Drużyna na remis
Sosnowiczanie wciąż pozostają bez zwycięstwa u siebie. Tym razem dali je sobie wyrwać w 4 minucie doliczonego czasu, grając w liczebnej przewadze.
Jewgienij Szykawka trafił do siatki w drugim meczu z rzędu, ale wielkiej satysfakcji mu to nie przyniosło. Fot. Facebook/Zagłębie Sosnowiec
Spotkanie z Olimpią z loży VIP oglądał Marek Koźmiński, który chce przejąć od miasta klub i rozpocząć w niswoje rządy. Towarzyszyli mu m.in.: Piotr Burlikowski i Adam Kokoszka. Niewykluczone, że to właśnie wymieniona dwójka będzie lada moment zarządzać klubem z Sosnowca. Na początku tygodnia zacznie się decydująca faza rozmów z chętnymi na przejęcie akcji spółki. W grze jest jeszcze Grzegorz Książek, wychowanek i były piłkarz sosnowieckiego klubu, od lat związany z Zagłębiem.
Po tym, co w niedzielne popołudnie zobaczył na stadionie w Sosnowcu były wiceprezes PZPN trudno jednoznacznie wyrokować, czy postawa piłkarzy bardziej zachęciła go do zainwestowania w klub, czy wręcz przeciwnie. Zagłębie znów nie zachwyciło, ale mogło, a nawet powinno zgarnąć całą pulę. Pierwszy cios zadali jednak goście, a wszystko za sprawą Macieja Masa, który z kilku metrów wpakował piłkę do siatki, wykorzystując precyzyjne zagranie Łukasza Monety. Odpowiedź miejscowych była błyskawiczna, a do remisu doprowadził Jewgienij Szykawka. Miał sporo szczęścia, gdyż w sytuacji sam na sam trafił w bramkarza gości, ale piłka odbiła się od Sebastiana Sobolewskiego i wpadła do bramki. Zagłębie mogło wyjść na prowadzenie po uderzeniu Jakuba Pawłowskiego, ale pomocnik trafił w słupek. Większą precyzją wykazał się kilka minut później Dominik Frelek, który kapitalnym uderzeniem posłał piłkę w „okienko”. Inna sprawa, że defensorzy zostawili mu tyle miejsca i czasu, że mógłby zaplanować sobie przyszłoroczne wakacje...
W drugiej połowie gospodarze próbowali odmienić losy meczu, ale długo nie mogli znaleźć sposobu na defensywę zespołu z Grudziądza. Udało się to na nieco ponad 10 minut przed końcem gry, gdy zaraz po wejściu na boisko w polu karnym sfaulowany został Bartosz Snopczyński. Poszkodowany sam wymierzył sprawiedliwość i doprowadził do remisu Mecz niejako zaczął się od początku. Sosnowiczanie poszli za ciosem i kilka chwil później wyszli na prowadzenie. Tym razem Snopczyński zaliczył asystę, a premierową bramkę dla Zagłębia zdobył Kacper Skóra. Gdy kilkadziesiąt sekund później plac gry za drugą żółtą kartkę opuścił Oskar Sewerzyński, wydawało się, że zespół miejscowych nie da sobie wyrwać wygranej. Nic bardziej mylnego - w 4 minucie doliczonego czasu gry do wyrównania doprowadził Bartosz Zbiciak. Dla Zagłębie był to piąty z rzędu mecz bez wygranej, a trzeci kolejny zakończony podziałem punktów...
Krzysztof Polaczkiewicz
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Zagłębie Sosnowiec - Olimpia Grudziądz 3:3 (1:2)
0:1 - Mas, 12 min, 1:1 - Szykawka, 15 min, 1:2 - Frelek, 33 min, 2:2 - Snopczyński, 79 min (karny), 3:2 - Skóra, 82 min, 3:3 - Zbiciak, 90+4 min
ZAGŁĘBIE: Kabała - Szot, Matras, Kurtović, Gryszkiewicz - Dziedzic, J. Pawłowski (66. Mucha), Skóra (87. Wasiluk), Rakels (77. Snopczyński), Agbor (46. Boruń) - Szykawka (87. Ronnberg). Trener Marek GOŁĘBIEWSKI.
OLIMPIA: Sobolewski - Kobryń, Zbiciak, Czajka, Klimczak (46. Ciupa) - Jarzec (80. Bonikowski), Sewerzyński, Fietz (46. Cichoń), Frelek, Moneta (60. Koperski) - Mas (85. M. Pawłowski). Trener Artur KOSZNICKI.
Sędziował Aleksander Kozieł (Kielce). Widzów 3231.
Żółte kartki: Agbor, Boruń - Sewerzyński, Kobryń, Frelek, Bonikowski, czerwona Sewerzyński (83, druga żółta).
