Sport

Dodatkowa adrenalina

W sobotnim meczu z Legią piłkarze GKS-u będą chcieli się zrewanżować za październikową porażkę.

Filip Szymczak będzie musiał zastąpić pauzującego Sebastiana Bergiera. Fot. Gleb Soboliev/PressFocus

GKS KATOWICE

Piłkarze GKS-u Katowice z pewnością nie wspominają dobrze jesiennej wyprawy do Warszawy.  Pod koniec października zawodnicy Rafała Góraka przegrali z Legią przy Łazienkowskiej 1:4. Porażka w takich rozmiarach zawsze jest bolesna, ale szkoleniowiec GieKSy jest optymistycznie nastawiony do sobotniego starcia z „Wojskowymi” przy Nowej Bukowej. - Skoro przegraliśmy na wyjeździe z Pogonią 4:0, a u siebie wygraliśmy 3:1, chciałbym, żeby ten scenariusz się powtórzył w przypadku starcia z Legią – powiedział opiekun katowickiego zespołu.

Gotowi i skupieni

Co więc GieKSa musi zrobić, żeby zdobyć trzy punkty z „Wojskowymi”? Czy drużyna ma specjalny plan na to, jak pokonać piłkarzy Goncalo Feio? - Zazwyczaj plan jest podobny. Analizujemy przeciwnika i przez cały mikrocykl przygotowujemy zespół do tego, aby wiedział wszystko o mocnych stronach przeciwnika, a także o słabszych. Jesteśmy gotowi i wszyscy są skupieni na tym, co muszą zrobić. Jeśli zrealizujemy nasze zadania i uda nam się zneutralizować mocne strony przeciwnika, sprawa wyniku będzie otwarta – wyjaśnił Rafał Górak. Sporym atutem gospodarzy sobotniego meczu może być miejsce jego rozgrywania. Do tej pory na nowej Arenie Katowice GKS rozegrał dwa ligowe mecze. Najpierw pokonał Górnika Zabrze, a następnie zdobył trzy punkty, wygrywając z Puszczą Niepołomice. Aura obiektu przy Nowej Bukowej na razie sprzyja GieKSie i całej społeczności klubu zależeć będzie na tym, aby dobra seria została podtrzymana.

Liczy się przyszłość

Czy jednak piłkarzom nie zabraknie motywacji? W końcu katowiczanie już zagwarantowali sobie utrzymanie w ekstraklasie. Walka o europejskie puchary też im nie „grozi”. W praktyce więc do końca sezonu zespół trenera Góraka będzie grał o nic pod względem sportowym. Opiekun zespołu jest jednak pewny, że kibice nie muszą się martwić o dyspozycję jego piłkarzy. – Kwestię presji, motywacji, rozgrywania ważnych meczów mamy już wypracowaną przez lata. Drużyna jest przygotowana na najbliższy mecz. On jest dla nas najważniejszy. Nikt nie patrzy na to, co jest za nami. Skupiamy się tylko na przyszłości, a mogą przydarzyć nam się dobre rzeczy – podkreślił 52-letni szkoleniowiec. Poza tym motywacją jest sam przeciwnik. - Dla każdego Ślązaka mecze z Legią wiążą się z dodatkową adrenaliną. Będąc trenerem, często wyłączam takie emocje. Z kolei będąc kibicem, niejednokrotnie wspierałem śląskie drużyny, gdy Legia przyjeżdżała do naszego regionu. Tak zawsze było, zawsze chcieliśmy wygrywać z Legią i każdy mecz śląskiej drużyny z nią jest prestiżowy. Dla nas te mecze zawsze będą wyjątkowe.

Czekają na Zrelaka

Jedną z przeszkód, z jaką będą się musieli zmierzyć gospodarze, będzie brak Sebastiana Bergiera. W meczu ze Śląskiem Wrocław napastnik zobaczył czwartą żółtą kartkę w sezonie, przez co nie może zagrać w starciu z Legią. Zastąpi go zapewne Filip Szymczak, jedyny nominalny napastnik, z którego aktualnie może skorzystać Rafał Górak, ponieważ wciąż kontuzjowany pozostaje Adam Zrelak. - Chciałbym już powiedzieć, że Adam Zrelak jest gotowy do gry… Ostatnie dwie jednostki treningowe odbył w większym wymiarze i z końcem tego miesiąca zakończy się jego leczenie. Jeżeli lekarz wyda zgodę, aby mógł pracować na pełnym obciążeniu, będzie jeszcze szansa, żeby w tym sezonie zobaczyć go na boisku. W meczu z Legią jego występ jest wykluczony – stwierdził trener. Przypomnijmy, że słowacki napastnik doznał urazu stawu skokowego po listopadowym meczu z Cracovią. Musiał przejść operację i zapowiadano, że jego absencja może potrwać cztery miesiące. Minął już piąty miesiąc, a Zrelak dopiero powoli wraca do treningów z drużyną.

Kacper Janoszka