Decydujące rozdanie
Odwróciliśmy losy rywalizacji. W sobotę gramy u siebie. Mam nadzieję, że hala „odleci” i awansujemy do finału – stwierdził Tomasz Fornal, lider JSW Jastrzębskiego Węgla.
Jakub Jurczyk (z prawej), bohater z Lublina, może liczyć na wsparcie doświadczonych kolegów. Fot. Ireneusz Wnuk/PressFocus
PLUSLIGA
Półfinały już rozgrzały kibiców do czerwoności. W obu parach, JSW Jastrzębski Węgiel – Bogdanka LUK Lublin i PGE Projekt Warszawa – Aluron CMC Warta Zawiercie, rywalizacja jest pełna emocji, zwrotów akcji i dramatycznych wydarzeń. Słowem, jest w niej wszystko, co kochają fani. A do tego obu finalistów wyłonią dopiero trzecie mecze.
JSW Jastrzębski Węgiel, choć był gospodarzem, pierwszy mecz przegrał i od razu znalazł się pod ścianą. Kolejny rozgrywano bowiem w Lublinie. Sytuacja stała się krytyczna, gdy pod koniec pierwszego seta boisko opuścił, trzymając się na mięsień dwugłowy, Jakub Popiwczak. Zastąpił go 19-latek, Jakub Jurczyk. Młokos nie jest ograny, a mimo to nie pękł, choć po drugiej stronie siatki stał „król zagrywki”, Wilfredo Leon. Nastolatek spisał się tak dobrze, że od wybranego MVP meczu Łukasza Kaczmarka, dostał nawet statuetkę dla najlepszego zawodnika. - To jest trudna sytuacja, gdy się wchodzi w takim momencie... W pierwszych akcjach byłem spięty, ale później chłopaki mi pomagali, jak tylko mogli. Wszyscy otoczyli mnie pozytywną energią, dzięki temu zbudowałem pewność siebie i mogłem pomóc – powiedział po meczu Jakub Jurczyk który w sobotę być może znów będzie musiał mierzyć się z meczowym stresem. Występ Popiwczaka nie jest bowiem pewny.
- Kontuzja Kuby Popiwczaka była dla nas niemiłym akcentem, bo jest onważną częścią naszej drużyny, nie tylko pod względem siatkarskim, ale i stanowi motor napędowy dla nas. Nasz drugi libero niedługo pisze maturę, ale teraz zdał egzamin rozszerzony z PlusLigi na 100 proc. Pokazał, że jest przyszłością polskiej siatkówki, a my po raz kolejny udowodniliśmy, że jesteśmy kolektywem – chwalił młodszego kolegę Łukasz Kaczmarek.
Mistrzowie Polski zdają sobie sprawę, że w sobotę czeka ich piekielnie trudna przeprawa. – Mecz w Lublinie nic nie znaczy. Po prostu daliśmy sobie kolejną szansę. Musimy ją wykorzystać – stwierdził Tomasz Fornal.
Przed meczem numer 2 na lublinianach ciążyła ogromna presja. Przed decydującą rozgrywką nic już nie muszą, ale mogą. – U siebie popełnialiśmy za dużo błędów wynikających z nerwowości, co sprawiało, że obok bardzo dobrych zagrań mieliśmy takie, które nie powinny się zdarzać. Nie stoimy jednak na straconej pozycji. Jeśli w Jastrzębiu będziemy grać mądrzej i sprytniej, możemy, co już pokazaliśmy, pokonać samego mistrza – ocenił Marcin Komenda, kapitan Bogdanki LUK.
Równie ciekawie powinno być w Warszawie. Oba dotychczasowe starcia PGE Projektu i Aluronu CMC Warty kończyły się tie-breakiem. Na początku zmagań fachowcy więcej szans dawali zawiercianom, przed trzecim spotkaniem wyżej stoją akcję warszawian. Zagrają u siebie, a ponadto pod znakiem zapytania stoi występ jednego z liderów „Jurajskich rycerzy” Aarona Russella. Amerykanin poprzedniego meczu nie dograł do końca. Zastąpił go Patryk Łaba. - Czułem ogromne wsparcie chłopaków. Cały czas czułem, że są ze mną i chcą mi pomóc. A jak to się robi? Chyba im mniej się myśli, tym lepiej, bo starałem się po prostu myśleć o każdej następnej akcji i przypominać sobie co mam do zrobienia i tyle. Teraz jedziemy do Warszawy i mam nadzieję, że już bez takich ekscesów i niespodzianek zdrowotnych załatwimy wejście do finału – stwierdził przyjmujący.
(mic)
WEEKEND POD SIATKĄ
Półfinały (do 2 zwycięstw)
◾ WARSZAWA, 17.30: PGE Projekt – Aluron CMC Warta Zawiercie