Fan Donalda Trumpa
Bryson DeChambeau to postać nietuzinkowa. Można go lubić lub... wręcz przeciwnie.
GOLF
Niezależnie, czy kochamy, czy irytuje nas jego hiper egzaltacja praktycznie wszystkim, przekraczająca granice wytrzymałości przeciętnego człowieka, to fakt, którego nie da się podważyć, jest taki, że 31-letni Amerykanin jest absolutnie jedyny i niepowtarzalny. Osobiście miałam okazję spotkać go podczas Ryder Cup w Paryżu, kiedy jako jedyny z drużyny amerykańskiej długo i cierpliwie podpisywał niezliczone autografy, z których jeden padł również moim łupem.
Hole-in-one?
Grając w LIV, co w minionym sezonie oznaczało tylko 14 turniejów ligi, plus cztery Wielkie Szlemy, dysponuje czasem na inne aktywności. Finansowana przez Saudyjczyków liga ma zasłużone wakacje, więc czasu jest bez liku. Jego kreatywność jest niezrównana i nie na darmo znany jako „The Scientist” wymyślił coś wyjątkowego. Tym razem postanowił trafić prosto do dołka oddalonego o niecałe 90 metrów, umiejscowionego na sztucznym greenie, będącym częścią przydomowego ogródka. Pikanterii przedsięwzięciu dodaje fakt, że posyłał piłkę nad swoim imponującym nowym domem w Dallas, wartym miliony dolarów i rozmiarem pewnie zbliżonym do Białego Domu. Udało się, choć nie tak od razu – w 16 dniu wyzwania, za 14. próbą, co oznaczało 134. podejście. Zasady były proste, pierwszego dnia nasz bohater oddał jedną próbę, drugiego dwie, trzeciego trzy, itd. Bryson, jak to Bryson, określał to oczywiście jako hole-in-one, choć technicznie trudno to tak zakwalifikować. Na swoim koncie posiada jeden „prawdziwy” hole-in-one, ustrzelony w szczególnych okolicznościach, podczas finałowej rundy turnieju Masters w 2019 roku, na dołku… nr 16.
Król internetów
Żeby w pełni uzmysłowić sobie skalę tego przedsięwzięcia, najlepiej jest to po prostu zobaczyć na własne oczy. Na YouTube możemy kontemplować do woli każdy z 16 odcinków tej sagi, w tym jęki zawodu głównego bohatera, kiedy było blisko. Wreszcie, kiedy sztuka się udała, obserwować możemy szalone sceny, które nie mają precedensu w historii golfa. Bryson krzyczał: „Nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem… żartujesz sobie?!”, galopował na green, niemal łamiąc drzewiec flagi, wyciągnął piłkę z dołka, ucałował ją, wyrzucił triumfalnie i… padł wyczerpany. Dane oglądalności były szalone. Już pod koniec dnia post na X miał ponad 4,2 miliona wyświetleń, na Instagramie – 6,8 miliona, na TikToku – 3,3 miliona, a klip na YouTube – niecały milion. Mówimy tutaj o tym ostatnim, 16. filmie. W całej serii DeChambeau zainkasował 175 milionów wyświetleń na swoich czterech kanałach, a jest to około połowa populacji Stanów Zjednoczonych. Oczywiście te liczby rosnąć będą systematycznie o kolejne miliony. Ci żądni wrażeń mogli czuć się odrobinę rozczarowani – żadne z okien imponującego budynku ze szkła i stali nie ucierpiało podczas kręcenia tego materiału.
Bliskie spotkania
Bryson jest od dawna zaciekłym fanem Donalda Trumpa. Pamiętam, jak w poranek po wyborach w USA zaraz po przebudzeniu natychmiast włączyłam telewizor ze studiem wyborczym. Najpierw myślałam, że śnię, oglądając jak czerwony pasek, pokazujący liczbę głosów elektorskich oddanych na Trumpa dosłownie zjada pasek niebieski, który pokazywał głosy dla Kamali Harris. Po chwili, wciąż nie dowierzając temu, co widzę, ujrzałam rozradowaną twarz Brysona w charakterystycznej wyborczej czapce, którego wywoływał na scenę i obsypywał pochwałami przemawiający triumfalnie Donald Trump. Zresztą wzajemna atencja obu panów jest bogato udokumentowana i sięga na długo przed ich wspólną rundę w 2022 roku podczas turnieju Pro-Am LIV Golf Bedminster. Ewidentnie zafascynowany swoim golfowym partnerem Bryson powiedział wtedy: „To był zaszczyt. To znaczy, za każdym razem, gdy masz okazję grać z prezydentem, niezależnie od tego, czy byłym, czy zasiadającym, to po prostu zaszczyt, bez względu na to, kto to jest. To wielkie szczęście, że mam z nim dobre relacje, on zawsze był wspaniałomyślny wobec mnie”. Najważniejszym momentem tamtej rundy wydaje się jednak typowe, „skromne” stwierdzenie samego Trumpa: „Nie ma innego prezydenta, który potrafi uderzyć tak jak ja”.
Swój pierwszy triumf w US Open w 2020 roku Bryson świętował w Trump National Golf Club w Westchester. Z kolei podczas ostatniego zwycięstwa wielkoszlemowego (US Open 2024) również pojechał do Nowego Jorku, gdzie razem z Erickiem Trumpem popijali wino z historycznego trofeum. Były POTUS akurat nie był wtedy tam obecny, ale przekazał wiadomość wideo z gratulacjami. Z kolei po pierwszej tegorocznej debacie wyborczej Biden – Trump DeChambeau zaproponował pojedynek golfowy pomiędzy kandydatami na prezydenta, który miałby być transmitowany na jego kanale YouTube. Podczas gdy prezydent Biden odrzucił tę ofertę, Donald Trump przyłączył się do innego wyzwania: „Break 50”.
Miliony wyświetleń
W widowisku tym Bryson DeChambeau zaprasza różnych gości i grając z nimi w parze, jako zespół próbują złamać granicę 50 uderzeń na 18 dołkach. Kiedy gościem był Donald Trump, liczniki oglądalności wystrzeliły. Obaj panowie, grając z tych samych, czerwonych tee w Trump National Golf Club Bedminster w New Jersey, wymieniali się różnymi opowieściami. Po tym, jak Bryson zdradził, że na swoim koncie ma jeden zdobyty hole-in-one, Trump oczywiście nie omieszkał pochwalić się swoim rzekomym dorobkiem – ośmioma trafieniami: „Ostatni raz zrobiłem to z Erniem Elsem. To było na Palm Beach ze 188 jardów. Trafiłem idealnie. Ernie tam był”. Ostatecznie wyzwanie okazało się zbyt wygórowane. Duet zaliczył 12 birdie, pięć eagle’ów i par, co dało wynik 50, o jedno oczko więcej niż cel programu. Po tamtym meczu kanały Brysona wręcz eksplodowały. Film z Trumpem na YouTube ma już ponad 13 milionów wyświetleń, a konto DeChambeau obserwuje aktualnie 1,62 miliona użytkowników.
Oczywiście, Bryson DeChambeau popularyzuje golfa. Jego filmy trafiają do imponującej liczby nowych odbiorców, wzbudzają zainteresowanie, przyciągają nowych golfistów. Czy jednak akurat taka popularyzacja, czasami nieznośnie krzykliwa i dość jednoznacznie ocierająca się o bieżącą politykę, jest dobra dla golfa? Tutaj zdania są mocno podzielone.
Kasia Nieciak