Sport

Dokończona robota

Bryson DeChambeau nie imponował ostatnio dużą skutecznością, rozpoczynając niedziele jako lider. W Korei zdołał jednak sięgnąć po wygraną.

Bryson ze swoim caddym świętują zwycięstwo w Korei. Fot. Facebook LIV Golf

W dwóch ostatnich turniejach LIV Golf prowadził po 36 dołkach — najpierw w Miami, a potem w Mexico City. W Masters był na szczycie tabeli wyników na 16 dołków przed końcem i wszyscy dobrze pamiętamy jak to się skończyło. Od tej pory zagrał +4, spadł na piąte miejsce i mógł tylko bezradnie patrzeć, jak przez cały dzień nieodzywający się do niego nawet jednym słowem Rory McIlroy trafia do dogrywki z Justinem Rosem, a następnie przechodzi do historii golfa, zostając dopiero szóstym golfistą w historii z Wielkim Szlemem na koncie.

Kolega z drużyny

Dla odmiany, w turnieju LIV Golf Korea Bryson zdołał jakoś dowieźć prowadzenie po 36 dołkach. Niedzielna runda 66 i wynik -19 pozwoliły mu powstrzymać pościg kolegi z drużyny GC Crushers - Charlesa Howella III, który po wykręceniu 63 uderzeń, zajął ostatecznie drugie miejsce, dwa uderzenia za Brysonem. Trzeci z kolejnymi trzema punktami straty był Talor Gooch. Oprócz indywidualnej wygranej, już trzeciej w saudyjskiej lidze, Bryson mógł świętować też zwycięstwo swojej drużyny, na które duży wpływ miała właśnie postawa Charlesa, z którym grał ostatniego dnia.  

„Charles i ja stoczyliśmy tam wielką bitwę” – powiedział zdobywca swojego pierwszego trofeum w tym roku. „Dzisiaj nie zawiódł. Było fajnie i świetnie się bawiliśmy, ale było intensywnie. Superintensywnie”.

Howell, trzykrotny triumfator na PGA Tour, szalał na pierwszej dziewiątce, pokonując ją z wynikiem -4 i zmniejszając przewagę Brysona do jednego uderzenia. Jednak po niemrawym przebrnięciu pierwszych dziewięciu dołków równo z parem, DeChambeau ożywił się. Trafił 6 birdie na drugiej dziewiątce i powstrzymał zmasowany atak kolegi, który popisał się pięcioma birdie, od jedenastki do piętnastki, remisując z nim na trzy dołki przed końcem. Howell potknął się na szesnastce, zaliczając tam kosztownego bogeya i zakończył birdiem na ostatnim dołku. Bryson wtoczył piłkę z prawie piętnastu metrów na siedemnastce i przypieczętował zwycięstwo kolejnym birdie na osiemnastce.

Pierwszy triumf od US Open

„Czuję, że gram w golfa świetnie, ale po prostu nie mogłem dokończyć roboty” — powiedział dwukrotny mistrz US Open. „To było bardzo stresujące. Cieszę się, że byłem w stanie stanąć na wysokości zadania i to zrobić”. Z kolei Howell znalazł się na podium po raz pierwszy od czasu triumfu w LIV Gold Mayakoba w 2023 roku. „Wiedziałem, że dzisiaj będzie ciężko dogonić Brysona, a nawet spróbować go pokonać, ale dałem z siebie wszystko” — powiedział. „Zdecydowanie myślałem, że 9 poniżej par wystarczy, ale najwyraźniej tak się nie stało. Za każdym razem, gdy w ostatniej grupie zagrasz -9 i nadal nie wygrasz, jest to trudny dzień”.

Dla Brysona była to pierwsza wygrana od czasu pamiętnego czerwcowego zwycięstwa w US Open, gdzie w dramatycznych okolicznościach pokonał swojego wielkiego rywala – Rory’ego McIlroya, który od dekady bezskutecznie polował na swój piąty tytuł wielkoszlemowy. Inaczej niż w tegorocznym Masters, Rory i Bryson nie szli wtedy razem ostatniego dnia, Amerykanin zamykał stawkę, a Irlandczyk grał tuż przed nim. Po serii dramatycznych zwrotów akcji, nietrafionych przez obu pretendentów szokująco krótkich puttów, wszystko sprowadziło się do niesamowitego zagrania Brysona, z bunkra oddalonego 50 metrów od dołka. Amerykanin popisał się fenomenalnym uderzeniem, wylądował niecały metr od flagi i wygrał jednym uderzeniem przed Rorsem! Oglądając podczas ceremonii wręczenia nagród powtórkę tamtego strzału, powiedział wtedy: „Nadal nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem. To był prawdopodobnie najlepszy strzał w moim życiu.” Rory z kolei nie zniósł najlepiej tamtej przegranej. Błyskawicznie ewakuował się z pola, pomijając gratulacje dla zwycięzcy, ceremonię zakończenia i konferencję prasową.  

Polak szuka formy

Adrian Meronk zanotował drugi z rzędu niezbyt udany występ. Czterokrotny zwycięzca na DP World Tour tydzień wcześniej w Meksyku, z wynikiem +13 ukończył rywalizację na 52. pozycji, co było jego najsłabszym startem od czasu dołączenia do LIV na początku poprzedniego sezonu. Teraz w Jack Nicklaus Golf Club rozpoczął od solidnej rundy -3, dorzucając w sobotę para. Niedziela zakończyła się jednak rundą +4 i spadkiem na miejsce T39, dzielone z Abrahamem Ancerem i Johnem Catlinem. Jego drużyna Cleeks GC też nie błyszczała, finiszując na przedostatnim miejscu. Zwycięzca pierwszego turnieju LIV w tym sezonie, rozegranego przy sztucznym oświetleniu w Rijadzie wciąż nie zapewnił sobie żadnego występu wielkoszlemowego w tym roku. Nie może już liczyć na miejsce w rozpoczynającym się za dwa tygodnie PGA Championship w Quail Hollow Club. Polak był dość blisko wywalczenia przepustki do The Open, podczas rozgrywanego pod koniec marca turnieju Asian Tour - International Series Macau, oferującego trzy zaproszenia do Portrush. Rundy 66-70-67-64 i rezultat -13 zapewniły mu jednak tylko szóste miejsce, ze stratą trzech strzałów do Jasona Kokraka. W przypadku remisu z Amerykaninem to właśnie Adrian wywalczyłby bilet do Irlandii, ze względu na lepszy ranking światowy. Wciąż są jednak szanse na zakwalifikowanie się do US Open i The Open, rozgrywanych w czerwcu w Oakmont Country Club i lipcu w Royal Portrush, poprzez udział w finałowych turniejach kwalifikacyjnych.

W tym tygodniu

Najbliższy turniej LIV Golf rozpocznie się dopiero po ponad miesięcznej przerwie, na początku czerwca w Robert Trent Jones Golf Club, zlokalizowanym na przedmieściach Waszyngtonu. To właśnie to fantastyczne pole było areną ubiegłorocznej edycji Solheim Cup, kiedy Amerykanki pokonały drużynę europejską 15.5-12.5.

W tym tygodniu polscy widzowie mogą delektować się flagowym turniejem PGA Tour, który od czwartku wystartuje w Philadelphia Cricket Club, na polu Wissahickon. Turniej znany wcześniej jako Wells Fargo Championship toczył się tradycyjnie na polu Quail Hollow. Tym razem rywalizacja przeniosła się w nowe miejsce, ze względu na PGA Championship, który odbędzie w tamtej lokalizacji. Tytułu bronić będzie Rory McIlroy, który w wydarzeniu tym wygrywał już czterokrotnie. Wieczorne transmisje na antenie Eurosportu 2 i na platformie MAX.

Również dzisiaj rusza Challenge de España, turniej HotelPlanner Tour – dawny Challenge Tour. Zagrają tam dwaj Polacy, zwyciężający w tej lidze w 2022 roku – Mateusz „Gradi” Gradecki i świeżo upieczony profesjonalista - Nikolas „Gigant” Tymiński.

Kasia Nieciak

WYNIKI

Adrian Meronk szuka formy. Fot. Facebook zawodnika

Bryson zawsze znajdzie czas dla kibiców. Fot. Facebook LIV Golf