Gojny i Markowski chcą więcej
Turniej w Goczałkowicach z roku na rok zyskuje na popularności.
Wszystko zaczęło się 30 grudnia 2012 roku. Na goczałkowickim parkiecie wystąpiło 13 duetów, a najlepsi w siatkonogę okazali się Damian Galeja i Marcin Molek. Od tego czasu rok w rok, cieszące się coraz większym zainteresowaniem rozgrywki organizowane przez Michała Puchałę, zyskiwały na popularności i prestiżu, bo od 2017 roku są Mistrzostwa Śląska pod patronatem prezesa Śląskiego ZPN i wójta gminy Goczałkowice-Zdrój.
Wśród zwycięzców ośmiu turniejów nie brakowało znanych nazwisk. Tomasz Nowak w parze z Jakubem Bierońskim wygrali w 2021 roku, Daniel Stanclik, aktualnie snajper Znicza Pruszków, zajmujący miejsce w czołówce I-ligowych strzelców w duecie z Jakubem Wojtyłą triumfowali w 2022 roku, a rok temu 1. miejsce zajęli kapitan Arki Gdynia Dawid Gojny z Krzysztofem Markowskim, byłym zawodnikiem klubów ekstraklasy.
W sobotę również w hali „Goczuś” wystąpią kojarzeni z boisk zawodnicy. Na 30-zespołowej liście startowej - obok duetów Gojny-Markowski i Stanclik-Wojtyła - są m.in. takie pary jak: Kacper Duda-Mateusz Duda, Jakub Myszor-Dawid Kasprzyk, Marcin Polarz-Piotr Mrozek, Adrian Rakowski-Jakub Bujok czy Karol Szymkowiak-Maciej Kołoczek.Rozpoczęcie gier planowane jest na 9.00, faza pucharowa-finałowa powinna wystartować o 13.30, a zakończenie z wręczeniem nagród przewidziane jest na 15.00.
- To będzie mój 8. występ w goczałkowickim turnieju - mówi Krzysztof Markowski. - Trzy razy sięgnąłem po mistrzostwo, grając w 2018 roku z Sebastianem Dudkiem, Marcinem Lachowskim w 2020 roku i Dawidem Gojnym 12 miesięcy temu. Z Dawidem zagraliśmy eksperymentalnie, bo „Lacha” złapał kontuzję i na szybko szukałem zastępcy. Pamiętałem, że Dawid grał wcześniej z Łukaszem Matusiakiem i zaproponowałem mu wspólny występ, zakończony zwycięstwem. W tym roku, jako obrońcy tytułu, czujemy niejako obowiązek stawić się w tym składzie. Na ten występ umówiliśmy się wcześniej, ale - choć Dawid zjechał już z Gdyni w rodzinne strony - o wspólnym treningu nie było mowy. On jest w dobrej dyspozycji, co widać po miejscu Arki w 1. lidze, a ja staram się utrzymać formę, grając w siatkonogę z aktualnymi mistrzami Polski oldbojów +42. W środę miałem ostatnie przetarcie, bo graliśmy m.in. z Krzyśkiem Kmietowiczem i Irkiem Adamskim. Wydaje mi się, że moja dyspozycja powinna być lepsza niż ostatnio, bo wtedy grałem bez żadnego przygotowania, ale w tym roku jest trochę inna forma turnieju, bo po rundzie eliminacyjnej zaczyna się faza pucharowa, a w niej już nie ma miejsca na błędy... W sumie jednak wynik nie jest najważniejszy. Przede wszystkim liczą się chęci. Dlatego od lat jestem pełen podziwu dla entuzjazmu Piotrka Mrozka, który we wszystkich turniejach walczył jak lew. A kiedy dwa lata temu zobaczyłem go w akcji z synem, Bartek był wtedy bramkarzem Stali Mielec, to byłem zafascynowany. Wielkie wrażenie zrobił też na mnie Tomek Nowak, którego przewrotki były wręcz spektakularne i kończyły akcje, a finalizacja w siatkonodze jest najważniejsza. Istotna jest także taktyka i umiejętności techniczne, więc na pewno będzie na co popatrzeć.
Jerzy Dusik