Do trzech razy sztuka!
TRYBUNA KIBICA - Raków Częstochowa
Na początek gratulacje dla Rakowa za awans do fazy ligowej Ligi Konferencji! To duża sprawa dla Czerwono-niebieskich - w tych rozgrywkach zagrają pierwszy raz w historii. Przeciwnicy, którzy stanęli na drodze do tego celu, nie byli do końca łatwi i przyjemni do ogrania. Żylina to zespół bardziej utytułowany i ograny w europejskich pucharach.
Ułożyły nam się dwa mecze, wygraliśmy dość pewnie, ale mogło być różnie, gdyby przy stanie 0:0 w Częstochowie goście wykorzystali świetną okazję lub gdyby w rewanżu przy swoim prowadzeniu 1:0 strzelili nam drugą bramkę. A mieli ku temu wielką szansę.
Maccabi to był mecz o niesamowitym napięciu. To było coś więcej niż sport! Będąc w fatalnej sytuacji po domowej porażce pokazaliśmy wielką siłę w rewanżu. Wygraliśmy nieprawdopodobne starcie. Nie zapomnimy tego, bo gorąca atmosfera stadionu w Debreczynie nam na to nie pozwoli.
No i ostatnio Arda. Rywal najmniej znany, wręcz totalnie anonimowy. To mogła być jednak pułapka. Cóż oni mieli do stracenia? Nic, a to działało korzyść rywali. Nieźle zagrali w Częstochowie, ale w Bułgarii - na nieco dzikim terenie ponownie się nie daliśmy, choć znów był taki moment przy 1:1, że było bardzo nerwowo rywal poczuł krew. Najważniejsze, że udało się przetrwać, a właśnie o to chodzi w tych rozgrywkach.
Pucharowe przeszkody zostały pokonane, ale przy okazji jednak polegliśmy w Szczecinie. Czy porażka niemal z marszu, tuż po meczu w Kyrdżali może dziwić? Nie specjalnie, bo trudy wyjazdu musiały wyjść. Zerkanie teraz na tabelę chyba nie ma większego sensu. No bo jaki? Mamy dwa mecze mniej. Trudno powiedzieć jak byśmy zapunktowali?
Chyba rację mają ci, którzy twierdzą, żeby wykazać się cierpliwością, tym bardziej że czeka nas przerwa reprezentacyjna. W niej trener MarekPapszun będzie miał trochę czasu, którego dotychczas nie miał. Pracować jest nad czym, bo po przerwie potrzebujemy silnego zespołu w lidze, Europie i Pucharze Polski. Będziemy mieli ból głowy, a to oznacza , że wykonaliśmy zadanie, którego wcześniej się nie udało. Do trzech razy sztuka!
Michał Cybulski
