Sport

Debiut w Liverpoolu

Julia Szeremeta, wicemistrzyni olimpijska, po raz pierwszy wystąpi w mistrzostwach świata.

Julia Szeremeta jest naszą wielką nadzieją na medal mistrzostw świata. Fot. Wojciech Szubartowski/PressFocus

BOKS

Reprezentacja polskich pięściarek i pięściarzy zakończyli dwutygodniowe zgrupowanie w Sheffield i przenieśli się w poniedziałek do Liverpoolu, gdzie odbędą się mistrzostwa świata kobiet i mężczyzn. Losowanie turnieju 3 września, a pierwsze walki eliminacyjne 4 września, finały zaplanowane są na 14 września.

Tomasz Dylak, selekcjoner kobiecej kadry, już kilka tygodni temu podał nazwiska tych, które będą walczyć o medale. To: 48 kg - Angelika Krysztoforska, 51 kg - Natalia Kuczewska, 54 kg - Wiktoria Rogalińska, 57 kg - Julia Szeremeta, 60 kg - Aneta Rygielska, 65 kg - Kinga Krówka, 70 kg - Barbara Marcinkowska, 75 kg - Oliwia Toborek, 80 - kg Emila Koterska, +80 kg - Agata Kaczmarska.

Liderką Polek będzie Julia Szeremeta, która na igrzyskach w Paryżu zdobyła srebrny medal. Będzie to dla niej debiut w mistrzostwach świata, ale uznawana jest za jedną z kandydatek do miejsca na podium. Tym bardziej, że jej pogromczyni w finale olimpijskiego turnieju, Tajwanka Li Yu Ting, przeniosła się do wyższej kategorii.

Selekcjoner męskiej kadry narodowej Grzegorz Proksa dopiero podczas obozu w Sheffield ogłosił nazwiska tych, którzy będą walczyć w Liverpoolu, choć nie zdecydował się jeszcze kto wystąpi w wadze lekkiej (60 kg) – rywalizacja toczy się między Pawłem Brachem a Michałem Akoto-Ampaw. W pozostałych kategoriach są to: 50 kg - Jakub Słomiński, 55 kg Nikolas Pawlik, 65 kg Bartłomiej Rośkowicz, 70 kg Paweł Sulęcki, 75 kg - Michał Jarliński, 80 kg - Nikodem Kozak, 90 kg - Adam Tutak, +90 kg - Oskar Kopera. Pewnego kandydata w wadze 80 kg, Jakuba Straszewskiego, wykluczył uraz. Natomiast w kategorii 70 kg zabraknie uważanego za lidera męskiej reprezentacji, Damiana Durkacza, który niedawno się ożenił i nie brał udziału przygotowaniach do turnieju.

Mistrzostwa świata po raz pierwszy są organizowane przez federację World Boxing, uznawaną przez MKOl. Po raz pierwszy będą też wspólne dla pań i panów. Po raz pierwszy też pięściarki musiały przejść badania, żeby otrzymać certyfikaty płci w języku angielskim, umożliwiające udział w mistrzostwach świata. Wszystkie nasze reprezentantki je otrzymały - poinformował Maciej Demel, wiceprezes Polskiego Związku Bokserskiego. - Bardzo się z tego cieszę, że taki obowiązek został wprowadzony. Przynajmniej jest tak, jak w kilku innych dyscyplinach, np. lekkiej atletyce. Naprawdę do uporządkowania tych spraw tak niewiele potrzeba. Sensacji i być może niesprawiedliwości można było uniknąć. Niesprawiedliwości, która wynika z pomówień. A te pomówienia stają się faktem - dodał.

Demel nie bierze pod uwagę możliwość sfałszowania badań, gdyż jego zdaniem byłoby to bardzo niebezpieczne dla krajowych placówek naukowych, a co za tym idzie dla poszczególnych federacji.

W przypadku mężczyzn World Boxing od stycznia 2026 roku także wprowadzi obowiązkowe testy płci. - To działa w dwie strony. Są kobiety, które stają się mężczyznami, choć one teoretycznie powinny mieć gorsze wyniki - zauważył wiceprezes.

W światowym sporcie szerokim echem odbiła się sprawa Imane Khelif i Lin Yu-ting, dwóch pięściarek, które wcześniej nie zaliczyły testów płci i nie dostały zgody na start w mistrzostwach świata w roku 2023. Wówczas światowym boksem amatorskim zarządzało Międzynarodowe Stowarzyszenia Boksu (IBA). Był to m.in. podłożem konfliktu z MKOl, który dopuścił obie zawodniczki do turnieju olimpijskiego. Algierka i Tajwanka w Paryżu zdobyły złote medale.

MKOl wykreślił IBA z rodziny olimpijskiej, decydując się na współpracę z World Boxing. Ta postawiła na wprowadzenie polityki, która skutecznie zapobiegnie podobnym incydentom na przyszłych wydarzeniach.

(a)