Eddie wrócił do szkoły
W cieszącym się złą sławą finałowym etapie Q-School o przepustkę na DP World Tour, pośród oceanu młodych gniewnych wojuje też gromadka wyjadaczy, triumfatorów w lidze, a nawet gwiazd Ryder Cup.
Bułka z masłem
W pierwszym etapie Q-School na dziewięciu europejskich polach odbywały się 4-rundowe turnieje, z których każdy teleportował około 15 graczy do 2. etapu w Hiszpanii. Tam miała miejsce kolejna seria czterech 72-dołkowych turniejów, wyłaniających tych, którzy awansowali do ostatniego etapu. Co może zabrzmieć paradoksalnie - to była łatwiejsza część zadania. W finale napięcie ponownie wzrośnie, a emocje osiągną stan wrzenia, kiedy w hiszpańskiej Tarragonie na początek wszyscy dwukrotnie zmierzą się z dwoma polami - Lakes i Hills - w ośrodku Infinitum Golf. Żeby nie było zbyt przyjemnie, gracze wiedzą, że po tych czterech rundach na placu boju pozostaną już tylko ci z najlepszymi 65 wynikami. Tylko oni awansują do dwóch ostatnich rund, toczących się na Lakes Course. Awans na DP World Tour wyrwą śmiałkowie z 20 najlepszymi rezultatami, włączając remisy. Brzmi jak bułka z masłem? Tak nie jest.
Nie tylko dla orłów
Już od 1976 r. Q-School umożliwia zawodowcom i amatorom z całego świata zdobycie przepustki do najlepszej europejskiej ligi - DP World Tour. Swoje wielkie kariery rozpoczynali w ten sposób chociażby tacy giganci jak: Sandy Lyle, Jose Maria Olazabal, Colin Montgomerie, Jesper Parnevik, Retief Goosen, Padraig Harrington, Miguel Angel Jimenez czy Justin Rose. Również i tym razem w stawce pojawiły się gwiazdy golfa z przeszłości. I jest ich całkiem sporo. Edoardo Molinari - wicekapitan europejskiej drużyny Ryder Cup, guru statystyk i młodszy brat mistrza The Open i giganta Ryder Cup - Francesco Molinariego, powalczy w tegorocznej Q-School wraz z innymi byłymi zawodnikami Ryder Cup - Stephenem Gallacherem, Oliverem Wilsonem i Chrisem Woodem. Dołączy do nich wielu zwycięzców DP World Tour, w tym Marc Warren, James Morrison, Matthew Southgate, Kalle Samooja, David Law, Adri Arnaus, Renato Paratore. Swoich sił spróbuje też znany polskim kibicom z występu w pokazowym turnieju Canon Series w Sobieniach Królewskich - Eddie Pepperell.
Na każdy temat
33-letni Eddie Pepperell, znany jest z kwiecistych komentarzy na najróżniejsze tematy i tego, że nigdy nie gryzie się w język. Poza tym to fantastyczny zawodnik, który wielkie wygrywanie rozpoczął w 2012 r. od Challenge Tour, triumfując we francuskim Allianz Open Cotes d'Armor Bretagne. Najlepszym w jego karierze był rok 2018, kiedy zdobył dwa trofea DP World Tour. W lutym wygrał Commercial Bank Qatar Masters, a niecałe pół roku później jego łupem padł Sky Sports British Masters w słynnym Walton Heath Golf Club. Ostatnio jednak nie wiodło mu się najlepiej. Powraca zatem do szkółki po raz pierwszy od 2016 r., po tym jak stracił o włos kartę, spadając na 120. pozycję w rankingu Race to Dubai 2024. Najwyraźniej podchodzi optymistycznie do czekającego go morderczego wyzwania. - Cztery rundy to maraton, sześć to ironman - powiedział. - W ogóle nie przeraża mnie ta perspektywa. Myślę, że im więcej będę mógł grać w krótkim czasie, tym lepiej dla mnie. Moja gra wcale nie była w najgorszym stanie. Nie było wspaniale, ale nie było też źle, więc nie mogę się doczekać nadchodzącego tygodnia. Myślę, że jeśli grasz w lidze od dłuższego czasu, ten tydzień nie będzie tak zniechęcający. W tym tygodniu jest kilku chłopaków, którzy nigdy nie grali na DP World Tour, więc występ tam jest dla nich wielką rzeczą. Będąc tam już od jakiegoś czasu, ta myśl nie pojawia się w mojej głowie. Myślę, że to pomoże mi zachować spokój i trochę większy relaks oraz pozwolić grze toczyć się dalej. Mam tylko nadzieję, że moja forma jest na dobrym poziomie.
Zahartowany w boju
Eddie ufa swojemu doświadczeniu i ma nadzieję na nim się oprzeć. Osiem lat temu zajął imponujące 5. miejsce w finale Q-School, co poprzedziło jego najlepsze dwa sezony na DP World Tour. W następnym roku 7 razy znalazł się w dziesiątce turniejowej, a w 2018 wygrywał dwukrotnie. - Pamiętam, że finał w 2016 roku bardzo mi się podobał. Szóstego dnia jesteś już wyczerpany, ale bardzo dobrze czujesz, co dzieje się w twojej grze i turnieju. Nie mogę więc się już doczekać, mam nadzieję, że wrócę do tego sposobu myślenia. O ile pamiętam, czułem się stosunkowo spokojny. Najważniejsze, żeby nie wchodzić sobie samemu w drogę i nie spodziewam się, że przydarzy mi się to w tym tygodniu. Nie panikuj, po prostu słuchaj swojego ciała i tego, co ci mówi, i staraj się dobrze spać - dodał Pepperell.
Ruszyli
Wykręcając ognistą rundę 61 liderem po pierwszym dniu został 29-letni Francuz Felix Mory, zwycięzca na Challenge Tour z 2021 roku. Jedno uderzenie dodał Austriak Lukas Nemecz, a dwa więcej zanotowali Anglik Callan Barrow i Szwajcar Benjamin Rusch. Tuż za nimi czai się 4-osobowa grupa pościgowa, dowodzona przez wspomnianego Edoardo „Dodo” Molinariego,trzykrotnego zwycięzcę w lidze i zawodnika zwycięskiego dla Europy Ryder Cup w walijskim Celtic Manor w 2010 r. Eddie zaczął swój marsz spokojnie, po rundzie 70 okupując 48. pozycję. W 22-osobowej grupie z tym samym rezultatem znaleźli się też znani i utytułowani: Stephen Gallacher, Oliver Wilson, Kalle Samooja, David Horseyczy Tom Lewis.
Warto śledzić ten prawdopodobnie najbardziej fascynujący maraton we współczesnym sporcie.
Kasia Nieciak