Sport

Dobry dzień pracy

Po zwycięstwie nad Legią do pięciu wygranych ligowych meczów z rzędu urosła seria „Medalików”, którzy coraz mocniej prą w kierunku mistrzowskiej korony.

Za moment „Dżony” podniesie ręce w geście triumfu po dziewiątym ligowym trafieniu. Fot. Mateusz Sobczak/Pressfocus

Piękny dzień, piękny mecz przed nami. Chcemy się nim nacieszyć – uśmiechał się przed meczem Goncalo Feio, zbierający zewsząd gratulacje za awans Legii do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Szybko jednak zniknął uśmiech z twarzy Portugalczyka, bo „Medaliki” już w 10 minucie objęły prowadzenie. Ivi Lopez wrzucił piłkę z rzutu rożnego, legioniści ją wybili, ale piłka raz jeszcze wróciła do Hiszpana, który tym razem poprawił wrzutkę, a Stratos Svarnas świetnie znalazł się między stołecznymi stoperami i głową pokonał Kacpra Tobiasza. Wojciech Myć jeszcze dla stuprocentowej pewności, czy nie było spalonego, skorzystał z wozu VAR, ale grafika pomocna sędziom uznała bramkę.

W 26 minucie po fatalnym błędzie Steve Kapuadiego na bramkę Tobiasza pognał przez prawie pół boiska Amorim, lecz w finale posłał piłkę trzy piętra nad poprzeczką. Na szczęście dla gospodarzy w wybornej formie są Lopez i Jonatan Brunes. W 32 minucie uderzał Bartosz Kapustka, piłkę z bramki wyekspediował Fran Tudor, a Gustav Berggren genialnym prostopadłym podaniem uruchomił „Dżonego”, który wykorzystał swoją szybkość i zdobył piątą bramkę w trzecim meczu z rzędu. Lubelski arbiter raz jeszcze skorzystał z pomocy wideoweryfikacji, bardzo długo to trwało, ale ponownie rozrysowane linie uśmiechnęły się do „Medalików”. Kontra była palce lizać, gra środkowych Legii do natychmiastowej poprawy.

Już kilkadziesiąt sekund po przerwie Amorim zamknął usta niedowiarkom, że nie potrafi zdobywać bramek, dobijając „wyplutą” przez Tobiasza piłkę po strzał Jeana Carlosa. Kto jednak przy trzybramkowym prowadzeniu gospodarzy pomyślał, że na Limanowskiego 83 skończyły się emocje, był w błędzie, bo teraz Legia zaczęła gonić wynik.

Prawie natychmiast dobitką z bliska po odbiciu Trelowskiego odpowiedział Marc Gaul, a potem jeszcze ładnym technicznym uderzeniem popisał się Luquinhas i gospodarzom zrobiło się gorąco. Na ich szczęście legionistom zabrakło czasu w tym spóźnionym pościgu. - Kolejny gol. Kolejne trzy punkty. To był dobry dzień pracy – uśmiechał się naszym zdaniem najlepszy piłkarz niedzielnego spotkania.

Zbigniew Cieńciała

CZY WIESZ, ŻE...

◾  W niedzielę w gronie gospodarzy zabrakło Bogdana Racovitana (zerwanie więzadła krzyżowego) i Petera Baratha (pauza kartkowa) oraz Zorana Arsenicia, któremu odnowiła się kontuzja. Kapitana zastąpił Adriano Amorim.

◾  U gości nie pojawił się Vladan Kovacević, który wybił palec na pierwszym treningu po meczu z Molde.

Zdaniem "Sportu"

Ten to ma charakter!

- Umieć poradzić sobie z porażką. Przyjąć, że jest ona częścią życia, tym bardziej sportu. Uczyć się na błędach. Wyciągnąć lekcję i wrócić na ścieżkę sukcesu – tym zaimponował w niedzielę Adriano Amorim. W poprzednim meczu z Piastem w Gliwicach Amorima, jako jedynego z ofensywnych graczy branych pod uwagę, nie było w kadrze meczowej. - Zaostrza się rywalizacja w zespole, a on ją przegrał. Musi pracować, musi walczyć na treningach, by wrócić do dwudziestki meczowej – tłumaczył absencję Brazylijczyka trener Marek Papszun, po czym 23-latek wrócił do łask na arcyważne spotkanie z Legią, a swoją bardzo dobrą dyspozycję umocnił bramką. Pierwszą w 20. meczu na polskich boiskach!


9 Goncalo Feio ukarany został w Częstochowie dziewiątą żółtą kartką w 25. meczu sezonu! To chyba rekord Polski, jeśli chodzi o narowistych szkoleniowców pracujących w polskiej ekstraklasie.


OCENA MECZU⭐

◼  Raków Częstochowa – Legia Warszawa 3:2 (2:0)

1-0 – Svarnas, 10 min (głową, asysta Lopez), 2:0 – Brunes, 32 min (asysta Lopez), 3:0 - Amorim, 47 min (bez asysty) 3:1 – Gual, 50 min (bez asysty), 3:2 - Luquinhas, 85 min (asysta Vinagre).

RAKÓW: Trelowski 6 – Svarnas 7, Rodin 6, Tudor 6 – Jean Carlos 5 (83. Mosór niesklas.), Koczerhin 6 (90+1. Rundić niesklas.), Berggren 7, Otieno 7 – Lopez 6 (77. Makuch niesklas.), Brunes 7 (83. Rocha niesklas.), Amorim 7 (77. Diaz niesklas.). Trener Marek PAPSZUN. Rezerwowi: Kuciak, Lederman, Plavsić, Seck.

LEGIA:Tobiasz 5 – Pankov 5, Jędrzejczyk 3 (54. Chodyna 5), Kapuadi 3, Vinagre 5 (88. Kun niesklas.) – Kapustka 6, Elitim 6 – Wszołek 6, Gual 7, Morishita 7 (87. Urbański niesklas.) – Szkurin 3 (54. Luquinhas 3). Trener Goncalo FEIO. Rezerwowi: Dudziński, Mendes, Oyedele, Biczachczjan, Ziółkowski.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin) - 7. Asystenci: Paweł Sokolnicki (Płock) i Bartosz Heinig (Gdańsk). Widzów 5500. Czas gry - 99 min (50+49). Żółte kartki: Jean Carlos (23. faul), Lopez (63. faul) – Urbański (89. faul), Pankow (90+4. faul). Piłkarz meczu – Jonatan BRUNES.


MÓWIĄ LICZBY
RAKÓW LEGIA
46 posiadanie piłki 54
6 strzały celne 7
9 strzały niecelne 2
7 rzuty rożne 5
13 faule 13
5 spalone 1
2 żółte kartki 2