Sport

Człowiek, który daje liczby

Jeśli jest w dobrej formie, Ruch bardzo korzysta na jakości, jaką wnosi do drużyny Denis Ventura.

30-letni Słowak miał bezpośredni udział przy 6 z 17 goli strzelonych przez chorzowian w tym sezonie 1. ligi. Jeśli jest w dobrej formie, Ruch bardzo korzysta na jakości, którą daje drużynie Denis Ventura.! Fot. Marta Badowska/Press Focus

RUCH CHORZÓW

Jestem bardzo niezadowolony, bo to był mecz, który mogliśmy wygrać, a co najmniej zremisować – mówił „Sportowi” Denis Ventura, będąc jeszcze ewidentnie rozczarowanym po porażce 2:4 z Wieczystą Kraków. Wrażenia odnośnie tego meczu większość obserwatorów miała podobne, bo Niebiescy zdecydowanie mogli, a nawet wręcz powinni zapunktować z obrzydliwie bogatym beniaminkiem. – Prowadziliśmy raz, prowadziliśmy drugi raz, ale daliśmy sobie strzelić trzy gole. Nie wiem, co się stało. Myślę, że to brak koncentracji w kluczowych momentach. Mieliśmy potem swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy i skończyło się 2:4. Musimy patrzeć do przodu, w następnym meczu dać z siebie maksimum i wygrać z Wisłą – zapowiedział starcie z drugim krakowskim gigantem Ventura.

To dzięki Szulczkowi

Słowak jest jedną z ważniejszych postaci Ruchu już od jakiegoś czasu. Do Chorzowa przybył rok temu po tym, jak regularnie występował w mocnej czeskiej Sigmie Ołomuniec. Na papierze był to znakomity transfer, bo zawodnicy o takiej pozycji zazwyczaj lądowali w ekstraklasie, niekoniecznie na jej zapleczu. Teraz mało kto już pamięta, że Ventura miał... fatalne wejście w Ruchu. Jako defensywny pomocnik popełniał mnóstwo błędów, był głośno krytykowany. Zmieniło się to po przyjściu trenera Dawida Szulczka. Nagle odpalił, czego zapowiedzią był debiutancki gol z Górnikiem Łęczna w debiucie Szulczka. Potem zdarzyły mu się nieco słabsze występy, ale częściej mówiło się o takich, jak ten z ŁKS-em w Łodzi, gdzie Niebiescy wygrali 1:0, a Słowak zanotował asystę, będąc prawdziwym bossem drugiej linii. Sezon zakończył z 2 bramkami i 3 asystami, dokładając do tego gola w Pucharze Polski. W zeszłą niedzielę Ventura już poprawił ten wynik!

Piłka go szuka

– Mogłem mieć nawet dwie bramki, bo miałem jedno uderzenie z dystansu i jedno z obrębu pola karnego. Liczby mogłyby być jeszcze lepsze, ale zgadza się, indywidualnie wpadły dwie asysty – mówił nam, uśmiechając się lekko, mimo że po porażce z Wieczystą nie było mu do śmiechu. Na początku meczu to on dośrodkował do Nikodema Leśniaka-Paducha i choć młodzieżowiec musiał się jeszcze trochę przepchnąć z piłką, wpadła Venturze asysta nr 1. Na początku drugiej połowy wyprowadził kontrę po nieporozumieniu krakowian i „wypuścił” Marko Kolara, zdobywając asystę nr 2. Niestety, miał też udział przy pierwszym straconym golu, kiedy nie przejął futbolówki podanej przez Piotra Ceglarza, ale tu akurat większy kamyczek trzeba wrzucić do ogródka skrzydłowego. W sumie 30-latek z Senicy ma już w tym sezonie 2 gole i 4 asysty w 1. lidze! A za nim dopiero 9 spotkań, z czego nie wszystkie od początku, bo po drodze miał też problemy zdrowotne. Widać, że piłka go szuka, mimo że mowa o defensywnym przede wszystkim pomocniku. U trenera Waldemara Fornalika został jednak przesunięty nieco wyżej, gra jako „box-to-box”, mając za sobą Szymona Szymańskiego, a obok znacznie swobodniej funkcjonującego Shumę Nagamatsu. Na razie to zdaje egzamin - mimo porażki z Wieczystą.

Co najmniej baraże

– Wiedzieliśmy, że rywale mają jakościowych piłkarzy, że dobrze radzą sobie z piłką, ale bez piłki – trochę mniej. Staraliśmy się wykorzystać okazje, które mieliśmy, nie baliśmy się ich – nie kłania się beniaminkowi Ventura. Słowak docenia jednak siłę Wieczystej i jest przekonany, że będzie mocnym graczem w walce o ekstraklasę. – Owszem, punktują, ale zobaczymy, gdzie skończą, bo sezon jest długi. Myślę, że osiągną co najmniej baraże i można ich zaliczyć do grona kandydatów do awansu – ocenił Denis Ventura.

Piotr Tubacki