Sport

Czekają na zwycięstwo

Atletico i Real – dwa kluby z Madrytu, które na początku sezonu znacząco się od siebie różnią.

Gol Giuliano Simeone (w środku) niewiele pomógł Atletico. Fot. PAP/EPA

HISZPANIA

Dramatyczny początek sezonu przeżywają piłkarze Atletico Madryt. Ekipa Diego Simeone po trzech kolejkach wciąż nie ma na koncie zwycięstwa. Przegrali z Espanyolem 1:2, następnie zremisowali z Elche 1:1 i ten samy wynik powtórzyli w sobotę w starciu z Deportivo Alaves. W trzech starciach z zespołami, z którymi ekipa ze stolicy powinna zdobyć dziewięć punktów, zdobyła zaledwie dwa. Rozgoryczenie w obozie Atletico jest widoczne, tym bardziej że w sobotę madrytczycy pierwsi zdobyli gola, ale zamiast utrzymać prowadzenie, błyskawicznie stracili bramkę po rzucie karnym. – Możemy dyskutować o tym, że gramy lepiej lub gorzej, ale tak naprawdę nie ma o czym mówić, bo nie zdobyliśmy punktów, które powinny być w naszym dorobku. I jest to nasza wina. Powinniśmy grać lepiej. To nie jest sytuacja, o której marzyliśmy. W sobotę straciliśmy dwa punkty i czuję niesmak, złość… To niewiarygodne, co się z nami dzieje – takimi słowami skomentował sytuację Atletico bramkarz Jan Oblak. Nieco spokojniejszy jest za to Diego Simeone, który po kolejnej wpadce przekonywał, że lepsze wyniki przyjdą z czasem. – Chłopaki bardzo mocno pracują. Dalej muszą tak pracować i w pewnym momencie przyjdzie pewność siebie. Wraz z tym przyjdą wyniki – stwierdził Argentyńczyk, który na razie woli nie myśleć o tym, jaką przewagę mają nad nim zespoły, które jeszcze nie straciły punktów.

A na razie niepokonany jest rywal zza miedzy. Real z nowym trenerem Xabim Alonso bardzo dobrze rozpoczął rozgrywki. Wygrał z Osasuną 1:0, następnie z Realem Oviedo 3:0, a w sobotni wieczór pokonał Mallorcę. Przyjezdni z Balearów chcieli się postawić Królewskim. Pierwsi zdobyli bramkę, prowadzenie zapewnił im Vedat Muriqi. Real przebudził się na kilka minut przed końcem pierwszej połowy i w odstępie dwóch minut zdobył dwa gole. Na listę strzelców wpisali się Arda Gueler oraz Vinicius. Pierwszy z nich korzysta na zmianie szkoleniowca. W poprzednim sezonie bardzo rzadko grał w pierwszym składzie, a po dołączeniu do klubu nowego szkoleniowca Gueler zaczyna każdy mecz w wyjściowej jedenastce. Teraz odwdzięczył się za zaufanie golem. Co więcej, był on także bliski ustrzelenia dubletu, ale przy drugim trafieniu wóz VAR anulował gola. Los Blancos spokojnie wygrali. Pokazują, że pomysł Xabiego Alonso na futbol sprawdzał się nie tylko w Bundeslidze, ale także w La Lidze. Hiszpański szkoleniowiec nie jest zadowolony z tego, że nadeszła przerwa na mecze reprezentacji, bo chciał kontynuować dobrą passę. Podkreśla, że z tygodnia na tydzień jego drużyna jest coraz lepsza. – Gramy lepiej niż na początku naszej pracy. Wyniki potwierdzają to, że zmierzamy w dobrym kierunku. Teraz czas na nowy blok treningowy, bo po meczach reprezentacji rozpoczynamy grę w Lidze Mistrzów. Na razie jestem zadowolony – stwierdził 43-letni trener urodzony w Tolosie, w Kraju Basków.

Idealnie w zespół Realu wkomponował się lewy obrońca Alvaro Carreras. 22-latek, który w lipcu przeniósł się z Benfiki, wygrywa wewnętrzną rywalizację w Madrycie. Wygryzł ze składu Frana Garcię, który dotychczas był pierwszym wyborem z powodu kontuzji Ferlanda Mendy'ego (Francuz od 18 sierpnia zmaga się z urazem uda). Co więcej, Carreras uratował Real przed utratą bramki na 2:2. Świetnie interweniował na linii bramkowej, gdy wydawało się, że Mallorca musi zdobyć gola. Florentino Perez, patrząc na poczynania nowego nabytku, z pewnością nie żałuje 50 milionów, które wydał na niego, wykupując go z Lizbony. – Kiedy tu przyszedłem, obiecałem, że dam z siebie wszystko. Moja interwencja w meczu z Mallorcą była małą cegiełką, którą dołożyłem do wygranej. Od tego tu jestem. Moja forma jest natomiast wynikiem tego, jak zostałem przyjęty przez kolegów. Od pierwszego dnia czuję się to bardzo dobrze. Czuję się jak w domu – powiedział Carreras. Lewy defensor pochodzi z Galicji, pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Deportivo La Coruna. Później trafił do młodzieżowych grup Realu Madryt. Jako 17-latek został oddany do Manchesteru United i teraz, po pięciu latach, powrócił do stolicy Hiszpanii. – To człowiek stąd. Odkąd do nas przyszedł, był szczęśliwy. Gdy ktoś taki dołącza do drużyny, można się spodziewać, że jego proces adaptacji będzie sprawny. W tym przypadku uważam jednak, że nie jest sprawny, a wyśmienity! Świetnie rozumie grę, niemal wszystko robi dobrze, utrzymuje koncentrację przez cały mecz... To bardzo dobry transfer – chwalił Carrerasa Xabi Alonso. Na takie słowa były zawodnik Benfiki jak najbardziej zasłużył!

Kacper Janoszka

◾ Elche – Levante 2:0 (0:0)

1:0 – Mir (46), 2:0 – Mendoza (51)

Valencia – Getafe 3:0 (1:0)

1:0 – Diakhaby (30), 2:0 – Danjuma (54), 3:0 – Duro (90+7)

Alaves – Atletico 1:1 (1:1)

0:1 – Simeone (7), 1:1 – Vicente (14, karny)

Real Oviedo – Real Sociedad 1:0 (1:0)

1:0 – Dendoncker (40)

Girona – Sevilla 0:2 (0:1)

0:1 – A. Gonzalez (30), 0:2 – Romero (55)

Real Madryt – Mallorca 2:1 (2:1)

0:1 – Muriqi (18), 1:1 – Gueler (37), 2:1 – Vinicius (38)

Celta – Villarreal 1:1 (0:0)

0:1 – Pepe (53), 1:1 – Iglesias (90+4)

Betis – Athletic 1:2 (0:0)

0:1 – Bartra (60, samobójcza), 0:2 – Paredes (85), 1:2 – Bakambu (90+7)

Espanyol – Osasuna 1:0 (0:0)

1:0 – Romero (52)

Mecz Vallecano – Barcelona zakończył się po zamknięciu wydania.  

1. Real M.

3

9

6:1

2. Athletic

3

9

6:3

3. Villarreal

3

7

8:1

4. Espanyol

3

7

5:3

5. Barcelona

2

6

6:2

6. Getafe

3

6

4:4

7. Elche

3

5

4:2

8. Betis

4

5

4:4

9. Valencia

3

4

4:2

10. Alaves

3

4

3:3

11. Rayo

2

3

3:2

12. Sevilla

3

3

5:5

13. Osasuna

3

3

1:2

14. Celta

4

3

3:5

15. Oviedo

3

3

1:5

16. Sociedad

3

2

3:4

17. Atletico

3

2

3:4

18. Mallorca

3

1

2:6

19. Levante

3

0

3:7

20. Girona

3

0

1:10

1-4 – LM, 5 – LE, 6 – LK, 18-20 – spadek

 CZOŁÓWKA STRZELCÓW

3 – Buchanan (Villarreal), Liso (Getafe), Mbappe (Real M.), 2 – Pepe (Villarreal), Vinicius (Real M.), Milla (Espnayol), Mir (Elche), F. Torres (Barcelona)