Sport

Długo wyczekiwane przełamanie

Drugie w sezonie zwycięstwo GKS-u Katowice. Z podziału punktów w Będzinie nikt do końca nie był jednak zadowolony.

Katowiczanie długo, bo ponad dwa miesiące, musieli czekać na zwycięstwo w PlusLidze. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

PLUSLIGA

Dla obu zespołów to był mecz o „życie”. Zarówno Nowak-Mosty MKS, jak i GKS walczą bowiem o utrzymanie i potrzebują punktów. W gorszej sytuacji byli katowiczanie, którzy w pierwszej rundzie wygrali tylko jedno spotkanie i z czterema punktami zajmują ostanie miejsce w tabeli. Wierzyli jednak, że w Będzinie zła karta się odwróci. - Dalej jesteśmy w grze. Pierwsza runda była słaba w naszym wykonaniu, ale nie musi tak być w drugiej. Zaczniemy ją z przytupem – stwierdził Damian Domagała, atakujący GieKSy.

Stawka meczu mocno ciążyła siatkarzom. Kibice nie oglądali zbyt wielu efektownych akcji, ale gra była wyrównana. Mecz trzymał w napięciu. Z jednej strony punktowali Artur Ratajczak i Damian Schulz, z drugiej poziom trzymali Aymen Bouguerra i Bartosz Gomułka. Tak było do stanu 18:18. Wtedy nastąpił zryw gospodarzy. Do końca seta tylko oni punktowali. Ogromny udział w sukcesie miał Brandon Koppers. Zaserwował dwa asy, a do tego dodał udany atak. Resztę załatwili jego koledzy.

W drugiej partii sytuacja się powtórzyła. W końcówce znów górą byli będzinianie. Tym razem pomogli im też rywale, bo gdy decydowały się losy partii,najpierw Gomułka, a następnie rezerwowy Domagała zagrali w siatkę.

Emil Siewiorek, trener GKS-u, po dwóch przegranych setach, na kolejnego wysłał w bój Domagałę i Jewhienija Kisiluka. Gdy GieKSę prowadził Grzegorz Słaby, ukraiński przyjmujący miał pewne miejsce w wyjściowej szóstce, Siewiorek natomiast do tej pory wyżej cenił Alexandra Bergera.

Rezerwowi rozruszali GieKSę. Przede wszystkim dali odpowiednią jakość w ataku. Gospodarze natomiast z każdą upływającą minutą prezentowali się coraz słabiej. Widać było, że opadają z sił. Jedynie Dominik Depowski utrzymywał poziom z pierwszych setów. W efekcie zwycięzcę wyłonił tie-break.

W decydującej odsłonie najpierw wygrywał MKS (6:4), ale po chwili do głosu doszła GieKSa (8:6). Ale i oni roztrwonili przewagę (10:10). Gospodarze kompletnie zawalili jednak końcówkę, seryjnie popełniając proste błędy.

(mic)

◼  Nowak-Mosty MKS Będzin – GKS Katowice 2:3 (25:18, 25:22, 19:25, 19:25, 12:15)

BĘDZIN: Pająk, Depowski (19), Ratajczak (8), Schulz (15), Koppers (11), Siwicki (6), Olenderek oraz Szwaradzki (8), Tadić (2), Wójcik (1), Szpernalowski. Trener Radosław KOLANEK.

KATOWICE: Tuaniga (3), Bouguerra (21), Krulicki (7), Gomułka (10), Berger (3), Usowicz (10), Mariański (libero) oraz Gibek (1), Kusiluk (8), Domagała (10), Fenoszyn. Trener Emil SIEWIOREK.

Sędziowali: Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle) i Maciej Twardowski (Radom). Widzów 1730.

Przebieg meczu

I: 8:10, 15:13, 20:18, 25:18.

II: 9:10, 15:13, 20:18, 25:22.

III: 8:10, 11:15, 16:20, 19:25.

IV: 10:8, 15:13, 16:20, 19:25.

V: 5:3, 7:10, 12:15.

Bohater – Aymen BOUGUERRA.


1. Jastrzębie

15

40

13/2

42:14

2. Warszawa

16

38

14/2

44:18

3. Zawiercie

15

34

11/4

37:17

4. Lublin

15

31

11/4

35:20

5. Kędzierzyn-Koźle

16

31

10/6

35:27

6. Częstochowa

15

28

10/5

35:28

7. Rzeszów

15

25

8/7

34:31

8. Bełchatów

15

23

8/7

29:29

9. Suwałki

15

21

8/7

31:33

10. Olsztyn

15

20

6/9

26:29

11. Gorzów

15

19

8/7

26:34

12. Gdańsk

15

17

5/10

28:38

13. Nysa

15

12

3/12

20:38

14. Będzin

16

12

3/13

20:40

15. Lwów

15

9

3/12

20:38

16. Katowice

16

6

2/14

17:45

1-8 awans do play offu; 14-16 spadek do I ligi

Następne mecze: 14.12.: Lublin – Zawiercie, Bełchatów – Olsztyn, Jastrzębie – Lwów; 15.12.: Nysa – Rzeszów, Suwałki – Częstochowa; 16.12.: Gdańsk – Gorzów Wlkp.