Sport

Dublet Majewskiego

Po trzech meczach bez straty gola Wisła Płock przegrała ze Zniczem Pruszków.

Radosław Majewski poprowdził pruszkowian do wygranej z faworytem. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Wszystkie zespoły ze strefy barażowej oraz prowadzące w tabeli drużyny Arki i Bruk-Betu zakończyły weekendowe rywalizacje remisem. To była dobra wiadomość dla Wisły Płock, bo mogła zbliżyć się do miejsca gwarantującego bezpośredni awans do ekstraklasy. Warunkiem było pokonanie Znicza Pruszków. Podopieczni Mariusza Misiury weszli więc w mecz ze sporą dawką motywacji i już w 8 minucie wyszli na prowadzenie. Zamieszanie w polu karnym wykorzystał Jime, który pokonał doświadczonego Piotra Misztala. Nafciarze musieli mieć się jednak na baczności, bo zanim zdobyli gola, przyjezdni z Pruszkowa pokazali, że nie mają zamiaru łatwo oddać punktów.

Znicz był groźny i regularnie gościł w „16” Bartłomieja Gradeckiego. W 26 minucie wywalczył rzut karny. Po dośrodkowaniu z lewego skrzydła piłkę niechcący ręką zagrał Bojan Nastić, blokując strzał. Sędzia Łukasz Szczech był dobrze ustawiony, widział przewinienie i wskazał na 11 metr. Do piłki podszedł Daniel Stanclik, który uderzeniem w środek bramki zaskoczył golkipera i zdobył 14. gola w sezonie, siódmego z rzutu karnego. 

Goście nie byli ukontentowani z remisu. Dalej byli w ofensywie i przed zakończeniem pierwszej połowy wyszli na prowadzenie. W 30 minucie na listę strzelców wpisał się Radosław Majewski. Dostał świetne podanie od Wiktora Nowaka i precyzyjnym wolejem trafił do siatki. Wisła musiała być w szoku, gdy schodziła do szatni – tak dobrze zaczęła mecz, a po 45 minutach przegrywała.

Mogło się wydawać, że po zmianie stron Nafciarze ruszą do ataku. Rzeczywiście, przejście do ofensywy było widoczne, ale nie przyniosło one spodziewanego efektu. Co więcej, to Znicz powiększył przewagę. Znów Gradeckiego zaskoczył Majewski, który po raz drugi popisał się pięknym golem. Oddał techniczny strzał z okolicy linii 16 metra, przybliżając gości do wygranej. Dziewięciokrotny reprezentant Polski zdobył tym samym szóstego gola w sezonie.

Przez ostatnie pół godziny gospodarze nie byli w stanie doprowadzić do wyrównania. Stać ich było tylko na gola kontaktowego zdobytego w doliczonym czasie. Do siatki trafił Nemanja Mijusković, który – tak jak Jime w pierwszej połowie – był najlepiej ustawiony w polu karnym, gdy zapanował w nim chaos po dośrodkowaniu.

Porażka płocczan była trudna do przewidzenia, ponieważ w czterech poprzednich meczach trzykrotnie wygrywali i raz zremisowali z mocną Polonią Warszawa. Co więcej, w trzech poprzednich starciach nie stracili nawet gola! Tymczasem w poniedziałek Znicz całkowicie rozmontował defensywę Wisły. Powoli zespół Mariusza Misiury musi godzić się z myślą, że plan dogonienia Bruk-Betu staje się niemal nierealny.

(kaj)

OCENA MECZU ⭐

◼  Wisła Płock – Znicz Pruszków 2:3 (1:2)

1:0 – Jime, 8 min, 1:1 – Stanclik, 26 min (karny), 1:2 – Majewski, 30 min, 1:3 – Majewski, 61 min, 2:3 – Mijusković (90+1)

WISŁA: Gradecki – Haglind-Sangre, Mijusković, Nastić – Kun (72. Al-Hamawi), Jime (80. Pomorski), Bosnjak (59. Hiszpański) Pacheco, Kuchko (59. Borowski) – Salvador, Sekulski. Trener Mariusz MISIURA.

ZNICZ: Misztal – Sokół, Pawlik, Kendzia, Koprowski, Moskwik – Borecki (72. Imai), Plewka, Nowak – Majewski (77. Tabara), Stanclik (77. Karol). Trener Grzegorz SZOKA.

Sędziował Łukasz Szczech (Kobyłka). Widzów 5312. Żółte kartki: Salvador, Al-Hamawi – Majewski, Tabara.

Piłkarz meczu – Radosław MAJEWSKI