Sport

Ekscytacja i radocha

Piłkarze Polonii w Krakowie mają się cieszyć ligowym świętem, bo… nic nie muszą. Co z tego wyjdzie?

Oliwier Kwiatkowski i Jakub Arak ostatnio nie zawodzą - czy „zatańczą” także z obrońcami Wisły? Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus

POLONIA BYTOM

Cieszymy się z tej wygranej, ale zapunktować na Wiśle to dopiero byłoby coś ekstra! - rozmarzył się już tydzień przed meczem w Krakowie Kacper Michalski, jeden z bohaterów Polonii w spotkaniu z Miedzią Legnica (4:0). - Myślę, że każdy zawodnik marzy, by zagrać w takim meczu na takim stadionie, to jest coś, dla czego kochamy to, co robimy - dodaje inny autor gola, młodzieżowiec 10. kolejki Oliwier Kwiatkowski.

Beniaminek z Bytomia notuje świetną serię - wygrał 4 z ostatnich pięciu potyczek w rozgrywkach, a biorąc pod uwagę pucharowe zwycięstwo w Poznaniu z Wartą (1:0) w miniony wtorek, ta seria jest jeszcze bardziej imponująca. Zespół Łukasza Tomczyka wbił się na 3. miejsce w tabeli i tym samym spotkanie przy Reymonta urosło do miana wydarzenia kolejki!

Przy Piłkarskiej 8 wszyscy odczuwają ekscytację przed potyczką z liderem w obecności prawie 20 tysięcy widzów. Na dodatek dorobek, jaki wypracowali sobie poloniści w 10 poprzednich kolejkach (19 punktów), pozwoli im zagrać bez presji. - Jedziemy do Krakowa, nie mając nic do stracenia. To jest klasyczny mecz-mina dla Wisły, która musi zapisywać punkty, a my jesteśmy w fajnym momencie, rozpędzeni. Możemy tylko zyskać - przekonuje dyrektor Polonii, Tomasz Stefankiewicz.

Także sam szkoleniowiec ma pełne podstawy przypuszczać, że jego wybrańcom nie ugną się nogi ani przed Angelem Rodado, ani przed dopingiem fanów Białej gwiazdy. - Graliśmy już przy podobnej publice na Stadionie Śląskim z Ruchem, więc będziemy oswojeni z gorącą atmosferą. Chciałbym, żeby moi piłkarze byli odważni, potrafili się cieszyć grą, bo przecież po to trenujemy, żeby rozgrywać właśnie mecze o taką stawkę i w takich okolicznościach. Sam podchodzę do niego z entuzjazmem, zarażam tym zawodników - podkreśla Łukasz Tomczyk, ciesząc się, że będzie dyrygował zespołem z ławki. Ma w pamięci, że mecz z Ruchem oglądał z trybun, pauzując za kartki. W Krakowie z tego powodu zabraknie autora wyrównującego gola na Śląskim, Jakuba Szymańskiego, ale ma go kto zastąpić.

Tomasz Mucha