Sport

Dostawa z Litwy

Radomiak wyruszył na transferowy rynek do naszych sąsiadów z północnego-wschodu.

Steve Kingue wyróżniał się na Litwie, więc trafił do Radomia. Fot. rksradomiak.pl

RADOMIAK RADOM

We wtorek Radomianie pokazali, że przestali celować tylko w rynek portugalskojęzyczny. Udali się na Litwę, gdzie znaleźli Pauliusa Golubickasa, 25-letniego pomocnika, który w poprzednim sezonie (na Litwie liga rozgrywana jest w systemie wiosna-jesień) zdobył z Żalgirisem Wilno mistrzostwo. Co więcej, Golubickas jest 30-krotnym reprezentantem Litwy.

Najlepszy defensor w lidze

Natomiast w środę na jaw wyszło, że radomski klub podpisał też kontrakt ze Stevem Kingue. Kameruńczyk od sierpnia 2023 roku grał w kowieńskim Hegelmannie. Zespół w poprzednim sezonie zajął drugie miejsce w lidze litewskiej, a Kingue był jego nieodłączną częścią. Był ostoją zespołu i jednym z najlepszych obrońców w A Lydze. Co ciekawe, Hegelmann i Radomiak mają wiele wspólnego, jeśli chodzi o budowanie składu. Znaczącą część zespołu z Kowna stanowią zawodnicy zagraniczni, a Kingue nie był jedynym zawodnikiem z Kamerunu w barwach Hegelmanna. Współpracował m.in. ze swoim rodakiem, napastnikiem Abdelem Njoyą.

Obaj zawodnicy sprowadzeni do Radomiaka z Litwy znaleźli się w jedenastce sezonu A Lygi.

Naruszona struktura

Niektórych kibiców z Radomia nazwiska kolejnych obcokrajowców mogą przerażać. W końcu struktura narodowościowa w klubie jest znacząco naruszona. Zawodnicy zagraniczni jesienią stanowili o sile zespołu w 68,9 proc. (średnio 7,6 obcokrajowca w każdym spotkaniu). Pod tym względem Radomiak oczywiście nie jest liderem. Znacznie częściej z zagranicznych piłkarzy korzysta się w Rakowie Częstochowa, Cracovii czy Lechii Gdańsk. Mimo wszystko sytuacja może martwić, bo za transferami zawodników „znikąd” nie idą sukcesy. Tylko latem do zespołu dołączyli Capita, Zie Ouattara, Joao Tavares (szybko wypożyczony do Stali Stalowa Wola) czy Paulo Henrique. Część z nich stała się ważnymi postaciami zespołu. Czy jednak są wybitni? Pozostawmy to bez komentarza.

Bez opłat

Transfery Golubickasa i Kingue’a tylko pogłębiają zróżnicowanie narodowościowe w szeregach Radomiaka. Są to jednak znacząco inne transfery od tych, do których przyzwyczaił nas w ostatnich latach dyrektor sportowy Oktawian Moraru. Nie szukał zawodników niechcianych w niższych ligach w Portugalii. Tym razem udał się na rynek litewski, który w ostatnich sezonach był pomijany przez polskie kluby. Nie ma w tym nic dziwnego, bo litewski futbol klubowy stoi na bardzo słabym poziomie, podobnie zresztą jak reprezentacja tego kraju. Plusem transferów z tamtego regionu jest przede wszystkim opłacalność. Z uwagi na rozgrywanie ligi systemem wiosna-jesień, piłkarzom na Litwie kontrakty kończą się wraz z końcem grudnia. To daje polskim klubom szanse na sprowadzenie piłkarzy zimą za darmo. Tak właśnie było w przypadku Golubickasa i Kingue’a.

Małe ryzyko

Co więcej, Radomiak zaoszczędził nie tylko na opłacie transferowej, ale mógł także oszczędzić na kontraktach dla zawodników. Nie jest tajemnicą, że piłkarze na Litwie, w porównaniu do polskich realiów, zarabiają skromnie. Oczywiście Golubickas, który jest reprezentantem kraju i grał dla największego klubu w ojczyźnie (Żalgirisu Wilno), mógł liczyć na godne wynagrodzenie. Natomiast Kingue w małym Hegelmannie z pewnością nie zarabiał dużo więcej od statystycznego Litwina. Radomiak nie musiał więc się wysilać, żeby zachęcić Kameruńczyka do transferu, bo każda kwota na kontrakcie byłaby wyższa od tej, która znajdowała się na jego umowie z kowieńskim klubem.

Tym samym Radomianie zyskali dwóch wyróżniających się piłkarzy z litewskiej ligi małym nakładem pieniędzy. Ryzyko jest więc niskie. Pod znakiem zapytania stoi jednak przydatność obu zawodników do zespołu. Przeskok pomiędzy ligą litewską a ekstraklasą jest ogromny. Niewykluczone, że obaj przybysze z Litwy szybko zostaną zweryfikowani przez siłę polskiej ligi.

Kacper Janoszka

NOWY TRENER

Wczoraj wieczorem Radomiak oficjalnie poinformował o tym, kto zastąpi trenera Bruno Baltazara. Nowym szkoleniowcem radomian został Portugalczyk Joao Henriques, który od ponad roku był bezrobotny. Ostatnio pracował w Olimpiji Lublana od czerwca do października 2023 roku. Wcześniej był trenerem w swojej ojczyźnie, m.in. w Vitorii Guimaraes (2020-21) oraz Moreirense (od lipca do listopada 2021).