Sport

Dostarczamy emocje

Rozmowa z Klaudiuszem Hirschem, selekcjonerem reprezentacji Polski socca, byłym futsalistą

Selekcjoner Klaudiusz Hirsch (z prawej) liczył na lepszy wynik podczas mistrzostw świata w Omanie...

Czym wyróżnia się socca na tle innych dyscyplin okołopiłkarskich? Co sprawia, że wiele ludzi kibicowało reprezentacji Polski podczas mistrzostw świata, które odbywały się na przełomie listopada i grudnia?

– Socca to esencja piłki nożnej. Charakteryzuje się dynamiką i widowiskowością. Jest to pierwiastek dzieciństwa, gdy grało się na podwórkach czy boiskach szkolnych. Liczyła się tylko gra, bez kalkulacji. Socca to czysty sport z ogromnymi emocjami, z odwagą i sercem. Losy naszej reprezentacji pokazują, że ta dyscyplina jest po prostu piękna i porywająca kibiców. To dyscyplina nieskażona zmanierowaniem. To coś, co ją wyróżnia i sądzę, że będzie się ona coraz bardziej rozwijać. Z roku na rok zauważamy, że przybywa coraz więcej zawodników i cieszą się oni grą na mniejszych boiskach.

Czy sukcesy reprezentacji, której jest pan selekcjonerem, sprawiają, że zainteresowanie dyscypliną rośnie?

– Medale, które zdobywaliśmy w mistrzostwach świata do tej pory, czyli dwa srebra i brąz, oczywiście pomagają. Natomiast to właśnie podczas ostatnich mistrzostw, po których czujemy niedosyt, bo odpadliśmy w ćwierćfinale po rzutach karnych z Rumunią, zrobiliśmy niesamowitą robotę dookoła wydarzenia. Przede wszystkim nasze mecze transmitowane były w telewizji, ale także dostarczyliśmy kibicom emocje. Ambitna postawa reprezentantów, godna podziwu, sprawiła, że dostajemy pozytywny feedback. Wszyscy, którzy śledzili nasze losy na mistrzostwach świata, mogą być dumni z tych piłkarzy, którzy walczyli do ostatniej chwili.

Jak wygląda pańska praca na co dzień? Selekcjoner tradycyjnej piłki nożnej może jeździć na mecze ligowe, obserwując piłkarzy. Jak to wygląda w pana przypadku?

– Kilkanaście razy w roku mamy campy, które nazywają się „Polowanie na reprezentanta”. Działają one dzięki ludziom, którzy działają w terenie. Mamy siatkę skautów, a nim może zostać każdy, kto na przykład organizuje zmagania w danym regionie. Gdy skaut dostarcza nam informacje, wtedy wkraczam ze sztabem. Jeździmy po całej Polsce i obserwujemy potencjalnych reprezentantów. Później z takimi zawodnikami pracujemy, mamy jednostki treningowe, na podstawie których weryfikujemy przydatność gracza do reprezentacji Polski. To jedna z dróg. Drugą jest śledzenie rozgrywek, na których pojawiam się od czasu do czasu, jeżdżąc po kraju. Problem polega na tym, że mamy tysiące lig. Pojawiam się więc tam, gdzie mogę wyskautować nowych zawodników. Ponadto przez lata pracy mamy zbudowaną bazę piłkarzy, których postępy na bieżąco monitorujemy. Praca selekcjonera socca jest o tyle fajna, że nasze środowisko cały czas się rozrasta. Co chwilę pojawiają się nowe miejsca na mapie Polski, które możemy odwiedzić i nowi ludzie, których warto obserwować.

Pan przez lata był futsalistą – czy umiejętności nabyte poprzez uprawianie tej dyscypliny pomagają tym, którzy chcą dostać się do reprezentacji socca?

– Na pewno łatwiej będzie zawodnikom, którzy spróbowali swoich sił w futsalu, bo zachowania na boisku są podobne. Mimo wszystko dalej jest to piłka nożna. Dlatego piłkarze z futbolu 11-osobowego z odpowiednimi umiejętnościami i wyszkoleniem technicznym, także mają szansę na to, żeby być dobrymi graczami socca. Ważna jest też umiejętność podejmowania decyzji w ciągu ułamka sekundy. Ponadto trzeba też być w stanie grać zarówno w ataku i obronie, bo w socca nie ma sytuacji, w której ktoś jest napastnikiem i nie bierze udziału w grze defensywnej.

Pod koniec poprzedniego roku doszło do historycznego wydarzenia, bo w Gliwicach odbyły się pierwsze mistrzostwa Polski socca w wydaniu kobiecym. Jak wyglądało to z pana perspektywy? W końcu turniej ten miał pomóc panu w stworzeniu reprezentacji Polski kobiet.

– Bardzo mi się podobało. Jestem szczęśliwy, bo doczekaliśmy się na to, że w mistrzostwach Polski socca biorą udział kobiety. Długo do tego się przymierzaliśmy i ten pomysł był w naszych głowach od dawna. Cieszę się, że doczekaliśmy się na ten moment. Czuję podekscytowanie, bo przez trzy lata pracowałem w słowackiej federacji z reprezentacją kobiet w futsalu. To było niesamowite doświadczenie i uważam, że praca z kobietami w sporcie przynosi sporo satysfakcji. Chciałbym, żeby w 2025 roku powstała reprezentacja polski kobiet socca. Chciałbym, żeby pierwszy mecz odbył się już na początku roku. Taki jest plan.

Widzi pan możliwość szybkiego rozwoju socca w Polsce w wykonaniu kobiet?

– Kobiety są bardzo ambitne i zawsze grają na 100 procent. Nigdy się nie obrażają, nie szukają wymówek, tylko koncentrują się na każdym zadaniu. Oddają siebie na boisku w trakcie meczów i na treningach. Dzięki temu efekty pracy z kobietami mogą być bardzo szybkie. Widzę w tym ogromny potencjał. Ich nastawienie sprawia, że postępy są widoczne. Ponadto kobiety tworzą fajną atmosferę, bo są pozytywnie nastawione i to nakręca do dobrej gry w nie tylko trakcie ważnych spotkań.

Rozmawiał Kacper Janoszka