Dać wszystko Górnikowi
Rozmowa z Piotrem Gierczakiem, nowym trenerem Górnika Zabrze
Piotr Gierczak jako piłkarz rozegrał ponad 200 meczów w ekstraklasie. Teraz zaczyna jako trener. Fot. Marta Badowska/Pressfocus.pl
- Nie chcę się nad tym tematem rozwodzić. Proszę wybaczyć, to nie jest moja kwestia, o wszystkim dowiedziałem się w ostatniej chwili. W tej sprawie proszę rozmawiać z zarządem. Ja chcę się zająć zespołem.
Wracając do tego, co mówił dyrektor sportowy Łukasz Milik, to widział pan płaczących zawodników po meczu z Zagłębiem przegranym 1:2? Było widać rozpacz w zespole?
- Szczerze mówiąc, nie zauważyłem takiej sytuacji, co nie znaczy, że tak nie było. Nie wiem o tym, nie słyszałem.
Przychodzi panu zastąpić Jana Urbana…
- I tutaj składam podziękowania trenerowi, że przez 2,5 roku miałem możliwość pracowania z nim. To osoba bardzo doświadczona i jako człowiek, i jako trener. Wiele od niego się nauczyłem - jak zarządzać szatnią, jak zarządzać sztabem szkoleniowym. Bardzo mi to pomogło. Z drugiej strony, dziękuję zarządowi, ludziom, którzy mi zaufali i powierzyli opiekę nad zespołem na sześć ostatnich kolejek. Doceniam, że uwierzyli, iż dam radę. Ze swojej strony postaram się zrobić wszystko, co w mojej mocy, żeby i kibice, i wszyscy związani z klubem byli z nas zadowoleni.
Jak patrzy pan na zespół Górnika jako pierwszy szkoleniowiec?
- Wiemy, jakie mamy bolączki i wiemy nad czym musimy pracować na treningach. Na pewno największym problemem, zwłaszcza w ostatnim okresie, jest skuteczność, a konkretnie jej brak. Pracujemy na treningach nad tym elementem. W sztabie mam ludzi, którzy sami grali w piłkę, którzy mają doświadczenie i dobrze wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Mamy za mało piłkarzy w polu karnym rywala przy naszych atakach skrzydłami. To problem, z którym borykamy się już od dłuższego czasu. Pracowaliśmy nad tym wcześniej, jeszcze kiedy zarządzał trener Urban, pracujemy i teraz. Jeśli chodzi o defensywę, to pracujemy nad grą w kompakcie. Nie sposób nie wspomnieć o nieszczęsnych w naszym wykonaniu - w ostatnich czterech meczach - drugich połowach. Pracujemy nad tym, żeby były takie same, jak pierwsze 45 minut. Strzelić jednego czy drugiego gola; potem zwykle bywa łatwiej. Nasz wniosek jest taki: nie wykorzystujemy stworzonych przez siebie sytuacji, na skutek czego wkrada się nerwowość. Mam nadzieję, że w pozostałych do końca rozgrywek pięciu meczach nasze wysiłki zaowocują. A poprawa będzie widoczna już w niedzielnym spotkaniu z Widzewem. Idziemy krok po kroku.
A kwestia zaangażowania piłkarzy w mecz?
- Wymagamy od chłopaków walki, chęci, pokazania serc. Jestem w Górniku już od wielu lat. Wiem, że tutaj trzeba dać z siebie więcej, tego wymagają od nas nasi kibice. Jasne, można zagrać słabszy mecz, ale w każdym spotkaniu trzeba z siebie dać „maksa” i być w pełni zaangażowanym. Kibice wybaczą słabszy wynik, jeśli zobaczą, że dajesz z siebie 110 czy 120 procent. Sam przecież tutaj sporo grałem, 10 lat. Wierzę w chłopaków, wierzę, że jest w nich determinacja, wola zwycięstw i duże umiejętności. Znam ich, bo z niektórymi pracuję już przecież 3 lata.
Jak sprawić, żeby Górnik grał dobrze nie tylko w I połowie, ale w całym spotkaniu?
- Uważam, że wszystko siedzi w głowach. Jak wspomniałem, niewykorzystane sytuacje w pierwszych odsłonach mają wpływ na postawę po przerwie. Chłopcy sprawiają takie wrażenie, jakby mniej wierzyli, ale rozmawiamy z nimi, pracujemy nad aspektem mentalnym. Wierzę, że pójdziemy do przodu, a w konsekwencji drugie połowy będą wyglądały, jak pierwsze. Pokazywali nieraz, jak choćby w meczu z Motorem, że potrafią zdobywać bramkę za bramką.
Wkrótce, 2 maja, pana urodziny. Najlepszym prezentem byłoby zapewne zwycięstwo w niedzielę u siebie z Widzewem?
- Tak, to byłby najlepszy prezent na moje 49. urodziny (uśmiech). A co do Widzewa, to jest to bardzo dobry zespół, posiadający sporo indywidualności, jest dobrze zorganizowany i na pewno nie czeka nas łatwy mecz. Będziemy jednak dobrze przygotowani pod każdym aspektem.
Godne podkreślenia jest to, że w zespole Górnika grał pan razem z Michałem Probierzem i Marcinem Broszem, cenionymi szkoleniowcami. Były gratulacje od kolegów z boiska?
- Były! W ogóle nadeszło wiele sms-ów W gronie nadawców byli oczywiście Michał i Marcin, ale byli również inni koledzy z boiska, a ponadto ludzie, z którymi byłem na kursach szkoleniowych, w tym Adrian Siemieniec i Robert Kolendowicz. Było to wszystko bardzo miłe i mocno to doceniam!
Pańska umowa z Górnikiem obowiązuje do końca sezonu. W pana przypadku ta końcówka rozgrywek to coś w rodzaju walki o życie? O to, żeby kontynuować trenerską misję? A ponadto, czy przed panem postawiono konkretne zadanie, przykładowo, że musi pan zakończyć sezon na co najmniej na 6. miejscu?
- Dostałem zadanie dokończenia sezonu w jak najlepszym stylu. Tak naprawdę ja sam od siebie wymagam, żeby rywalizację zamknąć z możliwie największą liczbą punktów. A co będzie po sezonie? O tym z zarządem nie rozmawiałem. Nie mam żadnego ciśnienia. Bardzo bym chciał zostać, a co będzie, to pokaże życie.
Nie sposób nie zapytać o nowy sztab szkoleniowy, w którym znalazło się miejsce dla byłych piłkarzy. Jest były reprezentant Polski Seweryn Gancarczyk, jest też Szymon Matuszek. Skąd taki wybór?
- Seweryn to były reprezentant kraju, ma dużą wiedzę boiskową i przekazuje wiele cennych uwag. Szymon to postać, której też nie ma co przypominać, były kapitan, też z bogatym doświadczeniem. Do tego Arek Przybyła, z którym współpracowałem przez cztery lata w drugim zespole. Fajny chłopak, który pomaga pod kątem analitycznym. Świetnie potrafi dobrać treningi - pod konkretnego rywala. Jest Kuba Kubacki – trener przygotowania motorycznego, który bardzo chce pracować i trzeba go wręcz hamować, bo jest młody (śmiech). Z tego sztabu jestem bardzo zadowolony.
Pochodzi pan z Ostrowca Świętokrzyskiego, ale z Zabrzem jest pan związany praktycznie całe piłkarskie życie. Najpierw była szkółka Gwarka, później, od 1997 roku. Górnik. Jest jakiś trener, którego szczególnie by pan wyróżnił?
- To, co było kiedyś, to inna rzecz, bo wiadomo, wszystko idzie do przodu, choć oczywiście piłka się aż tak nie zmienia; to prosta gra. Korzystam ze swoich doświadczeń, korzystam z tego, co wyciągnąłem z pracy z wieloma szkoleniowcami, a z nikim nigdy nie miałem problemów, a oni... ze mną. Kogo najlepiej wspominam? Wszystkich (śmiech).
Pytanie o Lukasa Podolskiego. To ważna postać dla Górnika. Rozmawiacie o tym jak zespół ma funkcjonować?
- To bardzo ważna postać zarówno na boisku, jak i w szatni. Jego słowo jest bardzo ważne. Ma szacunek innych. Mimo wieku wciąż świetnie sobie radzi, co widzieliśmy choćby w meczu ze Stalą, kiedy rzucał partnerom dokładne piłki. Mistrza świata w ekstraklasie jeszcze nie mieliśmy, więc doceniajmy, że jest z nami. Co do naszych relacji: to relacja trener - zawodnik.
Rozmawiał Michał Zichlarz
PIOTR GIERCZAK
Data urodzenia : 2 maja 1976 r.Miejsce urodzenia : Ostrowiec Świętokrzyski
Pozycja na boisku : pomocnik/napastnik
Kariera piłkarska : KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Gwarek Zabrze, Polonia Bytom, Górnik Zabrze, Szczakowianka Jaworzno, GKS Bełchatów, Podbeskidzie Bielsko-Biała, Diagoras Rodos, Górnik Zabrze, Odra Wodzisław, Ruch Radzionków, Górnik Zabrze, GKS Katowice, Jastrząb Bielszowice, Wilki Wilcza.
Mecze i bramki w ekstraklasie : 225 (204 w Górniku, 21 w Odrze), 43 bramki.
Kariera szkoleniowa : Jastrząb Bielszowice, AP Bielik, Górnik Zabrze (młodzież), Wilki Wilcza, Górnik II Zabrze, Górnik Zabrze (asystent od 2022 roku), trener pierwszego zespołu Górnika od 15 kwietnia.