Sport

Debiut za trzy punkty

Od zwycięstwa pracę w Sosnowcu rozpoczął trener Wojciech Łobodziński. Zagłębie w meczu „na wodzie” okazało się lepsze od pogrążonej w kryzysie ekipy z Cygańskiego Lasu.

Przed momentem Kacper Skóra zapewnił Zagłębiu pierwszą od 27 lipca wygraną. Fot. Facebook/Zagłębie Sosnowiec

Dla nas najważniejsze były trzy punkty. Mecz był trudny, toczył się w trudnych warunkach. Jeśli chodzi o jakość piłkarską, to na pewno była na niezłym poziomie - mówił zadowolony Wojciech Łobodziński, trener gości. Zagłębie bardzo szybko otworzyło wynik sobotniego spotkania - w 4 minucie powalony w polu karnym przez Piotra Wyrobę został Bartosz Chęciński. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Jewgienij Szykawka, który pokonał Wiktora Kaczorowskiego. Po kolejnych kilku minutach nad Cygańskim Lasem lunęło jak z cebra, a w coraz trudniejszych warunkach lepiej radzili sobie piłkarze Rekordu.

Akcję bramkową zapoczątkował Michał Śliwka, który dograł do Daniela Ściślaka. Środkowy pomocnik wypatrzył Jana Ciućkę, który płaskim strzałem wpakował piłkę do bramki, doprowadzając do remisu. Gdy wydawało się, że oba zespoły udadzą się na przerwę przy remisie, świetną akcję przeprowadziło Zagłębie. Mateusz Matras zagrał do Szykawki, który wyciągnął ze strefy obronnej Tomasza Boczka i zagrał z pierwszej piłki na wole pole do wbiegającego w „szesnastkę” Kacpra Skóry. Pomocnik pewnym uderzeniem w „długi” róg dał Zagłębiu drugie w tym spotkaniu prowadzenie.

Po zmianie stron początkowo aktywniejsi byli zawodnicy z Sosnowca. Już na początku drugiej odsłony dobrą okazję Linusowi Ronnbergowi wypracował Szykawka, ale Kaczorowski był na posterunku. Kolejną dobrą akcję zmarnował Adrian Gryszkiewicz, który dobijał zablokowane uderzenie Ronnberga. W 71 minucie środkowy obrońca został antybohaterem, bowiem sfaulował wychodzącego na czystą pozycję Daniela Świderskiego. Choć w jego interwencji było sporo przypadku spowodowanego śliską murawą, sędzia usunął Gryszkiewicza z boiska.

- Mieliśmy w tym spotkaniu dwa trudne momenty - stratę bramki i czerwoną kartkę. Wiadomo jak się gra w dziesiątkę... Trzeba było po prostu obronić wyniku - dodawał trener Łobodziński. Grający ostatnie 20 minut w przewadze Rekord mocno napierał na bramkę Zagłębia, a okazji na zdobycie gola mieli m.in. Śliwka, Świderski czy Kacper Kasprzak, lecz po końcowym gwizdku cieszyli się goście.

- Z wielu momentów w tym meczu jestem zadowolony, szczególnie jeśli chodzi o grę ofensywną. To dopiero początek mojej pracy, więc na szczegółowe wnioski przyjdzie czas. Dużo pracy przed nami, ale naprawdę stać nas, żeby być wyżej w tabeli, a nie na miejscu, na którym jesteśmy - podkreślał opiekun Zagłębia. W zgoła odmiennym nastroju był Dariusz Rucki. - Chcieliśmy się zrewanżować za ostatnie mecze, ale niestety się nie udało i ponieśliśmy trzecią z rzędu porażkę - zwieszał głowę trener Rekordu. Same chęci to jednak za mało...

(gru)

OCENA MECZU

◼ Rekord Bielsko-Biała - Zagłębie Sosnowiec 1:2 (1:2)

0:1 - Szykawka, 5 min (karny), 1:1 - Ciućka, 23 min, 1:2 - Skóra, 42 min

REKORD: Kaczorowski - Pawłowski (77. Kasprzak), Boczek, Wrona, Żyrek (56. Poznański) - Ściślak (77. Łaski), Wyroba (63. Ryś), Ciućka, Śliwka, Klichowicz (57. Tekieli) - Świderski. Trener Dariusz RUCKI.

ZAGŁĘBIE: Kabała - Chęciński, Matras, Gryszkiewicz, Szot - Boruń (76. Dziedzic), Broniewski, Gogół (76. Janiszewski), Skóra (90. Rakels), Agbor (46. Ronnberg) - Szykawka (84. Snopczyński). Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI.

Sędziował Karol Wójcik (Siedlce). Widzów 640. Żółte kartki: Żyrek, Wyroba, Poznański - Szykawka, Skóra, Kabała, Dziedzic, Chęciński, czerwona Gryszkiewicz (71, faul taktyczny).