Czarne koszule znów chcą wygrywać
Po niezłym początku sezonu zadyszkę złapali piłkarze Polonii. Czy zdołają przełamać się we Wrocławiu?
Mariusza Pawlaka martwią ostatnie porażki jego zespołu/Fot. Artur Kraszewski/PressFocus
POLONIA WARSZAWA
Odbudowujące się w ostatnich latach Czarne koszule poprzedni sezon miały bardzo udany. Drużyna walkę o ekstraklasę przegrała dopiero w barażach, a w Pucharze Polski dotarła aż do ćwierćfinału. Przynajmniej tego drugiego sukcesu na pewno nie uda się w obecnej kampanii powtórzyć. W środę warszawianie niespodziewanie polegli już na pierwszej przeszkodzie, odpadając po dogrywce z IV-ligowym Gryfem Słupsk (0:1). - W zeszłym roku napisaliśmy fajną historię, rozmawialiśmy o tym przed meczem. Niejednokrotne to my sprawialiśmy niespodzianki, teraz możemy gratulować niżej notowanym rywalom - nie krył żalu po spotkaniu trener Mariusz Pawlak.
Porażka z rywalem grającym trzy klasy rozgrywkowe niżej na pewno boli, ale szkoleniowiec wie, że to historia, którą jego podopieczni muszą jak najszybciej wymazać z głowy. - Nie umieramy, jedziemy do Wrocławia po to, żeby zagrać na pewno lepsze i przede wszystkim skuteczniejsze spotkanie - mówił szkoleniowiec Polonii.
Teraz Polonistom pozostaje skupić się na rozgrywkach ligowych, a tam ostatnio również nie jest najlepiej. W miniony weekend warszawianie przegrali przy Konwiktorskiej z będącą w strefie spadkowej Puszczą Niepołomice (1:2). - Nie możemy liczyć tylko na drugą połowę i odrabiać straty. Musimy punktować, bo tabela jest płaska i punkty nie mogą nam już za bardzo uciekać - mówił po tamtym meczu strzelec jedynej bramki dla Polonii Przemysław Szur. Najbliżsi rywale Czarnych koszul pozbierali się po blamażu w Krakowie z Wisłą (0:5) i od tamtego czasu w lidze wyłącznie wygrywają. Śląsk, jeśli wygra ponownie, przynajmniej do poniedziałku będzie mógł się cieszyć z pozycji lidera tabeli. We Wrocławiu nikt nawet nie próbuje ukrywać, że liczy się jedynie szybki powrót do ekstraklasy.
A na co realnie może być stać w tym sezonie Polonię? - Momentami pokazujemy, że możemy grać w szóstce, ale po porażkach mamy zdecydowanie dalej do realizacji tego celu. Ostatnio w lidze nie punktujemy, nasza gra na pewno nie wygląda tak jak w poprzednim sezonie. O hejcie w moim kierunku czy drużyny nie będę mówił, bo w Polsce dziewięć na dziesięć informacji jest złych, tym się nie ma co przejmować. W lidze nikt nas nie oszczędza, ale mam nadzieję, że w najbliższych meczach poprawimy wyniki - kończy Mariusz Pawlak.
We Wrocławiu drużyna ze stolicy faworytem raczej nie będzie, ale później czekają ją mecze, w których punkty będą mocno pożądane - ze Stalą Rzeszów oraz Chrobrym Głogów. Najpierw jednak starcia na Tarczyński Arenie. Pierwszy gwizdek w piątek o 20:30.
Mariusz Rajek
