Sport

Grała do końca!

Gol w końcówce przesądził o wygranej Legii, która zmniejszyła stratę do lidera.

Bartosz Kapustka otworzył wynik wczorajszego meczu. Fot. Paweł Bejnarowicz/Press Focus

Klasyk otwarty efektownymi występami oraz iluminacjami szybko sprowadził kibiców do szarej „ekstraklasowości”. Na murawie brakowało płynności, a choć statystyczną przewagę miała Legia, pierwszą okazję miał Widzew, gdy po dośrodkowaniu Sebastiana Kerka z rzutu wolnego w piłkę źle trafił Imad Rondić.

W drugiej linii stołecznych dwoił się i troił Bartosz Kapustka, choć pierwszą okazję „Wojskowi” mieli po akcji skrzydłem, kiedy w bramkę nie trafił Kacper Chodyna. Lepiej od swojego kolegi uderzył w 36 min „Kapi”. Nieco przypadkowo, za drugim razem, ale efektownie strzelił z powietrza, dynamizmem całej akcji zaskakując Rafała Gikiewicza. Legia długo się jednak prowadzeniem się nie nacieszyła, bo po 5 minutach było 1:1! Niezłą akcję zaczął i sfinalizował Kerk, któremu świetnie z linii końcowej futbolówkę wystawił Fran Alvarez. Tuż przed przerwą „Gikiego” groźną główką sprawdził jeszcze Ryoya Morishita.

Druga połowa stała pod znakiem optycznej przewagi gospodarzy, ale nie przekładało się to na konkrety. Na średnio niebezpieczny strzał Luquinhasa odpowiedział Rondić, nie wykorzystując błędu Kacpra Tobiasza, który „wypluł” piłkę. Atmosfera przy Łazienkowskiej zrobiła się senna, a obaj szkoleniowcy próbowali reagować, w jednej chwili wykonując w sumie 5 zmian. Stadion ożył najmocniej w 71 minucie, gdy Alvarez przebiegł z piłką pół boiska, został sfaulowany, a następnie trafił z wolnego w słupek. W 79 minucie z kolei – po zgraniu Rondicia – z dystansu kropnął Said Hamulić, ale znakomicie obronił Tobiasz. Żeby nie było za dużo pochwał, kilkanaście sekund później bramkarz Legii... znowu wypuścił futbolówkę z rąk, ale w ostatniej chwili naprawił to, co sprokurował.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi zapowiadały remis, który byłby pewnie sprawiedliwym rezultatem, ale w 86 minucie Widzew zdrzemnął się przy rożnym. Strzał Juergena Celhakii okazał się asystą, bo piłkę do bramki głową przedłużył Paweł Wszołek. Gol ten okazał się zwycięski, dzięki czemu Legia na 6 punktów zbliżyła się do liderów!

Piotr Tubacki


MÓWIĄ LICZBY
LEGIA WIDZEW
59 posiadanie piłki 41
7 strzały celne 3
12 strzały niecelne 3
21 faule 9
2 spalone 0
7 rzuty rożne 3
2 żółte kartki 1