Sport

Depresja, szczekanie i… przełamanie

Mecze Biało-czerwonych z Holandią na wyjeździe to niezła historia polskiego futbolu. Działo się!

Pierwsze zwycięstwo z Holandią Polacy odnieśli 7 września 1969 r. na Stadionie Śląskim.

  Z LAMUSA  

Z Oranje graliśmy dotąd 20 razy. Bilans jest dla nas niekorzystny, co nie znaczy, że nie umieliśmy z nimi wygrać. To udawało się jednak tylko w Polsce, a konkretnie na Stadionie Śląskim, na którym zwyciężaliśmy w eliminacjach do mistrzostw świata pierwszego meksykańskiego turnieju w 1969 roku 2:1, a potem dwa razy w eliminacjach mistrzostw Europy, w 1975 aż 4:1, i cztery lata później 2:0. Na wyjeździe było znacznie gorzej, choć nie tragicznie, bo na 10 gier było aż sześć remisów. Kilka razy było ciekawie, nie tylko na boisku…   

Na boisku nie byli sobą

10 września 1975 r. reprezentacja Polski prowadzona przez Kazimierza Górskiego rozegrała, o czym w „Sporcie” pisaliśmy nieraz, jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy mecz w historii. Urzędującego wicemistrza świata, z takimi gwiazdami w składzie jak Johan Cruyff, Johan Neeskens czy Ruud Krol, pokonaliśmy po znakomitym występie 4:1! To był szok dla futbolowego świata. Byliśmy o krok od awansu do finału ME 1976. Miesiąc później potrzebny był korzystny rezultat w Amsterdamie. Niestety, polegliśmy z kretesem 0:3 i to nasi rywale pojechali na finałowy turniej do Jugosławii. Co było powodem tak nagłej metamorfozy naszej narodowej jedenastki? Przyznam, że jedno z ciekawszych wytłumaczeń usłyszałem po latach od jednego z uczestników tamtego meczu Henryka Wawrowskiego. 

- Po tym efektownym zwycięstwie pojechaliśmy na rewanż do Holandii mocno napakowani, ale ten mecz był naprawdę dziwny. W przededniu spotkania odbyliśmy wieczorny trening, wszystko było w porządku. Potem na boisku nie byliśmy sobą. Trudno to było wytłumaczyć. Być może związku można się doszukać z depresją, czyli obszarem lądu w Holandii leżącym poniżej morza. Na pewno szkoda było tamtej szansy – opowiadał 25-krotny reprezentant Polski, srebrny medalista igrzysk w Montrealu. 

Zdyskwalifikowani na pół roku!

Po mundialu w Argentynie w 1978 roku drużynę narodową przejął Ryszard Kulesza. Trener lubiany przez piłkarzy, kibiców i dziennikarzy, którzy razem z kadrą latali wtedy na mecze tym samym samolotem. Niewiele zabrakło, żeby pod jego wodzą Biało-czerwoni po raz pierwszy awansowali do finałów mistrzostw Europy. Przed ostatnim meczem w eliminacjach ME 1980 z Holandią w Amsterdamie, w październiku 1979 roku, sytuacja była taka, że wygrywając tam zapewnilibyśmy sobie awans. Oranje byli wicemistrzami świata, z wieloma wspaniałymi graczami w składzie, jak Krol, Brandt, Jansen, Rep, Tahamata. Mimo to do przerwy prowadziliśmy po kapitalnym uderzeniu Wojciecha Rudego (został Piłkarzem Roku „Sportu” w 1979). Niestety, w 65 minucie wyrównał Huub Stevens i po remisie Holandia wyprzedziła nas w grupie o punkt…

Co wydarzyło się w drodze do domu po meczu rozegranym 17 października 1979 roku? Odwołajmy się do słów świetnego dziennikarza Romana Hurkowskiego, przez lata związanego z tygodnikiem „Piłka Nożna”. „W samolocie – podczas powrotu do Warszawy – grupka kadrowiczów zabawiała się... szczekaniem na dziennikarzy, których Jacek Gmoch przy każdej okazji nazywał „szakalami”. Znudzeni zawodnicy przypomnieli sobie to określenie i... Zbigniew Boniek oraz Stanisław Terlecki zostali zdyskwalifikowani przez PZPN na pół roku, a Grzegorz Lato i Antoni Szymanowski – na trzy miesiące”.   

Dobra reakcja

I ostatnia historia, z czerwca 2022 roku. Po wywalczeniu awansu do finałów MŚ w Katarze, Biało-czerwoni przystąpili do gry w Lidze Narodów. W grupie 4 rywalizowaliśmy z Holandią, Belgią i Walią. Po wygranej z Wyspiarzami we Wrocławiu pojechaliśmy do Brukseli i przegraliśmy z gospodarzami aż 1:6. To było jedno z największych lań, jakie polska reprezentacja dostała w XXI wieku. Trzy dni po meczu z Belgami przyszło nam zagrać na stadionie De Kuip w Rotterdamie, na tym samym, na którym zagramy w czwartek z Holendrami. Wszyscy spodziewali się kolejnej wysokiej porażki, a po 50 minutach prowadziliśmy 2:0. Ostatecznie skończyło się na remisie 2:2.

Michał Zichlarz