Egzaminator z Krakowa
Sobotni mecz w Krakowie będzie pojedynkiem snajperów - Benjamina Kallmana i Assada Al-Hamlawiego.
Napastnik Śląska Assad Al-Hamlawi w starciu z Cracovią będzie miał coś do udowodnienia. Fot. Mateusz Porzucek/PressFocus
Drużyna z Oporowskiej wciąż jest „czerwoną latarnią” tabeli. Do końca sezonu pozostało już tylko 7 kolejek, więc zespół trenera Ante Szimundży ma niewiele szans, by odbić się od dna i wyskoczyć „nad kreskę”. W sobotę Śląsk zmierzy się na wyjeździe z Cracovią, która ostatnio spuściła z tonu, ale wciąż jest wymagającym przeciwnikiem.
Siedem szans
Przed potyczką w Krakowie poprawiła się sytuacja kadrowa zespołu ze stolicy Dolnego Śląska. - Dzisiaj mieliśmy wszystkich zawodników na treningu, co oznacza, że także Jezierski, Al-Hamlawi i Szarabura, który miał gorączkę, są z nami - powiedział podczas czwartkowej konferencji prasowej trener Ante Szimundża. - Wieczorem będziemy pewni co do stanu ich zdrowia. Aleksander Paluszek dalej trenuje częściowo indywidualnie, a częściowo z drużyną i nie pojawi się w składzie na meczu z Cracovią. Serafin Szota i Jehor Macenko są zdrowi i do mojej dyspozycji. Natomiast Peter Pokorny zaczął biegać i jak przekonuje sztab medyczny, w przyszłym tygodniu zacznie mieszane treningi... Nie mogę zgodzić się z opiniami, że pozytywny trend się zatrzymał. Pamiętajmy, że nie przegraliśmy czterech meczów z rzędu. Bardzo ważne jest dla nas to, aby koncentracja była utrzymywana przed każdym spotkaniem. Nie myślimy o tym, czy zwiększyliśmy szanse na utrzymanie, przed nami jest 7 meczów i 21 punktów do zdobycia.
Głód zwycięstwa
- Szczerze mówiąc, byliśmy źli, że nie zdobyliśmy ostatnio trzech punktów - kontynuował słoweński szkoleniowiec. - Musimy jednak patrzeć realistycznie - remis w tym meczu był sprawiedliwy, bo Motor grał bardzo dobrze. Dla mnie ważne jest to, że piłkarze wciąż mają głód zwycięstw.
Przed rokiem Śląsk wygrał z Cracovią na jej boisku, kończąc mecz w dziewiątkę. Czy to może być pokrzepiający sygnał dla drużyny z Wrocławia? - Miałem odwrotną sytuację, po mojej stronie było 11 zawodników, a rywal grał w dziewiątkę - powiedział Ante Szimundża. - To był bardzo trudny mecz. Drugi, zwycięski gol, padł w ostatnich minutach. To mnie nauczyło, że drużyna nawet w dziewiątkę potrafi być zmotywowana i walczyć o wygraną. Mogę więc zrozumieć tę sytuację i to, jak Śląsk chciał wygrać. Wiemy, że Cracovia to bardzo trudna drużyna do pokonania u siebie. Gra bardzo szybki futbol, stara się zaskoczyć przeciwnika. Jesteśmy świadomi wyzwania.
Materiał do przemyślenia
W sobotę na stadionie Cracovii dojdzie do ciekawego pojedynku snajperów. Z jednej strony stanie Fin Benjamin Kallman, zaś z drugiej Palestyńczyk Assad Al-Hamlawi. - Nie porównuję zawodników przeciwników z naszymi - zarzeka się trener Szimundża. - Analizujemy oczywiście rywali indywidualnie i drużynowo, ale nie mam w zwyczaju porównywać piłkarzy. Jeśli miałbym coś powiedzieć o Kallmanie, to jest bardzo niebezpieczny, bardzo szybki i potrafi strzelać bramki. Myślę, że Assad będzie znacznie szczęśliwszy, jeżeli strzeli trzy gole z Cracovią. Cała drużyna będzie z tego zadowolona. Uważam, że z Motorem nie zagrał na najwyższym poziomie swoich możliwości. To jest jednak wpisane w sport. Nie da się ciągle być na fali wznoszącej. Dla mnie liczy się to, że cały czas pracuje dla zespołu. Także dzięki niemu zdobyliśmy ten punkt w ostatnim meczu... Najważniejsze jest to, żeby po zwycięskim meczu umieć wrócić na ziemię. Nam udało się opanować emocje i nie przegrać z Motorem, co w takiej sytuacji normalnie mogło się wydarzyć. Myślę, że pokazaliśmy wtedy, że o nasz cel walczymy na serio. Dlaczego w ostatnich meczach straciliśmy bramki po objęciu prowadzenia? To jest coś, nad czym warto się zastanowić. Każdy mecz jest inny, nasi kolejni rywale grają inaczej. Będę szczęśliwy, jeżeli z Cracovią znowu pierwsi strzelimy gola i najlepiej, gdyby rywal potem tego nie zrobił.
Bogdan Nather