Eldorado w Sosnowcu?
Działacze Zagłębia pragną, by po wielu latach zespół znów włączył się do gry o medale.
Damian Tyczyński raczej nieoczekiwanie pożegnał się z sosnowieckim klubem. Fot. Mateusz Sobczak / Press Focus
TAURON HOKEJ LIGA
Wierzę, że to ostatni taki sezon z miejscem w końcówce tabeli. A zacznie się patrzenie w górne jej części. Jako miasto wspieramy bardzo mocno hokej i nadal będziemy wspierać – napisał w swoich mediach społecznościowych prezydent Sosnowca, Arkadiusz Chęciński. Ten wpis właściciela sportowej spółki EC Będzin Zagłębia Sosnowiec (w nowym sezonie będzie szyld: ECB Zagłębie) to nieomylny znak, że idzie nowe i w przyszłych rozgrywkach może być eldorado! Po prostu ma być lepiej. Tęsknota kibiców za sukcesami jest ogromna, bo przecież ostatni medal mistrzostw Polski, brązowy, zdobyli w 1990 roku. Natomiast na złoto czekają aż 40 lat, kiedy sosnowiecki zespół okazał się lepszy od bytomskiej Polonii. Fani Zagłębia w już dla nich minionym sezonie mocno wspierali zespół i byli z nim na dobre i na złe. Prezydent nie omieszkał nie tylko podziękować im, ale również zawodnikom i sztabowi szkoleniowemu.
Panom już dziękujemy!
Na finiszu obecnego sezonu zasadniczego w kuluarach mówiło się o sporych zmianach personalnych. Jednak mało kto przypuszczał, że dojdzie do aż takiej rewolucji kadrowej, bowiem pożegnano... 14 zawodników.
Na tej liście znaleźli się bramkarze: Patrik Speszny i Mikołaj Szczepkowski; obrońcy: Witalij Andrejkiw, Marek Charvat i Jakub Szaur; napastnicy: Nikita Bucenko, Mirko Djumić, Arkadiusz Karasiński, Ilja Korenczuk, Radosław Sawicki, Sang Hoon Shin, Roman Szturc, Jesperi Viikila i Damian Tyczyński.
Lista odrzuconych na pewno musi wzbudzać zdziwienie i zaskoczenie. Wśród niechcianych znaleźli się m.in. zbierający dobre recenzje bramkarz Speszny czy czołowy napastnik punktacji kanadyjskiej w sezonie regularnym – Tyczyński.
– Proszę mi wierzyć, że dokonania każdego zawodnika były gruntowanie analizowane i to była ocena sztabu szkoleniowego – wyjaśnia dyrektor sportowy ECB Zagłębie, Karol Pawlik. – O tym, że nie podejmujemy rozmów o nowym kontrakcie czy też go rozwiązujemy, stanowi kolegialna decyzja i zarząd to zaakceptował. Nie tylko te dwa nazwiska wzbudzają zdumienie, jednak uznaliśmy, że dla dobra drużyny nasze drogi muszą się rozejść.
Skład kompletowany
Z dotychczasowych działań wynika, że klubowy budżet wyraźnie wzrośnie i będzie konkurencyjny dla najlepszych.
– Wbrew pozorom w minionym sezonie budżet wcale nie był taki niski, jak powszechnie mówiono – mocno akcentuje dyrektor sportowy. – Teraz na pewno będzie wyższy. Pan prezydent Chęciński, bo przecież miasto jest właścicielem spółki, mocno się zaangażował i będzie wspierał nas finansowo. Budżet ma się spinać i dołożymy wszystkich starań, by był jak najwyższy.
Trenerzy i działacze muszą aktywnie działać na rynku transferowym, bo przecież trzeba zatrudnić kilku hokeistów rodzimych i obcokrajowców lepszych niż tych pożegnanych.
– Rozmowy są prowadzone, ale szczegółów, z wiadomych względów, nie wyjawię – dodaje Pawlik. – Play off tak naprawdę dopiero teraz się rozpoczyna i nie chcemy nikomu zawracać głowy. Oczywiście, potrzebujemy czterech, pięciu naszych zawodników oraz klasowych obcokrajowców. Na pewno rozglądamy się za wartościowym bramkarzem zagranicznym, bo krajowy rynek ma ograniczone możliwości. Mamy kilku ciekawych kandydatów na wszystkich pozycjach i wybierzemy najlepszych w ramach naszych możliwości finansowych.
Cel? Walka o medale!
Prezydent Chęciński wyraźnie zasygnalizował, ku uciesze kibiców, że koniec z dołem tabeli. – A naszym obowiązkiem jest zadbać o skompletowanie takiego zespołu, który będzie walczył o najwyższe cele – przekonuje dyrektor Pawlik. – Oczywiście, że ktoś może „złapać” mnie za słówko, że gramy o mistrzostwo. Pragnę zapewnić, że nikogo w klubie nie interesuje rywalizacja o piąte miejsce. Chcemy zameldować się w czołowej czwórce, by włączyć się do walki o medale. Doskonale zdaję sobie sprawę, bo pracowałem w kilku klubach, że stawiamy sobie ambitne zadanie. Jednak ono jest do zrealizowania, ale wszystko musimy odpowiednio poukładać. Chcemy po wielu latach znaleźć się w czołówce.
To niezwykle ambitne plany i byłoby dobrze, gdyby jeszcze jeden klub miał solidne podstawy, bo zwiększyłaby się siła rodzimego hokeja. Sosnowiczanie mają jeszcze kilka dni treningów i potem rozjeżdżają się w swoje strony. Przygotowania do nowego sezonu rozpoczną się w maju. Najpierw wszyscy przejdą testy wydolnościowe, które zostaną powtórzone po zakończeniu cyklu treningowego. Zapowiedzi są niezwykle optymistyczne, ale co z tego wyjdzie? O tym przekonamy się mniej więcej za rok.
Włodzimierz Sowiński