Dwa koła w rowerze
Wznowienie zjazdu Polskiego Związku Kolarskiego zapowiada się wybuchowo. Czy tym razem uda się go zakończyć?
Wyznaczony na 2 listopada o 11.00 termin wznowienia obrad walnego zgromadzenia sprawozdawczo-wyborczego PZKol w Pruszkowie wcale nie znaczy, że frakcje walczące o fotel prezesa doszły do porozumienia. Wręcz przeciwnie. Najpełniej słychać to w wypowiedziach Rafała Makowskiego, który kierował zarządem do 31 października oraz Marka Leśniewskiego, uważającego się za nowo wybranego sternika środowiska kolarskiego.
– 25 października otrzymaliśmy zawiadomienie od prezydium walnego zgromadzenia sprawozdawczo-wyborczego i od razu zarząd się zebrał, żeby opracować komunikat, który jeszcze wieczorem tego dnia został umieszczony na oficjalnej stronie PZKol – mówi Makowski. – Zawarliśmy w nim z jednej strony informację o terminie dokończenia zjazdu, a z drugiej nasze uwagi dotyczące zarówno przerwania 12 października obrad w trybie niezgodnym z regulaminem, jak i samej daty wznowienia obrad zjazdu. Po pierwsze wnioskujemy o to, żeby głosowanie nad zgłoszonym formalnie wnioskiem o anulowanie drugiej tury wyborów był pierwszym punktem obrad. Wyniki wyborów nie zostały bowiem ogłoszone przez komisję skrutacyjno-wyborczą, bo dwie osoby z czteroosobowej komisji się pod nimi nie podpisały. W związku z tym druga tura jest nierozstrzygnięta. Ponadto uważam, że prawo głosowania w tych wznowionych obradach mają – zgodnie ze statutem PZKol – wszyscy delegaci. Delegat jest delegatem, póki pisemnie nie zrezygnuje z mandatu lub póki członek PZKolu nie poinformuje o wygaśnięciu mandatu. Członek PZKol-u to regionalny związek, który może taki mandat wygasić i może go też po wygaśnięciu przekazać komuś innemu. A więc, co do zasady, delegatami mogą być te same osoby, które 12 października miały status delegata, chyba że utraciły uprawnienia delegata lub zostały pozbawione tych uprawnień.
Wyższa matematyka
Przekładając to na język liczb… 12 października na obradach Walnego Zgromadzenia pojawiło się w Pruszkowie 70 z 72 delegatów. W głosowaniu drugiej tury wyborów prezesa wzięło udział 69, a wynik 35:34 dla Leśniewskiego został zakwestionowany, bo na jednej z kartek do głosowania zamiast krzyżyka był „wężyk”. To spowodowało, że połowa komisji wyborczo-skrutacyjnej uznała, że ten głos jest nieważny i zrobił się ogromny problem, który dzisiaj jest równaniem z kilkoma niewiadomymi, a to już przecież wyższa matematyka.
W tej sytuacji, w której każdy głos jest więc na wagę wyboru prezesa, Makowski uważa, że 2 listopada 72 delegatów będzie mogło brać udział w wyborach prezesa. W tej liczbie jest więc miejsce dla tych, których 12 października nie było na sali obrad. W dodatku w jednym przypadku ma to być delegat, który po pozbawieniu przez Śląski Związek Kolarski mandatu delegata nie pojechał na walne zgromadzenie, ale teraz został namaszczony na delegata, co de facto oznacza, że były prezes zyskał jeden głos, a to może „przewrócić” wyniki wyborów.
Formalnie zgłoszony wniosek
– Najwyższą władzą stowarzyszenia jest walne zgromadzenie – przypomina Makowski. – To ono podejmuje decyzje w związku z tym, że zjazd nadal trwa, a wniosek o anulowanie drugiej tury wyborów został formalnie zgłoszony, to musi on zostać przegłosowany. Od tego więc powinny się rozpocząć obrady, choć według mnie ich termin nie jest zbyt szczęśliwy. Został on wybrany przez prezydium walnego zgromadzenia, a ja uważam, że ten pierwszy weekend listopada, zawierający święto Wszystkich Świętych oraz Dzień Zaduszny, to nie jest odpowiedni termin, żeby dokończyć zjazd. W tych dniach nasze myśli są zupełnie gdzie indziej, bo tradycyjnie spędzamy ten czas z rodziną i w zadumie nad grobami najbliższych. Dlatego uważam, że ten termin jest niefortunny, a w dodatku tak naprawdę nic nas nie zmusza do pośpiechu. Wystarczy, że przypomnę wydarzenia sprzed trzech lat, kiedy to przez covid kadencja władz polskich związków sportowych została przedłużona do 21 września 2021 roku, a zarządu PZKol-u podjął decyzję o zwołanie walnego zgromadzenia na 6 listopada. W związku z tym z mocy przepisów prawa ten czas między wrześniem a listopadem był bez zarządu i minister nie zdecydował się wtedy na wprowadzenie komisarza, którego zadaniem jest doprowadzenie do wyboru nowych władz. Wtedy termin zjazdu był wyznaczony, a teraz jego obrady są w toku, więc wystarczyło poczekać i wyznaczyć termin ich dokończenia na 16 albo 23 listopada. Tym bardziej że plan naprawczy PZKol-u został już wdrożony, więc mówimy o kontynuowaniu pracy według dalszych zaplanowanych kroków. Dlatego podtrzymuję chęć kontynuowania swojej działalności na stanowisku prezesa zarządu.
Zapisane w protokole
Zupełnie inny punkt widzenia prezentuje Marek Leśniewski, który uważa, że 12 października wygrał wybory i jest prawomocnym prezesem PZKol.
– Została podjęta uchwała o wyborach prezesa wynikiem głosów 35:34 na moją korzyść – twierdzi Leśniewski. – Jest to zapisane w protokole i jest to nie do zmienienia. Walne jest najwyższą władzą w PZKol. Pan prezes Makowski rozpoczął 12 października walne zgromadzenie i w momencie wyboru prezydium oraz jego przewodniczącego na tym organie i na tej osobie spoczywa prowadzenie obrad. Zarząd, stary prezes czy nawet nowy prezes nie mają nic do powiedzenia, aż do momentu zakończenia obrad zjazdu. Przerwa w obradach została zarządzona w związku z tym, że delegaci zamanifestowali swoją niechęć do wyniku wyborów i opuścili salę, co spowodowało, że nie było kworum. Nie było więc możliwości podjęcia kolejnych uchwał i dlatego zebranie zostało przerwane. Przewodniczący Waldemar Minta po rozmowie z działem prawnym Ministerstwa Sportu i Turystyki zadecydował, że ostatnim terminem, w którym może się odbyć dokończenie obrad, jest dzień 2 listopada. Walne tego dnia powinno się rozpocząć od punktu 27, czyli od wyboru zarządu. Chodzi o to, że najpierw trzeba przegłosować jego liczebność, bo w statucie jest napisane, że w zarządzie może być od sześciu do dziewięciu członków, w tym prezes. Po decyzji walnego zgromadzenia odnośnie liczby zaczną padać kandydatury, a pierwszeństwo w ich podawaniu ma nowy prezes. Przedstawię więc swoją listę, a następnie sala zaproponuje jeszcze inne nazwiska. Po zamknięciu listy zostanie przeprowadzone głosowanie. Tak samo będzie później z wyborem komisji rewizyjnej i komisji dyscyplinarnej. Na koniec obrad pozostanie czas na wolne wnioski i nastąpi zakończenie Zjazdu, po którym już rozpocznie się etap pracy nowych władz PZKol.
Od czego zacząć?
Jak więc widać kością niezgody już na początku obrad, które zostaną wznowione 2 listopada, będzie punkt startu.
– Wszelkie komunikaty wydawane na stronie PZKol-u przez prezesa Makowskiego lub kogokolwiek są nie na miejscu – dodaje Leśniewski. – Są nietaktem i o niczym nie stanowią, bo jedynym organem, który w tej chwili może się wypowiadać w sprawie zwołania lub procedowania dalszej części walnego zgromadzenia jest przewodniczący Minta. On decyduje co, gdzie, kiedy i kto. Ani Makowski, ani ja, ani nikt inny. Tak stanowi prawo i według niego zebranie przerwane po wyborach prezesa ma się rozpocząć od następnego punktu. Każda inna droga byłaby łamaniem prawa. To samo dotyczy liczby głosujących. W momencie głosowania na sali było 69 delegatów, którzy oddali głosy. Ci delegaci powinni więc uczestniczyć także w walnym zgromadzeniu, które zostanie wznowione. To nie jest nowy początek kolejnego zebrania, tylko dokończenie tego, które zostało przerwane. Lista delegatów zrobiona na otwarciu, a wtedy było 70 osób upoważnionych do głosowania, jest w tym momencie obowiązująca. Tylko oni mają prawo uczestniczyć w zebraniu. Nie ma mowy o żadnym przekazywaniu mandatu czy dotarciu na obrady osoby, której nie było w momencie rozpoczęcia zebrania. Nie może być wymiany czy dokooptowania delegatów. Przypominam, że jest to wznowienie obrad po przerwie i czy ta przerwała trwa – tak jak w naszym przypadku – trzy tygodnie, czy trzy godziny, zasada jest ta sama. Obradujemy w tym samym składzie, a jeżeli ktoś nie przyjdzie, to znaczy, że nie będzie brał udziału w głosowaniu i tyle. Najważniejsze jest w tym momencie, żeby było zachowane kworum, bo dzięki temu będzie można podjąć ważne uchwały. Bez kworum nie da się tego zrobić. Ponieważ go nie było na koniec obrad 12 października, nie można było niczego formalnie zrobić i dlatego ten czas nam uciekł. Każdą uchwałę bez kworum sąd i KRS mógłby zakwestionować. Dlatego ja przed wznowieniem obrad 2 listopada jestem spokojny i wejdę na wznowienie obrad zjazdu z hasłem „prawo ponad wszystko” – podkreśla Leśniewski.
Jerzy Dusik
Rafał Makowski liczy na poparcie delegatów.