Sport

Ekstraklasa? Nie mówimy o tym głośno

Rozmowa z Kamilem Wojtyrą, napastnikiem Polonii Bytom

Kamil Wojtyra w poprzednim sezonie zdobył dla Polonii 20 goli, w tym na razie dwa./Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

POLONIA BYTOM

Na meczach Polonii nie można się nudzić. Chyba żałować mogą ci, którzy nie widzieli waszego ostatniego, wygranego 4:2 meczu z Wieczystą?

- Na pewno tak, bo stworzyliśmy naprawdę fajne widowisko. Ten mecz mógł się podobać nie tylko naszym kibicom, ale postronnym również. Kiedy pada sześć goli, to raczej zawsze jest to ciekawy mecz. Mogliśmy pokusić się o to, aby nie stracić goli w tym spotkaniu, bo padły one po rzutach karnych podyktowanych po naszych błędach. Niemniej zwycięstwo z tak medialnym rywalem zawsze bardzo cieszy.

Pół żartem pół serio silne lobby częstochowskie utworzyło się obecnie w Polonii.

- Nie da się ukryć, że nie tylko w szatni, ale również w innych obszarach klubu faktycznie jest sporo osób z Częstochowy. Przyznam się jednak szczerze, że nigdy nie analizowałem tego jakoś specjalnie pod tym kątem. Tak się po prostu złożyło.

Ustalił pan wynik tego meczu w 70 minucie. Trafienia na poziomie I ligi cieszą bardziej niż w niższych ligach, gdzie niejednokrotnie należał pan do najlepszych strzelców?

- Bardzo cieszę się, że mogłem pomóc drużynie tym golem. Zawsze to dorzucona cegiełka do wyniku. Wiadomo, że napastnik chce strzelać zawsze, z tego jest potem rozliczany. Nieważne na jakim poziomie rozgrywkowym, gole to jest zawsze olbrzymia radość i satysfakcja. Staram się z siebie zawsze dawać maksimum, to w jakiej lidze się gra ma mniejsze znaczenie.

Czwarte miejsce po ośmiu kolejkach to wynik, z którego chyba wszyscy jesteście zadowoleni? Widać, że w Bytomiu tworzy się coś fajnego.

- Podchodzimy do tego na razie bardzo spokojnie. Patrzymy po prostu z meczu na mecz. Najważniejsze w tej chwili jest starcie z GKS-em Tychy, który czeka nas po reprezentacyjnej przerwie. Teraz będzie trochę więcej czasu, żeby spokojnie popracować. Wybieganie za daleko w przyszłość nie ma większego sensu. Skupiamy się na tym, aby z meczu na mecz, z kolejki na kolejkę być coraz lepszą, bardziej kompleksową drużyną. Na podstawie tych ośmiu kolejek, które za nami, mogę powiedzieć, że rozwinęliśmy się jako drużyna. Na tym nam najbardziej zależy, bo nie ma sensu na tym etapie sezonu wyciągać daleko idących wniosków.

Na chwilę jednak jeszcze wybiegnijmy. Myśli pan, że baraże, takie otarcie się o ekstraklasę jest realne?

- Być w grze o ekstraklasę to byłaby wielka sprawa. Chcemy wygrywać każdy mecz i nie ma dla nas takiego spotkania, które moglibyśmy sobie odpuścić. Takie podejście ma każdy zawodnik w naszej drużynie. Może się zdarzyć, że na końcu da to naprawdę dobre miejsce, z czego zapewne cieszyliby się nasi kibice, którzy bardzo mocno nas wspierają. Jeździli za Polonią nawet w niższych ligach i to zawsze jest dodatkową motywacją, kiedy jest dla kogo grać o ambitny cel. Czy na końcu przyniesie to sukces? Pokaże to liga, która jest bardzo mocna. Mnóstwo grania przed nami i jestem pewny, że nie odpuścimy walki o najwyższe cele, jeśli tylko będzie taka szansa. Nie chcemy na razie jednak mówić o tym głośno.

Teraz jest przerwa na kadrę. Dla was to będzie czas na lekkie odetchnięcie w trakcie sezonu, czy wręcz przeciwnie - wzmożonego treningu?

- To będzie intensywny czas, jeśli chodzi o treningi. Zaplanowaliśmy też dwa mecze kontrolne, w czwartek zagramy z Cracovią, a w piątek z Banikiem II Ostrawa. Czas kiedy można spokojnie popracować w bardzo przyjemnej atmosferze po takiej wygranej jak z Wieczystą powinien przynieść pozytywne efekty.

Wróćmy jeszcze na chwilę do niedawnych derbów z Ruchem. Zremisowaliście 1:1 na Stadionie Śląskim, gdzie w niedzielę reprezentacja zagra z Finlandią. Gra na tym obiekcie przy kilkudziesięciu tysiącach kibiców to duże przeżycie?

- Tak naprawdę to właśnie dla takich meczów, z tak fajną otoczką i to pod wieloma względami gra się w piłkę. Dla piłkarza to jest zawsze coś wspaniałego i bardzo cieszę się, że mogłem wziąć udział w takim meczu. Nie widzę żadnych minusów grania na takich stadionach i w takiej atmosferze. Możemy żałować tylko, że nie udało się wygrać, ale remis z takim rywalem też trzeba szanować.

Rozmawiał Mariusz Rajek