Sport

Dajcie szansę młodzieży!

Trenerów interesuje tylko bieżący wynik i nikt nie myśli o przyszłości reprezentacji i dyscypliny.

Jednym radość, drugim smutek – tak jest w każdym sezonie... Fot. Łukasz Sobala / Press Focus

TAURON HOKEJ LIGA

Jedni się radują z miejsc na podium; inni siedzą w kącie i pochlipują po utracie tytułu mistrzowskiego, pozostali się cieszą, że mają wszystko za sobą, a maruderzy oddychają z ulgą, bo dotrwali do końca – tak w telegraficznym skrócie przedstawia się podsumowanie zakończonego sezonu 2024/25. Nie był wcale lepszy ani też gorszy w porównaniu z poprzednimi. Mienił się pełną gamą kolorów, ale miał też zasadniczy mankament. Droga do ekstraligowych tafli dla nielicznego grona utalentowanej młodzieży została ograniczona, a nawet wręcz zamknięta, nad czym niżej podpisany mocno ubolewa i warto to przemyśleć, by w kolejnej odsłonie nie popełnić takich gaf.

1. Tychy hokejem stoją – zewsząd głoszą kibice w mieście i mają rację. Przez wiele lat, w oparciu o finanse gminy, budowano fundamenty silnego klubu. W ledwo co zakończonym sezonie stworzono zespół na miarę mistrzostwa Polski. Trener Pekka Tirkkonen ze współpracownikami miał nieograniczone możliwości. Tuż przed zakończeniem okna transferowego sprowadzono Finów, by dołożyli swoją cegiełkę. Tym samym jednak ograniczyli możliwości występów naszych hokeistów. „Ofiarą” takiego działania padł Olaf Bizacki, który przez większość sezonu zasadniczego występował w wyższych formacjach, a w play offie brakowało dla niego miejsca, co czasami tłumaczono problemami zdrowotnymi. Sztab szkoleniowy jest rozliczany z wyników i musiał działać wedle określonego planu w oparciu o cudzoziemców. Hokeiści GKS-u Tychy w pełni zasłużenie zapracowali na złoty medal, ale to był kolejny sezon stracony dla utalentowanego obrońcy, niespełna 20-letniego Karola Sobeckiego. Cóż z tego, że fachowcy wróżą mu ciekawą przyszłość, skoro występował sporadycznie i to z rywalami znacznie niżej notowanymi. Dobra postawa już 24-letniego napastnika Mateusza Ubowskiego przyniosła nominację do kadry i debiut w reprezentacji podczas listopadowego turnieju w EIHC w Budapeszcie. Zebrał niezłe recenzje, ale nic z tego nie wynikało, bo został odesłany na ławę rezerwowych i zaliczał epizody. Inny napastnik, Jan Krzyżek, podobno równie zdolny, miał jeszcze mniejsze możliwości. Oczywiście mają powody do zadowolenia, wszak otrzymali złote medale.

Dodajmy, że zespoły MOSM Tychy w juniorach i juniorach młodszych również zdobyły złote medale i, jak twierdzą trenerzy, są w nich gracze zdolni i obiecujący, ale pewnie za chwilę pójdą w odstawkę. Apele o dawaniu szans młodzieży nic nie pomogą i trzeba, moim zdaniem, znaleźć drogę administracyjną. Jaką? Na tę chwilę nie wiem!

2. Hokeistom, trenerom i działaczom GKS-u Katowice należy się szacunek za czwarty finał z rzędu oraz po dwa złote i srebrne medale. Jakże było blisko kolejnych tytułów! Trenerski duet Jacek Płachta – Ireneusz Jarosz w końcowych fragmentach pierwszej części sezonu oraz w play offie udowodnił, że to tędzy fachowcy, świetnie przygotowujący zawodników pod względem fizycznym i mentalnym. Jednak i oni opierali ciężar gry na „starej gwardii” z Grzegorzem Pasiutem i na obcokrajowcach. Dobrze się stało, że dawali szansę młodemu obrońcy Kacprowi Maciasiowi, który zadomowił się w składzie. Otrzymał od trenera Roberta Kalabera nominację do kadry i teraz będzie rywalizował o miejsce w reprezentacji. Niespełna 20-latek Błażej Chodor w grudniowych młodzieżowych MŚ doznał kontuzji i został wykluczony z gry. Jego rówieśnicy, Maksymilian Dawid, bliźniacy Jonasz i Jakub Hofmanowie, wychowankowie Naprzodu Janów, zostali zepchnięci na margines zespołu. Owszem, trenowali, ale zaliczali epizody, a przecież powinni wchodzić już do seniorskiej drużyny. Ba, Dawid przed mistrzostwami Polski juniorów zwrócił się z prośbą o możliwość gry w janowskim zespole, ale nie otrzymał zgody trenerów, choć nie mieścił się w składzie meczowym. Po takim fakcie nic to tylko siąść i płakać...

3. Zespół JKH GKS-u Jastrzębie ma prawo cieszyć się z brązowego medalu, choć był  blisko finału. Klub dysponuje niezbyt wysokim budżetem i nie mógł sobie pozwolić na wyrównany skład. Były dysproporcje między formacjami, choć wszyscy się starali, jak mogli i sięgnęli po brąz. Trenerzy nie stronią od dawania szansy młodym, choć im brakuje cierpliwości i nie każdy chce pracować według standardów szkoleniowców. 23-letni Szymon Kiełbicki na przestrzeni ostatnich sezonów dokonał poważnego skoku jakościowego i występował w reprezentacji. Teraz z kadry wyeliminowała go kontuzja. Niemniej przed Jakubem Onakiem, Patrykiem Hanzelem czy Jakubem Ślusarczykiem jawią się  ciekawe perspektywy. Trener Robert Kalaber miał kontrakt, ale pojawiły się problemy natury organizacyjno-finansowej i po rozmowach z działaczami umowa za porozumieniem stron została rozwiązana.

4. Obrońca tytułu mistrzowskiego, zespół Re-Plastu Unii Oświęcim, był skrojony na występy w Hokejowej Lidze Mistrzów i dodajmy od razu, że były udane. Krach nastąpił po zdobyciu Superpuchar Polski i zespół dopadł spodziewany kryzys. Nie zdołano go przełamać, bo powstały wzajemne animozje między zawodnikami, działaczami i trenerami. W konsekwencji Nik Zupancić podziękował za pracę, turbulencji nie opanowano i drużyna wylądowała poza podium. O młodzieżowcach można tylko wspomnieć. Z Jakubem Łozą pożegnano się po rzekomym konflikcie, zaś sprowadzony w jego miejsce Michał Kusak widniał w składzie, ale trudno było go dostrzec na lodzie. Teraz ten rozgardiasz w drużynie ma opanować trener Kalaber, który – podobno – otrzymał wolną rękę przy ustalaniu kadry! Ciekawi jesteśmy, co z tego wyniknie.

5. Energa Toruń korzysta z wielu całkiem niezłych obcokrajowców, ale ma w składzie kilku młodych, zdolnych Polaków. To przede wszystkim efekty pracy z młodzieżą w Sokołach Toruń i SMS-ie. Oczywiście, że ton nadają zagraniczni, ale przy nich młodzi nabierają doświadczenia. Są tego efekty, bo w szerokiej kadrze selekcjonera Kalabera znajduje się kilku obrońców z Torunia. Drużyna kierowana przez Juhę Nurminena „wycisnęła” z tego sezonu wszystko, co mogła, choć w opinii miejscowych ekspertów ta lokata nie jest satysfakcjonująca.

6. Comarch Cracovia była oparta o rodzimych zawodników i całkiem nieźle to na początku sezonu wychodziło. Jednak im bliżej końca, tym było gorzej. Niemniej kilku zawodników młodszego pokolenia, choć już z odpowiednim stażem, zdobyło kolejne doświadczenia. Za „Pasami” lata świetności, ale nadciągają „czarne chmury”, bo hokejową spółkę czekają zmiany organizacyjne... Teraz podobno trwają rozmowy, jak ma funkcjonować drużyna.

7. Dla hokeistów z Sosnowca po raz kolejny skończyło się na 7. lokacie, choć wiele sobie obiecywano. W 1. rundzie play offu zespół Zagłębia nie miał wiele do powiedzenia z GKS-em Katowice. W klubie idzie nowe i działacze w przyszłym sezonie planują skok na podium.

8. Dla drużyny z Sanoka to był trudny czas i hokeistom należą się słowa uznania, że wytrwali do końca. Przyszłość hokeja w tym mieście jawi się niepewnie. Na tę chwilę nie wiemy, czy zespół wystąpi w kolejnym sezonie. Kilku młodych zawodników, już kadrowiczów, na pewno znajdzie zatrudnienie w znacznie bogatszych klubach.

9. Ronimy łzy nad „Szarotkami”, ale sytuacja była dramatyczna i nie widać iskierki nadziei. Nie wiemy, czy wielce utytułowane Podhale wystartuje w przyszłym sezonie.

Jednak kończymy optymistyczną wiadomością, która napłynęła z Bytomia. W przyszłym sezonie po 6 latach przerwy Polonia wraca do ekstraligi. Zespół ma być oparty na młodych zawodnikach (!) wspomaganych obcokrajowcami!

Włodzimierz Sowiński

Końcowa kolejność w sezonie 2024/25

1. GKS Tychy
2. GKS Katowice
3. JKH GKS Jastrzębie
4. Re-Plast Unia Oświęcim
5. Energa Toruń
6. Comarch Cracovia
7. ECB Zagłębie Sosnowiec
8. Texom STS Sanok
9. Podhale Nowy Targ