Długie przygotowania
Rozmowa z Aleksandrem Paluszkiem, obrońcą GKS-u Katowice
Aleksander Paluszek (z prawej) w piątek zadebiutował w GieKSie. Fot. Press Focus
W piątek zadebiutował pan w GKS-ie Katowice. Zagrał pan przez 90 minut w rywalizacji z Radomiakiem. Jakie odczucia towarzyszą panu po tym spotkaniu?
– Cieszę się, że mogłem rozegrać debiut na Nowej Bukowej. Atmosfera na tym obiekcie jest na każdym meczu na najwyższym poziomie. Przychodzą kibice, którzy w nas wierzą, głośno wspierają. To naprawdę jest dla nas dodatkowy bodziec do tego, żeby jeszcze więcej od siebie wymagać.
Emocji na boisku nie brakowało. Padło pięć bramek, ostatecznie wygraliście 3:2. Czy tak wyobrażał pan sobie pierwszy mecz w barwach GieKSy?
– Najważniejsze są zdobyte trzy punkty i tego przede wszystkim chciałem podczas mojego debiutu. Długo czekałem na szansę, ale sądzę, że zasłużyłem na nią i dobrze ją wykorzystałem. Pierwsza połowa była małym rollercoasterem emocji. Po zmianie stron mecz był jednak pod naszą kontrolą. Widziałem, jak wszystkim nam zależy na tym, żeby wygrać.
Tydzień wcześniej GKS Katowice przegrał 0:3 z Górnikiem Zabrze, pana byłym klubem. Minęło kilka dni, a zespół zaprezentował się zupełnie inaczej, znacznie lepiej. Biorąc pod uwagę okoliczności, że wygrana z Radomiakiem była dopiero drugą w sezonie, jak ważny był ten ostatni mecz?
– Właśnie takiego potrzebowaliśmy po porażce w Zabrzu. Zawsze lepiej pracuje się po wygranych meczach. Możemy być z siebie zadowoleni, ale dalej musimy pracować. Trwa przerwa na reprezentację i musimy jak najlepiej wykorzystać ten okres.
Takie mecze, jak ten z Radomiakiem, na pewno podobają się kibicom, bo co chwilę padają gole. To jednak było kolejne spotkanie, w którym GKS stracił co najmniej jedną bramkę. W sumie straciliście już 15 w siedmiu grach. To statystyka, która boli defensorów?
– Rzeczywiście, kibicom takie spotkania na pewno mogą się podobać, bo przynoszą sporo emocji. Natomiast niekoniecznie podobają się obrońcom. Jasne, że wolelibyśmy zachować zero z tyłu, choć to teraz, po meczu z Radomiakiem, jest mniej ważne. Liczy się zwycięstwo, ale oczywiście musimy robić wszystko, żeby tych bramek tracić mniej.
Wspomniał pan, że długo czekał na szansę gry. Czy ten okres przydał się do tego, żeby mógł pan w pełni zaadaptować się do sposobu gry GKS-u?
– Byłem długo przygotowywany do tego, żeby zagrać. Teraz czuję się w pełni gotowy na wyzwania, które stoją przed nami. Wiele rzeczy przez ten czas zdążyłem już zrozumieć i sądzę, że z meczu na mecz będę czuł się bardziej komfortowo. W końcu boisko weryfikuje to, w jakiej formie jestem. Ciężko jest wrócić na plac gry po długiej przerwie, ale jestem zadowolony z tego, że w piątek rozegrałem całe spotkanie.
Dużo musiał się pan nauczyć podczas ostatnich tygodni po przenosinach do Katowic?
– Nauki było bardzo dużo. Od pierwszego dnia na obozie przygotowawczym byłem przygotowywany do tego, żeby zagrać. Nie dziwi mnie więc to, że GKS zabiegał o to, żeby jak najszybciej mnie ściągnąć, żebym jak najszybciej dołączył do treningów. Dużo było analiz, sztab szkoleniowy pokazywał mi wiele rzeczy. Wszystko jest jednak logiczne i do zapamiętania. Podoba mi się styl GieKSy.
Rozmawiał Kacper Janoszka
68 MECZÓW w ekstraklasie rozegrał Aleksander Paluszek. Zadebiutował w niej w lipcu 2020 roku, w wieku 19 lat, w barwach Górnika Zabrze. Do końca sezonu 2022/23 rozegrał w Górniku 32 spotkania. Następnie przeniósł się do Śląska Wrocław, w którym do końca poprzednich rozgrywek wziął udział w 35 meczach. Teraz do swojego bilansu dołożył jedno spotkanie w barwach GieKSy. Do liczby występów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym Paluszek może dołożyć także 10 meczów w słowackiej ekstraklasie w barwach FK Pohronie, do którego był wypożyczony jesienią sezonu 2021/22.
