Dlaczego wygra Pogoń
Przesłanki za ekipą ze Szczecina
Całe Pomorze Zachodnie trzyma kciuki! Fot. Szymon Górski / Press Focus
– bo ma w składzie Efthymiosa Kolourisa. W lidze idzie jak burza, jest w gazie. Do końca rozgrywek pozostały cztery kolejki, a on już ma 25 goli. W XXI wieku więcej strzelił tylko Nemanja Nikolić (28 w 2016 roku), a Grek ma szansę go przeskoczyć…
– bo ma w składzie Kamila Grosickiego. W polskich warunkach to żywiołowy dżoker, który może przesądzić o wyniku. Może i prawie emerytowany, ale szarpnie raz, a dobrze i może być po wszystkim;
– bo ileż można przegrywać w finale? Ile może trwać zła passa? Dotychczas Pogoń w najważniejszym starciu tych rozgrywek meldowała się czterokrotnie i za każdym razem kończyła w morzu… łez: w 1981, 1982, 2001 i 2024. Za każdym razem bił ją kto inny, a teraz jednemu z pogromców może wreszcie się zrewanżować;
– bo wygląda na to, że w Szczecinie mają dobre podejście. Brak zwycięstwa w finale może być jednocześnie brakiem kwalifikacji do europejskich pucharów, nikt jednak – ani działacze, ani miasto – nie wywołuje tam na piłkarzach presji tego rodzaju, nikt nie straszy wizerunkową katastrofą. Uda się to wspaniale, nie uda – nikt głową nie zapłaci;
– bo wsparcie kibiców – mimo że mecz odbędzie się w mieście rywala – będzie ogromne. Na finał w Warszawie wybiera się 20 tysięcy szczecińskich fanów, a że potrafią dopingować bardzo żywiołowo – przekonałem się niedawno podczas ligowego meczu na stadionie Pogoni.
Paweł Czado