Dotyk prezesa
CZADOBLOG - Paweł Czado
Zrobiła na mnie wrażenie informacja, że nowym prezesem klubu piłkarskiego został człowiek, który dotąd był... fizjoterapeutą. Nowym prezesem pierwszoligowej Stali Stalowa Wola od 1 stycznia 2025 roku jest Marcin Łopatka. Ten 48-latek jest magistrem fizykoterapii, ukończył studia podyplomowe z zarządzania podmiotami leczniczymi. Od ponad 20 lat pełnił funkcję zastępcy kierownika Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Stalowej Woli. Prowadzi również własną działalność z fizjoterapii. Pomagał już zresztą piłkarzom Stali w walce z urazami.
Wyobraźnia mi pracuje. Kluje mi się oto w głowie obraz wszechstronnej działalności nowego prezesa-masera. Wiadomo, że popuszczam wodze fantazji, ale to byłoby coś, gdyby prezes nie zrezygnował z dotychczasowej specjalizacji, ale angażował się na dwóch frontach. Z pewnością wiedziałby więcej, nie odpowiadając jedynie za finansowe zestawienia, ale i za choćby proces rekonwalescencyjny własnych piłkarzy. Angażowałby się w pracę głową i palcami – klub na tym by skorzystał, prawda? Przyjąłbym z sympatią takie rozwiązanie...
Wyobraźcie sobie – trener chce ściągnąć do klubu nowego zawodnika. Piłkarz przyjeżdża i najpierw dokładnie jego stan fizyczny sprawdza prezes, który – zanim porozmawia z nim o pieniądzach – weźmie na kozetkę i porozmawia o łąkotkach, mięśniach czy stawach, starannie sprawdzi przydatność do zawodu...
Z jednej strony byłaby to nowość, choć przecież w głowie dzwony biją, że pewien człowiek związany w pewien sposób z rehabilitacją bardzo daleko zaszedł u nas w futbolowej hierarchii. Rudolf Bugdoł, były wiceprezes PZPN-u i były szef śląskiego związku ukończył na studiach wychowania fizycznego specjalizację z piłki i rehabilitacji. Potem pracował w Klinice Ortopedii i Traumatologii w Bytomiu, gdzie zajmował się właśnie rehabilitacją. W Ruchu potrzebowali kogoś z takimi uprawnieniami, został więc przyjęty na Cichej na stanowisko kierownika ds. rehabilitacji i odnowy. Prezesem Ruchu nigdy jednak Rudolf Bugdoł nie został. Dlatego można chyba uznać, że Marcin Łopatka przeciera w Stalowej Woli szlaki. Powodzenia!