Sport

Ekstraklasa dalej będzie się rozwijać

Rozmowa z Erikiem Jirką, piłkarzem Piasta Gliwice

Erik Jirka występował w Lidze Mistrzów przeciwko najlepszym klubom Europy, a teraz skupia się na grze dla Piasta. Fot. Łukasz Sobala / Press Focus

PIAST GLIWICE

Zacznijmy od pytania, które pewnie was irytuje: kiedy w końcu Piast wygra w tym sezonie?

– Tak naprawdę to jest bardzo denerwujące, że jeszcze nie wygraliśmy meczu w obecnych rozgrywkach, bo uważam, że w kilku spotkaniach zasłużyliśmy na to. Do każdego meczu podchodzimy z myślą, że chcemy go wygrać. Mamy jeszcze co poprawiać, szczególnie w ataku, nie możemy temu zaprzeczyć. Myślę jednak, że gramy dobre mecze. W wielu spotkaniach nie byliśmy wcale gorsi od naszych rywali. Bardzo liczymy na to, że zwycięstwo nadejdzie już w najbliższym meczu i napędzi nas do kolejnych wygranych.

Podkreślał pan jakiś czas temu, że ekstraklasa stale idzie do przodu. Dlatego tak ciężko jest w tej lidze wygrać?

– Od momentu, kiedy byłem tutaj pięć lat temu (w rundzie rewanżowej pandemicznegosezonu 2019/20 Jirka grał w Górniku Zabrze – przyp. red.), ekstraklasa bardzo się zmieniła. Polska liga poszła niesamowicie do przodu i myślę, że na tym się nie skończy. W kolejnych latach będzie dalej bardzo się rozwijać. Wystarczy popatrzeć na tabelę, każdy może wygrać z każdym. To pokazuje, że w lidze jest wyrównany poziom i mamy do czynienia z wieloma jakościowymi drużynami.

Przez brak zwycięstw i ostatnie miejsce w tabeli daje się wyczuć większe zdenerwowanie w klubie czy podczas treningów?

– To trochę działa na psychikę. Nigdy nie wpływa dobrze na drużynę to, że zajmuje się ostatnie miejsce w tabeli, a dodatkowo ma się dwa mecze zaległe. Staramy się na treningach pracować jak najlepiej, dawać z siebie maksa i potem pokazywać to podczas meczów. Staramy się skupiać na tym, co przed nami. Analizujemy poprzednie mecze, ale musimy walczyć dalej, bo myśląc tylko o przeszłości, może być gorzej. Chcemy złapać teraz taki dobry moment. Mamy przed sobą spotkanie w Pucharze Polski i chcemy, aby to był krok w stronę złapania pewności siebie. Potem chcemy to po prostu kontynuować.

Wywołał pan temat Pucharu Polski. Środowy mecz z rezerwami Korony Kielce to chyba idealny moment, aby poćwiczyć strzelanie bramek?

– Grałem już w wielu meczach pucharowych i muszę powiedzieć, że nie są łatwe. Bardzo często nie ma znaczenia, czy drużyny grają na drugim, trzecim czy nawet czwartym poziomie rozgrywkowym. Każdy taki zespół chce się pokazać na tle ekipy z ekstraklasy. Musimy w naszych głowach przygotować się na to, że będzie to trudne spotkanie i przystąpić do niego, jakby to był mecz na najwyższym poziomie. Brakuje nam strzelonych bramek i myślę, że gdy zdobędziemy kilka w Pucharze, to zawodnicy dostaną dawkę większej pewności siebie i w kolejnych meczach będzie łatwiej.

Ruszył nowy sezon Ligi Mistrzów. Tęskno panu za meczami przeciwko Barcelonie, Interowi czy Bayernowi?

– Liga Mistrzów to szczyt piłkarskich rozgrywek, w których każdy zawodnik marzy, by wystąpić. Trzy lata temu w czeskiej Viktorii Pilzno mieliśmy szansę rywalizować tam z takimi potęgami, jakie pan wymienił, absolutny top. Choć przegraliśmy te spotkania, wspominam je naprawdę dobrze. Graliśmy przyzwoicie, jednak mierząc się z takimi rywalami, trzeba pamiętać, że mają w swoich składach piłkarzy o ogromnych umiejętnościach, którzy potrafią zrobić różnicę na boisku. Mam fajne wspomnienia, ale teraz skupiam się w stu procentach na grze dla Piasta Gliwice.

Pana były kolega z Piasta, Tomas Huk, przeniósł się do Sigmy Ołomuniec. Niedługo Raków zagra z nimi w Lidze Konferencji. Macie ze sobą kontakt? Mówił coś o Sigmie, jakie mają plany, ambicje na ten sezon?

– Rozmawiałem z Tomasem krótko po jego przenosinach do Sigmy. Opowiadał mi o swojej nowej ekipie i o tym, że dobrze się zaaklimatyzował w nowej drużynie. Jednak nie poruszaliśmy tematu ich planów na sezon i tego, o co będą grać. Na pewno czeka ich niełatwy mecz z Rakowem Częstochowa w Lidze Konferencji.

Mając 28 lat, myśli pan jeszcze o podbiciu silniejszej ligi niż polska, czy to jest na ten moment optymalne miejsce do gry w piłkę?

– Mam cały czas ambicje, aby zrobić kolejny krok i rozwijać się, ale teraz jestem w Piaście. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Nie myślę dużo nad tym, co będzie w przyszłości. Chcę swoją pracą i występami pokazać, że jeszcze mogę w wielu aspektach się rozwinąć. Jestem ambitnym zawodnikiem.

Ostatnio miałem okazję być na otwarciu nowego stadionu w Preszowie. Widać, że pod względem opakowania, ale też sportowym słowacka liga idzie do przodu. Da się ją porównać do polskiej?

– Na meczach ligi słowackiej nie byłem już kilka lat, natomiast ten stadion w Preszowie znam ze zdjęć. Nie oglądam zbytnio spotkań ligi słowackiej, ale sprawdzam regularnie tabelę, w szczególności miejsce Spartaka Trnawa. To klub, w którym dorastałem, wychowałem się i debiutowałem. Wciąż uważam, że polska liga jest na lepszym poziomie niż słowacka. Mówię tutaj nie tylko o względach finansowych, ale też opakowania samej ligi i drużynach.

A o co na Słowacji grałby Piast?

– Myślę, że walczyłby o czołówkę tabeli.

Rozmawiał Mariusz Rajek