Dziękuję i do zobaczenia!
Hiszpan Jota Gonzalez został selekcjonerem reprezentacji Polski mężczyzn, podpisując kontrakt do 2028 roku – poinformował Związek Piłki Ręcznej w Polsce.
– Witamy w Polsce! – zdaje się mówić nowemu trenerowi męskiej kadry prezes Sławomir Szmal. Fot. Paweł Bejnarowicz / Press Focus
Hiszpański szkoleniowiec zadebiutuje meczami eliminacji mistrzostw Europy 2026 – 8 maja przeciwko Izraelowi w rumuńskiej Konstancy i trzy dni później z Rumunią w Gorzowie Wielkopolskim. 53-latek zastąpił Marcina Lijewskiego, zwolnionego pod koniec lutego po nieudanych mistrzostwach świata, w których Polacy zajęli dopiero 25. miejsce, najniższe w historii. – Z dużą satysfakcją ogłaszamy podpisanie kontraktu z nowym selekcjonerem – powiedział prezes ZPRP Sławomir Szmal, przedstawiając Jotę Gonzaleza. – Szkoleniowca z takim doświadczeniem, zdobytym z zespołami seniorskimi i równocześnie z umiejętnością pracy z młodszymi zawodnikami, poszukiwaliśmy. Wierzymy, że wniesie do drużyny nową energię i pomysły, a także otworzy drzwi przed utalentowaną młodzieżą, skutecznie wprowadzając ją do kadry. Jestem pewien, że pomoże także bardziej doświadczonym reprezentantom rozwinąć pełnię ich potencjału i wspólnie zbudujemy zespół gotowy do walki na najwyższym poziomie. Jednocześnie dziękuję trenerom Marcinowi Lijewskiemu i Michałowi Skórskiemu (pod wodzą tego drugiego kadra zremisowała w marcu z Portugalią Gdańsku 36:36 i przegrała w Odivelas 27:33 – przyp. red.). To także ich praca pomogła w wywalczeniu punktu z Portugalią w kwalifikacjach Euro.
Krajowa federacja kompletny skład sztabu szkoleniowego przedstawi 5 maja, podczas najbliższego zgrupowania. Na razie wiadomo, że asystentem selekcjonera będzie Zygmunt Kamys, który pracuje w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Kielcach. – Jestem wdzięczny polskiej federacji za okazane zaufanie. Kiedy zaczyna się nowy projekt, zawsze jest się podekscytowanym. Mam wielką chęć do pracy. Chcę pomóc poprawić sytuację polskiej piłki ręcznej i zrobię wszystko, żeby kibice czuli się dumni z reprezentacji Polski. Naszym pierwszym celem jest awans na przyszłoroczne Euro – zapowiedział Jota Gonzalez i zakończył konferencję po polsku: – Dziękuję i do zobaczenia!
Matematyk z wykształcenia
Jota Gonzalez, a właściwie Jesus Javier Gonzalez, podchodzi z Valladolid. Karierę trenerską zaczął rodzimym klubie BM Atletico u boku znanych hiszpańskich szkoleniowców, Juana Carlosa Pastora oraz Raula Gonzaleza. W klubie z Valladolid odpowiadał również za grupy młodzieżowe, z którymi wielokrotnie zdobywał tytuły mistrzów Hiszpanii. W latach 2007-18 Jota Gonzalez prowadził inny hiszpański klub Logrono La Rioja, z którym cztery razy zakończył zmagania na podium. W tym czasie dwukrotnie (2011, 2013) wybrany został najlepszym trenerem Ligi ASOBAL. Następnie przez pięć lat (2018-23) był asystentem Raula Gonzaleza w Paris Saint-Germain HB, zdobywając m.in. mistrzostwo Francji, Puchar Francji oraz brązowy medal Ligi Mistrzów. Od połowy 2023 roku Jota Gonzalez pracuje jako pierwszy trener Benfiki Lizbona. To z wykształcenia matematyk, który wykładał ten przedmiot na uniwersytecie w Valladolid.
_________________________________________________
Znaleźć odpowiedni balans
Rozmowa z Jotą Gonzalezem, selekcjonerem reprezentacji Polski
Jaki ma pan pomysł na Biało-czerwonych?
– Moją filozofię trudno będzie zauważyć od samego początku, bo wymaga ona wielu treningów i dopracowania detali. Stawiam na otwartą grę, czyli szybki atak kombinacyjny z wieloma rozwiązaniami taktycznymi. Chciałbym, żeby drużyna w każdej sytuacji miała wiele opcji. Obrona ma być nie tylko agresywna, ale przede wszystkim inteligentna i dzięki przewidywaniu ruchów rywali ma sprawiać im duże problemy.
Ile czasu będzie pan potrzebował, aby realnie wpłynąć na reprezentację Polski?
– Jeśli zakwalifikujemy się na mistrzostwa Europy 2026, co jest naszym pierwszym dużym celem, to myślę, że właśnie na tym turnieju będzie można zobaczyć drużynę, która będzie grała według mojego pomysłu.
Oglądał pan ostatnie mecze naszej kadry?
– Tak. Brakowało w nich kilku ważnych graczy, ale to, co wydaje mi się najbardziej interesujące, to potencjał, jaki widzę w tym zespole. Z Portugalią pokazał, że potrafi rywalizować z silnymi rywalami. Widziałem też mecze polskiej ligi oraz spotkania z udziałem najważniejszych zawodników grających za granicą czy w Lidze Mistrzów. Nie ma co ukrywać, że widać potrzebę poprawy na pozycji prawego rozgrywającego. Polska ma wielu interesujących graczy oraz wielu ciekawych młodych zawodników, których trzeba będzie stopniowo wprowadzać do drużyny. Myślę, że jesteśmy w stanie stworzyć bardzo interesującą mieszankę doświadczonych i uznanych graczy z młodymi, którzy będą wchodzić na najwyższy poziom.
Nie da się uciec od kwestii wiązanej z Kamilem Syprzakiem, pana byłym podopiecznym w Paris Saint-Germain, który według selekcjonera Marcina Lijewskiego samowolnie opuścił drużynę w trakcie mistrzostw świata.
– Jestem świadomy trudnej sytuacji. W trakcie pierwszego zgrupowania planuję porozmawiać ze wszystkimi osobami, które tworzą reprezentację i współpracują z kadrą, aby jak najlepiej zapoznać się z tą sprawą. Zależy mi, by zbudować drużynę opartą na wzajemnym szacunku, zaufaniu i odpowiedzialności. Kiedy uznam sprawę za wyjaśnioną, podejmę decyzję, która – mam nadzieję – będzie najlepsza dla reprezentacji.
Może pan powiedzieć coś na temat zbliżających się powołań na mecze z Izraelem i Rumunią?
– Na początku będę musiał wybrać jakąś grupę, ale nie oznacza to, że będzie ona zamknięta. Będę chciał sprawdzić, którzy zawodnicy pasują do mojego stylu gry. Ważne będzie, aby sprawdzić, jak drużyna współpracuje i jak reaguje na moje pomysły. Wtedy wybierzemy najbardziej adekwatnych graczy, aby stworzyć z nich możliwie najlepszy zespół.
Czy zdecydował pan już w kwestii asystentów i sztabu szkoleniowego?
– Chcę mieć dwóch asystentów, a jednym z nich będzie Zygmunt Kamys. W sprawie drugiego trwają rozmowy. Jeśli chodzi o pozostałych członków sztabu, chcę poznać wszystkich dotychczasowych i wtedy podejmę decyzję. Moi współpracownicy będą musieli nauczyć się mojego sposobu gry i zarządzania drużyną. Obecność Zygmunta Kamysa ma mi pomóc w szybszym poznaniu zawodników, ich stylu pracy oraz wskazaniu największych talentów.
Prezes Sławomir Szmal mówi otwarcie, że jednym z głównych celów pana kadencji będzie wprowadzenie do reprezentacji większej liczby młodych zawodników.
– Jestem znany właśnie z tego, jak pracowałem z młodymi talentami – ci zawodnicy potem stali się wielkimi graczami. Najpierw muszę poznać zawodników, dlatego poświęcę część wakacji, żeby włączyć się w przygotowania kadry do czerwcowych mistrzostw świata U-21 oraz kadry juniorów do mistrzostw Europy U-19. Chcę poznać wszystkie talenty oraz sprawdzić, jaką pracę wykonują na co dzień. Niestety, nie będę mógł być w Polsce podczas samych mistrzostw do lat 21, z uwagi na start okresu przygotowawczego z Benficą, ale na pewno będę oglądał mecze w telewizji.
Marcin Lijewski preferował niemiecki styl gry, teraz wracamy do hiszpańskiego modelu, znanego z czasów Tałanta Dujszebajewa czy Patryka Rombla. W środowisku od lat toczymy dyskusję o wyższości jednego nad drugim...
– Trzeba znaleźć odpowiedni balans. Ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, że nie wszyscy hiszpańscy trenerzy mają tę samą filozofię. W Hiszpanii są różne wizje piłki ręcznej i różne metody. Na bazie moich obserwacji wiem, że w Polsce mamy bardzo ciekawą mieszankę zawodników z mocnym rzutem z drugiej linii, kilku bardzo dobrych asystentów z dobrym podaniem oraz graczy z dobrą grą jeden na jeden. Będę chciał to wykorzystać.
Warto zauważyć, że trzej najważniejsi trenerzy w męskiej piłce ręcznej to Hiszpanie. Xavier Sabate i Tałant Dujszebajew pracują z mistrzem i wicemistrzem Polski, Orlen Wisłą Płock i Industrią Kielce, a teraz do tego duetu dochodzi pan...
– Przed podjęciem decyzji rozmawiałem zarówno z Tałantem, który swego czasu był selekcjonerem reprezentacji Polski, jak i z Xavierem. Obaj pracują w Polsce od wielu lat, z oboma mam dobre relacje i chciałem poznać ich opinie o polskich zawodnikach oraz sytuacji handballu. To były konstruktywne rozmowy, które lepiej i szybciej pomogą mi odnaleźć się w nowej roli. Ale bardzo ważne jest, aby mieć dobre relacje ze wszystkimi szkoleniowcami w Polsce. To właśnie trenerzy klubowi spędzają z zawodnikami najwięcej czasu i mają na nich największy wpływ.
Zbigniew Cieńciała, ZPRP