Sport

Cudów nie ma

TRYBUNA KIBICA - GÓRNIK ZABRZE

Zapewne wszyscy kibice liczyli na cud, czyli efekt nowej miotły po zwolnieniu Jana Urbana, ale śmiało można stwierdzić, że tego po dwóch spotkaniach nie ma. W publicystyce piłkarskiej lubi się tłumaczyć pewne zjawiska siłami nadprzyrodzonymi, ale to nie jest nic innego jak kolejny objaw lenistwa, braku wiedzy „ekspertów” albo szukania taniej sensacji. W praktyce jest tak, że radykalna zmiana w grze drużyny po zmianie trenera następuje, gdy problem tkwił w kwestiach mentalnych, personalnych i można je naprawić środkami możliwymi do wprowadzenia z dnia na dzień. W Górniku sytuacja niestety jest bardziej złożona i uszkodzone były fundamenty, a nie fasada.

Gdy odbrązowi się mitologię stworzoną wokół Urbana, to wyjdą na wierzch kwestie przygotowania motorycznego drużyny. Zawsze to była pięta achillesowa sympatycznego trenera, a piłka nie stoi w miejscu i rywale się rozwijają. Górnik jest jedną z najgorzej biegających drużyn w lidze. Jeśli chodzi o dystans, to jeszcze nie jest niby tak najgorzej, ale jeśli chodzi o sprinty, to już jest tragicznie i Górnik na ten moment zajmuje 15. miejsce, gdzie w każdym meczu na wiosnę przegrywamy pod tym względem z przeciwnikiem. Takie przygotowanie drużyny przekłada się na to, że brakuje skuteczności, pewności siebie, agresji. Najgorsze, że tego nie da się zmienić z meczu na mecz, bo ten element wyrabia się ciężką pracą na zgrupowaniach i szlifuje intensywnością na treningach. To leżało i kwiczało przez cały czas pracy Urbana i szkoda, że obudzono się dopiero teraz.

Górnik ma kadrę stworzoną do intensywnej gry, tworzenia permanentnego oblężenia w strefie ataku, grania wysokim pressingiem. Nawet stoperzy zdradzają inklinacje do grania wysoko i dawania asyst (Janicki) czy bramek w ataku pozycyjnym. Należy mieć nadzieję, że to się zmieni i Górnik zacznie przykręcać śrubę pod względem fizycznym, bo bez tego sukcesów próżno będzie oczekiwać. Gdy stworzy się odpowiednią bazę, wtedy ma szanse zacząć działać taktyczna nadbudowa i zobaczymy prawdziwe możliwości naszych piłkarzy.