiodło, bo odpadła po zaciętym boju z Turczynką.
W Liverpoolu spisuje się znakomicie i wreszcie zapewniła sobie medal. Droga do niego wiodła przez zwycięstwa z Hinduską Sanju Sanju, Amerykanką Jajairą Gonzalez i Japonką Yaką Taguchi. W piątek walczyła o awans do finału z Chinką Yang Chengyu, która była faworytką tego pojedynku. To mistrzyni świata sprzed trzech lat. Ale to Polka lepiej rozpoczęła walkę. Wykorzystując przewagę wzrostu i dłuższego zasięgu ramion trzymała na dystans rywalkę i często ją trafiała. Dopiero pod koniec rundy Chinka zadała serię uderzeń i wygrała to starcie 3:2. Druga runda to była już dominacja Rygielskiej, która zepchnęła Chengyu do obrony, a pod koniec lewym sierpowym posłała ją na deski. Polka wygrała tę odsłonę jednogłośnie i u dwóch sędziów prowadziła dwoma punktami, u trzech był remis.
W ostatniej rundzie Chinka poszła do ataku, ale Rygielska dobrze się broniła. Potem zaczęły się ringowe zapasy i obie przewracały się na matę. To Chengyu częściej faulowała, ale ku zaskoczeniu wszystkich ringowy dał ostrzeżenie naszej zawodniczce, a to oznaczało odjęcie jednego punktu. Zaczęło się nerwowe oczekiwanie na werdykt, po którego ogłoszeniu zaczęła skakać z radości Aneta Rygielska. Wygrała tę walkę 3:2 - bo choć u trzech sędziów był remis punktowy 28:28, to ze wskazaniem na naszą reprezentantkę, Chinka wygrała u dwóch sędziów 29:27. W niedzielnym finale przeciwniczką Rygielskiej będzie Brazylijka Rebeca de Lima Santos.
Polski wieczór
W pierwszej walce w wieczornej serii zobaczyliśmy Julię Szeremetę i Kolumbijkę Valerię Arboledę Mendozę. W tym pojedynku faworytką była nasza wicemistrzyni olimpijska. Jej 23-letnia rywalka też wystąpiła w Paryżu, ale przegrała już w pierwszej walce. Rok młodsza Polka zaczęła walkę w swoim stylu, z opuszczonymi rękoma i tańcząc wokół rywalki. Zadawała pojedyncze, ale celne ciosy i pierwszą rundę wygrała 4:1. Podobnie było w drugim starciu, ale coraz częściej do głosu dochodziła Kolumbijka i chwilami robiło się niebezpiecznie. Na szczęście znów czterech sędziów uznało, że lepsza była Julia, a ich punktacja tak się rozłożyła, że ta prowadziła u trzech 20:18. To oznaczało, że Polka mogła przegrać ostatnią rundę, ale tylko jednym punktem. I tak się stało, bo Mendoza rzuciła się do ataku, a Szeremeta tylko się broniła... Końcowy werdykt 3:2 (trzy razy 29:28 dla Polki, dwa razy 29:28 dla Kolumbijki). W sobotnim finale rywalką Szeremety będzie Jaismine Jaismine z Indii.
Pięknym dla nas zwieńczeniem wieczoru była walka 27-letniej Agaty Kaczmarskiej z 23-letnią Kazaszką Jeldaną Talipową. Gdy obie weszły do ringu, można było mieć obawy, czy Polka poradzi sobie z wyższą o głowę i znacznie cięższą rywalką. Poradziła sobie znakomicie! Od początku ruszyła do ataku i raz po raz trafiała nieruchawą Talipovą, a sama zwodami i „nurkowaniem” pod rękami Kazaszki unikała jej nielicznych ciosów. Pierwszą rundę Kaczmarska wygrała jednogłośnie. W drugiej obraz walki się nie zmienił, na dodatek Talipova broniąc się przed ciosami Polki łapała ją i ściągała, za co otrzymała ostrzeżenie. To skutkowało odjęciem punktu i nasza pięściarka wygrała to starcie 10:8. W trzeciej rundzie Kaczmarska przypieczętowała swoją efektowną jednogłośną wygraną (pięciokrotnie 30:26) i w sobotnim finale zmierzy się z Nupur Nupur z Indii.
Andrzej Wasik
