Sport

Głód zaspokojony

W ostatnim tegorocznym meczu przed własną publicznością MKS Kluczbork odniósł bardzo ważne zwycięstwo.

Na 7. gola w tym sezonie Patryk Tuszyński (z prawej) czekał równy miesiąc. Fot. MKS Kluczbork

Po napiętym grafiku związanym z odrabianiem zaległości oraz meczem pucharowym w końcu zaliczyliśmy normalny mikrocykl treningowy i myślę, że bardzo dobrze go przepracowaliśmy. Mam nadzieję zobaczyć u chłopaków głód zwycięstwa i z kompletem punktów zakończyć tegoroczne zmagania na własnym boisku. Na zajęciach prezentujemy się dobrze i jestem pełen przekonania, że będzie to zwycięska sobota. Po ostatnim remisie w Goczałkowicach widzę u moich zawodników chęć wygrania - mówił przed konfrontacją z Miedzią II Legnica szkoleniowiec ekipy z Opolszczyzny, Łukasz Ganowicz, ale doceniał klasę rywala. - Wiemy z kim się zmierzymy. Miedź nieprzypadkowo jest tak wysoko w tabeli, ale nie będę zdradzał, jaki mamy na nią sposób.

Już początek starcia drużyn ze ścisłej czołówki potwierdził, że „Gana” nie rzucał słów na wiatr. Jego podopieczni potwierdzili wspomniany „głód zwycięstwa”, grając szybko i z nastawieniem na atak. Choć nie mogli wystąpić w najsilniejszym składzie (brak Dawida Wojtyry, Konrada Janickiego oraz Neisona), nadawali ton wydarzeniom i dość szybko objęli prowadzenie. Krzysztof Napora wbiegł w pole karne, gdzie suplesem powstrzymał go Witalij Djaczenko. Sędzia nie miał innego wyjścia. Wskazał na „wapno”, z którego pewnym uderzeniem piłkę do siatki posłał. Krótko po pokazie zapasów miała miejsce próbka karate i również w polu karnym gości, ale arbiter uznał, że Kacper Józefiak - kopiąc Patryka Tuszyńskiego - przepisów nie przekroczył. Miejscowi jeszcze przed przerwą mogli rozstrzygnąć losy tego meczu, lecz ukraiński golkiper legniczan bronił z dużym wyczuciem.

Goście próbowali doprowadzić do remisu, kilka razy postraszyli Błażeja Sapielaka, a po godzinie gry wręcz zamknęli miejscowych na ich połowie. Z ich przewagi niewiele jednak wynikało, a w końcówce kolejny raz pomylił się Djaczenko. Źle zagraną przez niego piłkę przejął Tuszyński i z linii „16” podwyższył prowadzenie. Kibice MKS-u odetchnęli, bo ambicja przyjezdnych nagrodzona została tylko jednym golem. Apetyt kluczborczan został więc zaspokojony i po końcowym mogli to wspólnie wykrzyczeć.

(mha)

◼  MKS Kluczbork - Miedź II Legnica 2:1 (1:0)

1:0 - Wiszniowski, 9 min (karny), 2:0 - Tuszyński, 88 min, 2:1 - Poznański, 90 min

KLUCZBORK: Sapielak - Maj, Trojanowski, Grolik, Lewandowski - Napora, Wiszniowski, Zawada (75. Dachnowski), Bębenek, Ćwielong (75. Wienczek) - Tuszyński. Trener Łukasz GANOWICZ.

MIEDŹ II: Djaczenko - Leończyk, Okoh (65. Diallo), Ciapa (70. Krawczun) - Skrzypczak, Józefiak, Kaczmar, Wawrzyniak (80. Poznański), Szymoniak (80. Bzdęga), Garuch - Umnicki (65. Manikowski). Trener Łukasz BULIŃSKI.

Sędziował Maciej Filip (Leszno). Widzów 300.

Żółte kartki: Bębenek, Sapielak, Zawada - Djaczenko, Józefiak, Ciapa, Umnicki, Leończyk, Poznański, czerwona Józefiak (90+2, druga żółta).