Dziękuję Polsko!
Honor polskiej lekkoatletyki uratowała w Tokio urodzona w Białorusi skoczkini wzwyż Maria Żodzik, która ostatniego dnia czempionatu globu sięgnęła po sensacyjne srebro.
Maria Żodzik zdobyła jedyny medal MŚ dla Polski i wskoczyła do „klubu 2 metrów”. Fot. PAP/EPA
MISTRZOSTWA ŚWIATA
Reprezentantka Polski skoczyła w niedzielę na skąpanym w deszczu Narodowym Stadionie w Tokio 2,00 i bijąc rekord życiowy wywalczyła jedyny medal dla 62-osobowej reprezentacji. To jeden z najsłabszych wyników Biało-czerwonych lekkoatletów w datowanej od 1983 roku i znaczonej 20 edycjami historii mistrzostw świata. Do tej pory tylko raz wrócili bez medalu z MŚ na stadionie (w 1987 roku w Rzymie).
Urodzona w białoruskich Baranowiczach, ale mająca polskie korzenie po dziadkach 27-letnia Żodzik rozpoczęła zawody od pokonania w drugiej próbie poprzeczki zawieszonej na wysokości 1,88. Następnie bez problemu zaliczyła 1,93 oraz 1,97, czym otworzyła sobie furtkę do zajęcia w Tokio jednego z czołowych miejsc. Gdy poprzeczka powędrowała na wysokość 2,00 nad stadion przyszły ciemne chmury i rozpętała się ulewa. To sprawiło, że Polka musiała dłużej czekać na swoją próbę.
Jest już swoja
Po kilkunastominutowej przerwie dwa skoki na 2,00 nie były udane, ale w trzeciej próbie Polka pokonała poprzeczkę i była już pewna medalu! Wtedy sędziowie ponownie przerwali konkurs, ze względu na ulewę. Ostatecznie nasza zawodniczka zajęła 2. miejsce i zdobyła srebrny medal. Wygrała Australijka Nicola Olyslagers, też z wynikiem 2,00, ale która wcześniej nie miała żadnej zrzutki. Brązowe medale zdobyły Serbka Angelina Topić i rekordzistka świata (2,10) Jarosława Mahuczich z Ukrainy.
– Cały czas marzyłam o tym medalu, bardzo chciałam. Wiedziałam, że jest to w moim zasięgu, że jestem na takim samym poziomie, jak większość zawodniczek. Wiedziałam, że wszystko jest możliwe – mówiła podopieczna 24-letniego trenera Pawła Wyszyńskiego (rocznik 2001!), która podkreśliła, że ten medal jest „podziękowaniem dla Polski”. – Za to, że mnie przyjęła, że pozwoliła realizować marzenia. Jestem już swoja – dodała, z trudem powstrzymując łzy.
Pogubione sprinterki
W strugach deszczu i wielkich kałużach przyszło mierzyć się w finale 4x400 m sztafecie kobiet. Anna Gryc, Alicja Wrona-Kutrzepa, Justyna Święty-Ersetic i Natalia Bukowiecka pobiegły na miarę aktualnych możliwości i finiszowały piąte. 3:22.91 to czwarty rezultat w historii polskiej LA, ale trzecie na mecie Holenderki pobiegły o prawie 3 sekundy szybciej. – Na ten moment piąte miejsce na świecie to coś, na co nas stać. Żeby walczyć o medal, musiałybyśmy poprawić rekord Polski. Ale pokazałyśmy, że nadal liczymy się na świecie – przyznała Bukowiecka, która wcześniej w Tokio była dwa razy czwarta - w sztafecie mieszanej 4x400 m oraz indywidualnie na 400 metrów.
Błąd przy przekazywaniu pałeczki na drugiej zmianie między Pią Skrzyszowską a Kristyną Cimanouską zaważył na dyskwalifikacji sztafety 4x100 metrów. Pierwotnie Magdalena Niemczyk, Skrzyszowska, Cimanouska i Ewa Swoboda zajęły 8. miejsce z czasem 43,27. Skrzyszowska była piąta w biegu na 100 m przez płotki, podobnie jak Katarzyna Zdziebło w chodzie na 35 km.
Wynik tragedia
W sobotę Małgorzata Maślak-Glugla zajęła ostatnie, 12. miejsce w finale oszczepu ze słabym rezultatem 57,80; dzień wcześniej w eliminacjach rzuciła 61,79. - Nie dałam rady fizycznie rzucać dzień po dniu, po wczorajszej życiówce. Muszę zacząć trenować tak, aby to było możliwe. Zmęczenie wzięło górę - tłumaczyła debiutująca w MŚ mistrzyni Polski. Maria Andrejczyk, wicemistrzyni olimpijska z Tokio sprzed czterech lat, odpadła w piątkowych eliminacjach.
Adrianna Sułek-Schubert zajęła 15. miejsce w siedmioboju. 26-letnia rekordzistka Polski zgromadziła 6105 pkt - w piątek przebiegła 100 m ppł w 13,47, skoczyła wzwyż 1,80 m, pchnęła kulą 14,53, a w biegu na 200 m uzyskała czas 24,38 i była siódma; w sobotę skoczyła w dal 5,78, rzuciła oszczepem 39,32 i przebiegła 800 m w 2.17,25, biegnąc już - jak przyznała - bez motywacji. - Wynik to tragedia. Byłam przygotowana na 6500 punktów. Czuję się świetnie fizycznie, ale bieżnia boleśnie mnie zweryfikowała – przyznała 26-latka z Bydgoszczy.
Toruń, Birmingham, Pekin
Klasyfikację medalową w Tokio zdecydowanie wygrali reprezentanci USA, którzy zdobyli 26 krążków, w tym aż 16 złotych. Polacy z jednym srebrem zajęli 27. miejsce, medale zdobyli sportowcy aż 53 państw.
W klasyfikacji punktowej Polska z 36 „oczkami” zajęła 14. miejsce i wypadła znacznie lepiej niż rok temu na igrzyskach w Paryżu (20), nieco lepiej także niż 2 lata temu na MŚ w Budapeszcie (31).
Kolejna edycja MŚ odbędzie się we wrześniu 2027 w Pekinie. Wcześniej, bo już w drugiej połowie marca 2026, w Toruniu rozegrane zostaną halowe MŚ. Latem przyszłego roku czekają nas mistrzostwa Europy w Birmingham i pierwsza edycja nowego tworu - World Athletics Ultimate Championship w Budapeszcie, dla największych gwiazd.
Tomasz Mucha, PAP
